Bruno 10

801 16 1
                                        

Wszyscy wspólnie siedzimy przy stole i jemy pyszne potrawy przygotowane przez Annne. Jemy, pijemy i śmiejemy się. Zauważyłem, że Kelly dobrze dogaduje się z moją siostrą i małą Cassi. Ten mały słodziak ciągle patrzy na nią i wypytuje o jakieś drobnostki. Ja natomiast przyłapałem się na tym, że ciągle obserwuję Kelly, mój wzrok nie wiedząc czemu ciągle do niej wraca. Po jej wyjściu w sobotę, dowiedziałem się od Nicki, co się stało. Próbowałem do niej dzwonić ale na darmo bo i tak nie chciała ze mną rozmawiać. Stwierdziłem, że w niedziele nie będę się narzucał więc się do niej nie odzywałem, ale jak zobaczyłem ją dziś wychodzącą z auta nie mogłem się powstrzymać. Chciałem chodź przez chwilę popatrzeć na jej piękną buźkę, lecz nie reagowała. Tak szczerze to w sumie ją rozumie. Jakbym sam zobaczył jakiegoś mężczyznę u niej i to jeszcze z dzieckiem sam bym pomyślał, że to jej rodzina. Nie rozumiem natomiast tego co ta dziewczyna ze mną robi. Przez nią robię rzeczy, których na co dzień nie robię. Kto by pomyślał, że ja Bruno Brown będę się tłumaczył kiedykolwiek jakieś dziewczynie, albo że pozna moją rodzinę. Czuję, że ona jest inna coś mnie do niej ciągnie. Na początku myślałem żeby całkowicie zakończyć relację z nią, ale nie mogę. Nie wiem co się ze mną dzieję, ale czuję że przy niej trace głowę i łamię zasady które kiedyś sam sobie ustaliłem. Kurwa Brown ogarnij się to tylko kolejna dziewczyna na telefon. 

-To co czas na deser- rzucam przerywając dziewczyną rozmowę 

-Tak, tak!- krzyczy Cassi odkładając kubeczek z sokiem 

-Anno!- wołam, a gdy kobieta pojawia się już w salonie dodaję. -Wraz z Cassandrą stwierdziliśmy, że to już pora na deser. Kobieta zaczyna zbierać już talerze i nagle odzywa się Kelly.

-Ja pani pomogę- oznajmia i zaczyna też zbierać talerze. Nie powiem ta dziewczyna mnie zaskakuję coraz bardziej. Obserwuję jak to robi a gdy znika za ścianą siostra zaczyna rozmowę, którą się spodziewałem

-Bruno ta dziewczyna sprawia, że się uśmiechasz- mówi patrząc na mnie. -To coś poważnego?- pyta zaciekawiona 

-Jezu, Kelly to tylko przyjaciółka-rzucam na odczepnego 

-Przestań kogo ty próbujesz oszukać, nie jestem ślepa i widzę jak na nią patrzysz- mówi mogąc mieć w tym trochę racji. Nie odzywam się bo do pomieszczenia wraca Kelly, z dwiema  miseczkami lodów i daje jedne  Cassi, a ona jej dziękuje. A z drugimi siada na swoim miejscu 

-A dla mnie lody gdzie? -pytam udając oburzenie

-Nie wiedziałam, że też chcesz- mówi. -Poza tym z tego co mówiła mi Anna to na waszych obiadach lody je tylko Cassi, ale mogę się z tobą podzielić- dodaje i łapie za łyżeczkę nabierając na nie lody, a następnie wsadzając łyżeczkę do swojej buzi.

-Chcę!- rzucam. Dziewczyna mi podaję łyżeczkę ale nie biorę jej od niej. -Nakarmisz mnie nimi?- pytam z miną jakbym błagał ją o to bardzo długo. Kelly wybucha śmiechem razem z Nicki, następnie nabiera na łyżeczkę lody i kieruje ją, w stronę moich ust, z bardzo dużym skupieniem. W buzi czuję smak czekolady pomieszanej ze śmietanką, która jest idealnym połączeniem.

-Jeszcze chcesz?- pyta i robi to samo tylko, że lody wysuwają się z łyżeczki i lądują na mojej białej koszuli. -Bruno przepraszam- rzuca dziewczyna z przerażeniem w oczach.

-Kelly to tylko koszulka, wypierze się- mówię i wstaję od stołu i ruszam w kierunku łazienki 

-Poczekaj pomogę Ci- mówi szybko odchodząc od stołu. Kierujemy się w stronę łazienki u góry zahaczając o mój pokój, z której zabieram czystą białą koszulę. Wchodzimy do łazienki i siadam na brzegu wanny chcąc rozpiąć guziki. 

-Nie, ja chce- rzuca Kelly i staje między moimi nogami i zaczyna rozpinać mi guziki koszuli. Robi to patrząc na mnie, a jam niesamowitą ochotę wziąć ją tu  teraz. Po rozpięciu wszystkich guzików ściąga ze mnie koszulę podając mi drugą, którą zaczyna już na mnie zapinać. Nie mogąc dużej się powstrzymać wstaję i łapię dziewczynę za policzki przyciągając jej twarz do mojej, wpijając się w jej usta niemal natychmiast oddaje pocałunek. Rękę wplatam w jej włosy dalej ją całując, gdy chcę już zacząć ją rozbierać przerywa mi. 

-Na dole jest twoja siostra i siostrzenica nie ma szans- oznajmia dziewczyna po oderwaniu się od moich ust 

-Dobrze, jak sobie życzysz po za tym nie należysz do cichych w łóżku- mówię uszczypliwie, na co dziewczyna uderza mnie pięścią w ramię i zaczyna się śmiać. Wychodzimy z łazienki kierując się do salonu i zajmując swoje miejsce Kelly kontynuuje jedzenie lodów. 

-Bruno kiedy masz zamiar odwiedzić rodziców? Ostatnio o ciebie pytali- pyta niepotrzebnie siostra, na jej słowa podnosi mi się ciśnienie 

-Raczej nie szybko nie mam ostatnio czasu- mówię głośniejszym tonem a moje zdenerwowanie zauważa Kelly i łapie moją dłoń i patrzy się na mnie pytająco 

-Zrobisz co uważasz tylko pamiętaj, że w niedziele są mamy urodziny- dodaje Nicki, a ja sobie przypominam dopiero teraz, że to już ten czas 

-Jak znajdę czas to przyjadę- rzucam 

-Może przyjedź z Kelly rodzice na pewno by się ucieszyli- proponuje, a Kelly prawie się dławi lodami, uśmiecham się i lekko klepie dziewczynę po plecach. -Na nas już pora- oznajmia i odsuwa krzesło od stołu i chwyta córkę za rączkę.

-Miło było was poznać- mówi Kelly w stronę dziewczyn, które właśnie wychodzą 

-Ciebie również- odpowiada. -A ty braciszku znajdź czas w niedzielę. Pa- dodaje i wychodzą

-Pa wujku i pa ee.. ciociu- rzuca mała dziewczynka a my jak w chórku odpowiadamy pa.

Po wyjściu dziewczyn i po tym jak Anna posprzątała i poszła do domu zaproponowałem Kelly wino poszliśmy więc do kuchni, a z szafki wyjąłem dwa kieliszki po czym nalałem nam do naczyń. Dziewczyna usiadła na blacie, a ja momentalnie zająłem miejsce pomiędzy jej nogami i podałem jej lampkę wina. Patrzyliśmy na siebie nic nie mówiąc wypełniała nas cisza, nie ta niezręczna tylko ta, w której cieszymy się każdą sekundą spędzoną wspólnie. Upijamy trochę płynu, po czym dziewczyna przygryza wargę co mnie bardzo nakręca. Robię mały krok pokonując odległość, która nas dzieli. Teraz dzielą nas milimetry, które Kelly szybko pokonuję zaczynając mnie całować, szybko oddaję pocałunek i przejmuję nad nim kontrolę, ale jest on powolny, czuły spokojny i zarazem hmmm.. pełen emocji. To tak jakby ona w tym pocałunku przelewała na mnie całą złość , która w niej ciążyła przez ostatni czas. Rozpinam  koszulę dziewczyny, po czym odchyla się

-Miało nie być dziś seksu- przypomina 

-Nie będzie jeśli powiesz, że go nie chcesz- mówię i widzę w oczach dziewczyny mętlik 

Hejka, mam nadzieję, że ten rozdział się wam podobał i czekacie na kolejny.

Przypadkowy facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz