Kelly 21

463 11 1
                                    

Po wyjściu z samochodu idę do domu i zauważam auto brata na podjeździe. Wchodzę do domu i słyszę krzyki dobiegające z salonu. Zdejmuję buty i kieruję się do salonu gdzie zauważam brata, który stoi nad mamą i wrzeszczy, mamę która siedzi na tapczanie i próbuje uspokoić Tylera i jeszcze tatę, który siedzi na fotelu i się nie odzywa. Pewnie dołączenie do rodziny w takim przypadku będzie błędem, ale postanawiam wkroczyć. 

-Czemu się tak wydzierasz?- pytam brata i w tym momencie wszystkie oczy są skierowane na moją osobę 

-Kelly nie wtrącaj się i tak już wystarczająco namieszałaś- odpowiada i rzuca na mnie ostrzegawcze spojrzenie sugerujące, że jest bardzo zły 

-Ja?! Co niby takiego zrobiłam?- pytam zaplatając ręce na piersi 

-Skarbie powiedz proszę powiedz co łączy cię z Brownem?- pyta nagle tata, a ja patrzę na mamę która wpatruje się we mnie pytająco 

-Brown jest tylko nauczycielem, który przyszedł na zastępstwo za panią Rose- odpowiadam, a ojciec kiwa tylko głową 

-Pytam o twoją relacje z nim- rzuca nieco ostrzej ojciec 

-Nic nie ma- rzucam i siadam na sofie 

-Kurwa Kelly!- wrzeszczy na mnie brat. -Widziałem wasze zdjęcia, gratuluje jesteś sławną kochanką milionera- rzuca oburzony, przytykając mi pod nos zdjęcia z jakiegoś artykułu. Chwytam jego telefon i dostrzegam zdjęcia, na których całuję się z Brunem. Więc wszystko wyszło na jaw nie mam szans na obronę. Nie mówię nic, oddaję telefon Tylerowi i wbijam wzrok w podłogę. Nie mam nic na swoją obronę. Nagle słyszymy dzwonek do drzwi i Tylor idzie otworzyć drzwi. 

-Nie no kurwa nie wierze- krzyczy otwierając drzwi, a ja ruszam w stronę drzwi, w których stoi Bruno. W innych okolicznościach cieszyłabym się na jego widok.

-Bruno to nie najlepszy moment- mówię patrząc na niego, który przygląda się dokładnie mojemu bratu. 

-A właśnie, że idealny- rzuca nagle brat, których chwyta za walizkę, którą Bruno chciał mi penie przekazać. Idę do salonu, a mężczyźni ruszają za mną. Czuję się źle. Zawiodłam po całej linii, okłamałam ich. Siadam na kanapie, a obok mnie siada Bruno, Tylor natomiast siada obok mamy. 

-Dzień dobry- rzuca brunet, zerkając na moich rodziców

-Dobra Brown nie udawaj- rzuca oschle brat zerkając na mężczyznę siedzącego obok mnie. Nie wiem o co im chodzi. Przyglądam się mężczyźnie, który właśnie patrzy na mnie ze smutkiem w oczach. 

-Morgan, o co ci chodzi?- pyta wyższym tonem brata

-Nie udawaj niewiniątka. Specjalnie zakręciłeś się obok Kelly, czy to był przypadek?- rzuca Tyler w jego stronę, a ja dalej nie wiem o co im chodzi 

-Czemu ją w to wciągasz?- pyta Bruno zerkając na mnie 

-To ty ją wplątałeś w to całe gówno, którego ona nawet nie jest świadoma- mówi, a ja siedzę jak wryta nie wiedząc o czym mówią i dlaczego mówią o mnie jakby mnie tu w ogóle nie było 

-Nie jest świadoma i nie musi być Morgan- Bruno rzuca oschle do brata nie zwracając na mnie uwagi 

-Nie masz zamiaru jej powiedzieć jakim jesteś człowiekiem i kim jesteś?- pyta ironicznie go Tyler i widzę jak zaciska pięści w efekcie złości 

-Zrobię to, ale na pewno nie teraz i nie w takich okolicznościach- rzuca na odczepnego 

-Nie no dlaczego masz czekać, powiedzmy jej razem, że jesteś człowiekiem, który likwiduje ludzi, którzy ci przeszkadzają i że też byłem prawie pod odstrzałem bo jestem dla ciebie konkurencją na rynku- mówi, a Bruno robi się czerwony kipiąc ze złości, a ja nie wierze w to co właśnie usłyszałam. Facet, który pare godzin temu dał mi do zrozumienia, że będzie za mną tęsknił jest w stanie pozbawić życia innego człowieka. -Więc jak to było Brown, zbliżyłeś się do Kelly tylko dlatego, żeby móc się mnie pozbyć już ostatecznie?- kontynuuje, a mnie zatyka. Czy to prawda patrzę na mężczyznę, który przestał zwracać na mnie uwagę, oddycha tylko głęboko, przez emocje, które się w nim kotłują. Do moich oczy napływają łzy. No w sumie tak, jak taki mężczyzna jak Bruno, mógłby spojrzeć na taką osobę jak ja. 

-Jakoś musiałem wejść w wasze życie, żeby żeby rozwalić cię od środka- rzuca ze złością, a ja nie wytrzymuję i wybucham płaczem i biegnę w stronę pokoju. Zamykam za sobą drzwi i rzucam się na łóżko płacząc w poduszkę. Próbuję uspokoić swoje emocje, ale kiepsko mi to wychodzi po chwili do pokoju wchodzi mama, więc siadam na łóżku i wycieram łzy z policzka 

-Kelly dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- pyta mama siadając na krańcu materaca 

-A co miałam ci powiedzieć, że sypiam z moim nauczycielem, a twoim szefem?!- pytam , zerkając na kobietę 

-Jak długo wiedziałaś, że spotykasz się z moim szefem?- pyta 

-Od dnia, w którym poszłam z nim do firmy i Cie spotkałam-  odpowiadam zgodnie z prawdą. -Tylko nie wiedziałam co chce zrobić- dodaję znowu zaczynając łkać 

-A skąd mogłaś wiedzieć?- pyta mama przytulając mnie. Łkam w jej ramie próbując się uspokoić. -Dam ci czas dla siebie- rzuca i wychodzi z pokoju. Podchodzę do toaletki i zmywam rozmazany makijaż, po czym kładę się do lóżka wtulając się w poduszkę i układam swoje myśli, gdy nagle, ktoś puka do drzwi a następnie wchodzi.

-Nie chciałem żeby tak wyszło- rzuca nagle Tylor

-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. Możesz już wyjść- rzucam oschle do brata nie mając zamiaru z nim dyskutować. Nie mam na to ani sił ani ochoty

-Dlaczego nie powiedziałaś, że się z kimś spotykasz?- pyta podchodząc bliżej łóżka 

-Jestem już dorosła poza tym, ty też nie spowiadasz się z tego z kim się spotykasz- mówię na odczepnego, wiedząc że i tak teraz to się nie skończy. 

-Niby tak, ale jesteś moją młodszą siostrą powinienem wiedzieć z kim się spotykasz, tylko dlatego, że się martwię. Z Brownem wyszło cholernie źle, ale nie miałem pojęcia, że zakręci się obok ciebie. Przepraszam, ale nie chciałem, żeby dużej cię wykorzystywał- mówi na co po jego słowach do moich oczu napływają łzy. Siedzi jeszcze chwilę, ale widząc brak odpowiedzi wychodzi po chwili, a ja idę do łazienki wziąć szybki prysznic po którym wskakuję w piżamkę i kładę się do łóżka, a gdy już zasypiam mój telefon zaczyna wibrować. Chwytam za  telefon i czytam wiadomość 

Od Bruno 

Moglibyśmy jutro porozmawiać? 

Ignoruję wiadomość i już po chwili zasypiam.

Hejka, mam nadzieję, że rozdział się wam podobał i  czekacie na kolejny. 

Przypadkowy facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz