Kelly 9

749 13 2
                                    

-Kelly chyba musimy porozmawiać- na jego słowa dostaję dreszczy. A on patrzy mi w oczy.

-Panie Brown, ale nie mamy o czym- rzucam próbując uwolnić się z jego uścisku 

-Jak to nie?- pyta. -Zaistniała po prostu niecodzienna sytuacja- dodaje a na jego twarzy pojawia się uśmiech. 

-Niecodzienna ?-pytam oburzona. -Nie wspominałeś, że masz rodzinę !- krzyczę a moje oczy robią się szkliste 

-Wiem, że mogło to  tak wyglądać. Nicki to moja siostra- oznajmia. Przez chwilę nie wiem co mam myśleć, czy on mówi prawdę, czy tylko próbuje się bronić?

-Że co?- pytam dalej mając mętlik w głowie 

-To jeszcze raz- mówi uśmiechając się przy tym. -Kobieta, którą widziałaś tamtego wieczoru to Nicki  moja siostra. Przyszła ze swoją córką  Cassandrą- mówi, a ja stoję jak wryta. Moja mina na prawdę mus być bezcenna bo nagle Bruno wybucha śmiechem.

-Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę- mówię, a z jego twarzy znika uśmiech 

-Bądź gotowa dziś na 18. Spokojnie nie mam zamiaru Cię dziś przelecieć, chodź nie ukrywam, że z chęcią bym to zrobił- mówi, ze spokojem puszczając mój nadgarstek. 

-Dobrze- rzucam. 

Patrzę w jego oczy. W te jego piękne brązowe oczka. Przyłapuję się na tym, że za długo to robię. Robię krok w tył, a on za mną krok w przód, ciągle patrząc sobie w oczy. Stoję w miejscu, Bruno robi krok w moją stronę, tak że teraz dzielą nas centymetry. Jego twarz zbliża się do mojej zmniejszając odległość, która dzieli nasze usta. Jego ręka muska delikatnie palcami mój policzek, gładząc go delikatnie. Jest to bardzo miłe uczucie, przez które mój oddech przyśpiesza. Łapie mnie stanowczo za szyję i wpija się w moje usta. Całuje mnie delikatnie i czule po paru chwilach odwzajemniam pocałunek. Niestety tą cudowną chwilę  przerywa dźwięk dzwonka sugerując, że zaraz kolejna lekcja. Buno odkleja się od moich ust, patrzę na niego chwilę i wychodzę bez słowa z sali kierując się na kolejne zajęcia. 

Kolejne lekcje mijają bardzo szybko, mam wrażenie, że los robi to specjalnie żeby jak najszybciej wybiła tak 18. Lekcje mijają bez większych problemów tylko na ostatnich zajęciach babka z zarządzania zrobiła kartkówkę, ale dzięki pomocy Kate mam nadzieję, że ocena będzie pozytywna. Po zakończonych lekcjach wsiadam do auta i jadę do domu. Podjeżdżając pod dom zauważam mamy samochód, co sugeruje, że rodzice już wrócili. Wchodzę do domu i zdejmuję buty. Idę do kuchni, ale nie matam nikogo.

-Mamo jesteś?- pytam mając nadzieję, że jest w domu 

-Tak w salonie- odpowiada, idę do salonu i widzę mamę leżącą na kanapie i przeglądającą gazetę 

-Co czytasz?- pytam ciekawa siadając na fotelu 

-Przeglądam oferty pracy- oznajmia zaznaczając coś ołówkiem 

-I jak idą poszukiwana?

-Dobrze, jutro idę na dwie rozmowy o pracę na stanowisko księgowej- odpowiada mama

-To w takim razie powodzenia na rozmowie- rzucam i idę do kuchni podgrzać obiad. -Jadłaś już?- pytam, krzycząc do mamy z kuchni 

-Tak, w lodówce jest kurczak tylko sobie go podgrzej- mówi, a ja wykonuje jej polecenie 

Po zjedzonym posiłku idę do pokoju w którym robię zadanie z zarządzania. Gdy już kończę moją pracę chwytam za telefon i dostrzegam na wyświetlaczu godzinę 17.53.

-Kurwa nie zdążę!- krzyczę sama na siebie i jak najszybciej podchodzę do szafy i wyciągam z niej białą koszulę z czarnym haftem róży na ramionach. Szybko ściągam bluzę, którą mam na sobie i zakładam koszulę. Zapinając guziki ruszam szybkim krokiem do łazienki. Rozpuszczam włosy przeczesując je pacami, pryskam się ulubionymi perfumami i  schodzę na dół i zakładam na stopy adidasy.

-Mamo ja uciekam do Kate, nie wiem o której wrócę- kłamie bezwstydnie mamie 

-Okej to nie będę czekała z kolacją- rzuca, a ja wychodzę chwytając za torebkę 

Brown podjeżdża punktualnie o 18. Czy on się kiedykolwiek spóźnia? Pytam sama siebie. Ruszam w stronę czarnego BMW, a on wychodzi i otwiera mi drzwi, zamykając je po tym jak już zajmę miejsce pasażera, następnie zjamuje swoje miejsce.

-Czy zdarza ci się kiedykolwiek spóźniać?-pytam gdy ruszamy 

-Za zwyczaj się nie spóźniam, z mojej perspektywy jest to okazanie braku szacunku do drugiej osoby- mówi zerkając na mnie 

-Rozumiem- przyznaję 

- No rozchmurz się- mówi kontynuując rozmowę. -Lubię jak się uśmiechasz, albo jak patrzysz na mnie- kontynuuje, a na moich ustach z automatu pojawia się uśmiech. -No i od razu lepiej- dodaje zerkając co jakiś czas na mnie 

Resztę drogi przemierzamy w ciszy, tylko w radiu leci jakaś piosenka. Co jakiś czas Bruno patrzy na mnie powodując, że na moje policzki wkrada się rumieniec.  Nic na to nie poradzę, że ten mężczyzna tak na mnie działa. Dojeżdżając już do dobrze znanego mi miejsca, dostrzegam innych ochroniarzy niż zazwyczaj , ale przecież każdy ma czas na odpoczynek. Podjeżdżając pod dom Bruno parkuje na podjeździe, obok innego nie znajomego mi jeszcze auta. Wychodzimy z auta oczywiście, on wychodzi na dżentelmena i otwiera mi drzwi. Kierujemy się w stronę domu, wchodząc czuje śliczny zapach jakiejś pieczeni. Wchodząc w głąb domu dostrzegam tą samą kobietę i dziecko co w sobotę. Kobieta ma na sobie białą zwiewną sukienkę i czarne szpilki. Na twarzy ma delikatny makijaż a włosy spięte w koka. Dziewczynka również ma na sobie sukienkę  białą w małe kolorowe kwiatuszki, a na jej nóżkach  są białe pantofelki. Tak jak tamtego wieczoru dziewczynka włoski ma spięte w dwie kiteczki. 

-Wujjek!- krzyczy nagle dziewczynka biegnąc w naszym kierunku. Bruno bierze dziewczynkę na ręce a ta wtula się w niego. Co tworzy bardzo uroczy obraz. 

-Cześć maluchu- mówi, do dziewczynki 

-Hejka- rzuca kobieta i podchodzi do nas. -Nicki, miło mi cię poznać, sporo o tobie słyszałam- mówi kobieta wyciągając dłoń w moją stronę 

-Kelly, mi również miło cię poznać- odpowiadam i również podaję dłoń 

-A ja jestem Cassandra, ale możesz mówić na mnie Cassi- uśmiecha się uroczo dziewczynka 

-Bardzo miło, mi cię poznać Cassi. Jestem Kelly- mówię i odwzajemniam uśmiech 

-Wujku, kim dla Ciebie jest Kelly?- pyta ciekawa dziewczynka. Tak szczerze sama jestem ciekawa odpowiedzi, przecież nie powie dziecku prawdy

-Eee.. Kelly jest moją przyjaciółką- rzuca na poczekaniu Bruno patrząc na mnie 

-Masz bardzo ładną przyjaciółkę wujku- mówi dziewczynka przyglądając się mi uważnie. Na jej słowa robi mi się ciepło na sercu. Uśmiecham się i wszyscy wspólnie ruszamy do salonu, w którym na tole stoi przygotowany obiad. Bruno oczywiście odsuwa  mi krzesło i po chwili zajmuje miejsce obok mojego. 


Hejka mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i czekacie na kolejny.  

Przypadkowy facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz