Kelly 14

582 15 0
                                        

Wchodzę do pomieszczenia i zauważam moją mamę. Stoję chwilę bez ruchu. Zastanawiam się o co tu chodzi, dopiero po chwili przypominam sobie, że przecież mama pracuję, ale że tu?! Co za nieszczęsny zbieg okoliczności. Nagle mama mnie zauważa i nie wiem co robić. Patrzy na mnie ze zdziwieniem i podchodzi do mnie z filiżanką kawy. 

-Kelly,co ty tu robisz?- pyta, zdziwiona moim widokiem mama

-Eee... przyszłam powiedzieć, że w weekend mnie nie będzie bo idę do Kate na babski wieczór, tylko, że nie wiem o której wrócę w niedzielę- mówię na jednym tchu, wymyślając na szybko odpowiedź na mamy pytanie 

-Skąd w ogóle wiedziałaś gdzie jestem?- pyta, podchodząc do szafki

-Zapytałam na recepcji- rzucam szybko i słyszę czyjeś kroki i dostrzegam Bruna. No kurwa nie czy tylko ja mam takie szczęście?! Mężczyzna wchodzi i już chce coś powiedzieć, ale ja momentalnie przykładam palec do ust i kiwam głową aby nic nie mówił.

-O Kelly to jest pan Brown mój szef- mówi nagle mama 

-Ale ja znam Kelly- mówi Bruno, a ja mam go w tej chwili ochotę zabić za to co właśnie powiedział. Boże jak ja mamie to wytłumaczę?! W tej chwili szczerzę go nienawidzę. Gdyby mój wzrok potrafił zabijać Bruno był by już martwy 

-Skąd?- pyta ciekawa mama, zamykając szafkę i patrzy to na mnie to na mężczyznę. No i już po mnie 

-Jestem nauczycielem panny Morgan- mówi, a ja uczuję olbrzymią ulgę 

-Na mnie już czas- rzucam, chcąc jak najszybciej przerwać tę rozmowę, zanim mama zacznie pytać o szczegóły 

-Poczekaj odprowadzę Cię, poza tym chciałbym porozmawiać o twojej ostatniej pracy- rzuca nagle i wychodzimy z pomieszczenia, rzucając do mamy szybkie PA. Wchodząc do windy nie odzywamy się, biorę głębokie wdechy, a inni wchodzą do windy. Kierujemy się w stronę wyjścia, wchodząc do auta czuję w pewien sposób ulgę i wdzięczność mężczyźnie, że nie powiedział niczego głupiego. Ruszamy sprzed budynku, a Bruno zaczyna się śmiać.

-Z czego się śmiejesz?- pytam, zerkając na niego 

-Z tej całej sytuacji słonko- mówi, dalej się śmiejąc

-Kurwa, nie wiedziałam, że jesteś szefem mojej mamy-mówię zgodnie z prawdą 

-Ja też nie skojarzyłem nazwiska- mówi, stając na światłach. Patrzy na mnie i uśmiecha się uroczo. Odwzajemniam uśmiech i otrzymuję całusa w policzek. -Więc skoro ja poznałem już twoją mamę, to czas na ciebie- mówi ruszając 

-Postanowiłeś zabrać mnie na urodziny swojej mamy?- pytam zdziwiona 

-Tak, pomimo tego, że w tym czasie wolałbym robić zupełnie coś innego- rzuca, uśmiechając się, a jego ręka ląduje na moim udzie i niebezpiecznie rusza coraz wyżej. 

-A co takiego byś chciał robić?- pytam, zagryzając wargę 

-Najpierw chciał bym cię rozebrać, później chciałbym cię pieprzyć w kuchni, a później w sypialni i w salonie- mówi, a ja czuję jak na jego słowa powoli robię się mokra, a jego ręka zaciska się na moim udzie, a z mojego gardła wydobywa się cichutki jęk 

-Brzmi bardzo kusząco- przyznaję. -Ale bardzo chętnie poznam twoich rodziców- dodaję, a Bruno zabiera ze mnie rękę

-No ja na twoim miejscu nie był bym tak pozytywnie nastawiony- mówi marszcząc nosek

-Dlaczego tak uważasz?- pytam, dojeżdżając pod pod dom 

-Słonko, znam swoich rodziców i wiem co mówię- rzuca i Bruno zostawia auto na podjeździe. Wychodzimy z auta i ruszamy w stronę domu. Bruno wchodzi pierwszy ciągnąc za sobą moją walizkę, ściągam buty i wchodzę dalej, czując prześliczny zapach cynamonu. Kierujemy się do kuchni za zapachem i dostrzegam Anne, która właśnie wyjmuje ciasto z piekarnika.

-Dzień dobry- mówię, a kobita spogląda na mnie i uśmiecha się szczerze 

-Witaj Kelly- mówi i zerka na Browna. -Obiad za chwilę podam do stołu- rzuca i wraca do swoich zajęć 

-Chodź- rzuca Bruno ciągnąc za mój nadgarstek. Idziemy w stronę schodów, a gdy jesteśmy już u góry mężczyzna wchodzi do sypialni i odkłada moją walizkę na bok. Podchodzi do szafy, a następnie otwiera ją. -Tu jest twoja część szafy, w której możesz trzymać swoje najpotrzebniejsze rzeczy- oznajmia i wskazuje palcem na wolne miejsce 

-Ale z tego co mi wiadomo ja się tu nie wprowadzam- mówię a on zaczyna się śmiać 

-Słonko, nikt nie mówi o tym żebyś się wprowadziła, tylko jak zostaniesz na noc to żebyś miała chociażby szczotkę do włosów albo bieliznę- mówi i patrzy na mnie, a ja już wiem co zaraz się stanie. Jego wzrok mówi wszystko i to w jaki sposób na mnie patrzy. Przybliża się do mnie, a jego usta momentalnie odnajdują moje. Zaczyna mnie całować, robi to zachłannie, jego dłonie lądują na mojej pupie, którą masuje, a następnie ściska. Chwytam za jego koszulę, którą zaczynam odpinać, gdy już skończę zabawę z guzikami zsuwam z niego koszulę, która ląduje na podłodze chwilę później moja koszulka również ląduje bok koszuli . Bruno odrywa patrząc na mnie. -Chodź na obiad- mówi, a ja stoję zdębiała. Ze co proszę?! Obiad?! oddycham głęboko mając po raz kolejny ochotę go dziś udusić. Jak może?! Zrobił nadzieję, że będzie dziś coś więcej, a tu nagle takie coś. O co mu chodzi znudziłam mu się, a może już po prostu nie chce mnie pieprzyć. Nie mogąc uwierzyć, w to co się właśnie stało patrzę na mężczyznę, który właśnie zakłada koszule. -No co?!- pyta, śmiejąc się. 

-Aha?!- mężczyzna patrzy na mnie i się ze mnie śmieję 

-Skarbie nie chce żebyś była głodna- mówi, tłumacząc się i podając mi  koszulkę

-Ale ja mam ochotę na coś innego nie na jedzenie- rzucam , Bruno dalej się ze mnie nabija, albo raczej z mojej miny, która wprost mówi, że nie jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy. Zakładam koszulkę i związuję włosy w koka.

-Nie martw się przez ten weekend będę cię tyle pieprzył, że będziesz miała mnie dość, a raczej tych orgazmów które ci funduję- szepcze mi do ucha przygryzając je przy tym lekko, a mnie przechodzą ciarki. Brzmiało to trochę jak groźba, ale w moim odczuciu to raczej obietnica. Jak to w ogóle brzmi, aż taka jestem nie wyżyta?! Zastanawiam się nad tym chwilę, po czym uśmiecham się i przytakuję głową na znak, że zrozumiałam. Bruno łapie moją twarz w dłonie i składa szybki pocałunek na moich ustach, po czym uśmiecha się i schodzimy na dół zjeść obiad.

Hejka, mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Przepraszam za małe opóźnienie. Myślę, że to już ostatni raz. Nowy rozdział już jutro o 21. 

Przypadkowy facetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz