Rozdział 22

74 4 0
                                    

Kylie pożałowała swoich słów, gdy tylko je wypowiedziała. Nie dlatego, że nie miała tego na myśli. Owszem, miała. Po prostu żałowała, że dobrała je akurat w ten sposób.

Holiday dłuższą chwilę siedziała w milczeniu, wpatrując się w Kylie, jakby się zastanawiała, jak odpowiedzieć. Dziewczyna odwzajemniała spojrzenie. To, że żałowała swojego tonu, nie oznaczało, że zamierzała się wycofać. Bo nie. Może w Jane Doe z jej kryzysem tożsamości odnajdowała pokrewną duszę, ale chodziło o coś więcej. Wiedziała, że musi pomóc duchowi z amnezją. I pomoże mu, z błogosławieństwem Holiday lub bez.

– Nie do wiary! Kiedy stałam się własną matką, a ty młodszą wersją mnie samej? – zapytała Holiday i się uśmiechnęła.

Kylie zauważyła, że Holiday nie jest już tak przekonana do swoich racji i natychmiast opadło z niej napięcie. Ogarnęło ją poczucie ulgi, a do oczu napłynęły jej łzy.

– Nie wiem.

– Dobra – powiedziała Holiday. – Siadaj i spróbujmy ustalić, jak to rozwiążemy,żebyśmy obie były zadowolone.

Kylie uścisnęła krótko Holiday w podzięce, a potem zaczęły rozmawiać. Omówiły kwestię pójścia Kylie do biblioteki i wysłania maila do rodziny Catherine O'Connell. A później Holiday zaczęła wałkować temat odcinania się od niechcianego ducha... albo całych grup duchów. A jeszcze później kazała jej przyrzec, że jeśli Jane Doe okaże się jednak morderczynią, to natychmiast się wycofa.

Kylie zawahała się przy tym ostatnim, ale w końcu uznała, że nie wierzy, aby Jane była dzieciobójczynią, i złożyła obietnicę.

Kiedy zadała Holiday pytanie, jak złe duchy mogą ją skrzywdzić, komendantka się zawahała. Kylie dodała szybko.

– Nie chodzi o Jane Doe, ale na wypadek, gdybym kiedyś na jakiegoś trafiła.

Kiedy Holiday nadal nie chciała odpowiedzieć, stwierdziła:

– Trzymanie mnie w nieświadomości nie jest dobrą metodą ochrony. Nie sądzisz,że powinnam wiedzieć?

Holiday westchnęła głęboko i skinęła głową.

– Chodzi zarówno o ochronę, jak i... o świadomość, że sobie z tym poradzisz.

– Poradzę sobie – powiedziała Kylie. – To nie może być dużo gorsze niż... – Wskazała na komputer, gdzie chwilę temu czytały artykuły o Bercie Littlemon.

Zabrana o zmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz