Rozdział 38

79 4 0
                                    

- Powiedział, że wraca do Teksasu najbliższym lotem, jaki uda mu się złapać. Możliwe, że dotrze dopiero w czwartek.

Kylie zalśniły łzy w oczach.

– To się naprawdę stanie? W końcu uzyskam odpowiedzi na moje pytania. – Wciąż czuła strach, ale już mniejszy. Potrzebowała tych odpowiedzi. Zasługiwała na nie.

– Na to wygląda – powiedział Burnett.

Kylie podskoczyła na równe nogi i w ostatniej chwili powstrzymała się, by go nie objąć.

– Mogę cię uściskać?

Uśmiechnął się i skrzywił jednocześnie.

– Tylko szybko.

I tak zrobiła, a gdy się cofnęła, ujrzała, że Holiday patrzy na nich ze łzami w oczach.

Burnett skinął jej głową.

– A to dla ciebie. – Podał jej drugą kopertę.

– Co to? – zapytała niepewnie Holiday.

– To darowizna, która pomoże pokryć przyszłe wydatki Wodospadów Cienia... i moja rezygnacja.

Holiday zesztywniała.

– Czy tego właśnie chcesz? – W jej głosie było tyle bólu, że Kylie aż się ścisnęło serce.

– To ty tego chcesz – odparł.

– Nie prosiłam cię, żebyś zrezygnował.

– Jak to nie?

– Mam wyjść? – zapytała Kylie.

Ale nikt jej nie słuchał, a Burnett stał na drodze do drzwi.

– Hop, hop? – zawołała Kylie, ale oni byli zbyt zajęci rzucaniem sobie wściekłych spojrzeń, by się nią zainteresować.

– Powiedziałam, że jeśli nie rozumiesz, czemu nie chcę pozwolić JBF robić testy na Kylie, to lepiej odejdź.

– Bo od kiedy masz nowych inwestorów, już mnie nie potrzebujesz, tak? – W głosie Burnetta było słychać smutek.

– Jakich inwestorów? – zapytała Holiday.

– Nie kłam, Holiday! Widziałem księgi. Masz czterech chętnych inwestorów czekających w odwodzie.

– Przeglądałeś moje biurko?

– Nie robiłem tego specjalnie. Kiedy cię nie było, musiałem zapłacić rachunki, pamiętasz?

– To następnym razem, jak zaczniesz mi grzebać w biurku, przeczytaj daty na dokumentach! – Podeszła do biurka, otworzyła je i rzuciła w niego teczką.

Zabrana o zmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz