Rozdział 27

69 6 0
                                    

Przez moment było tak, jakby ktoś zgasił światło. Kylie czuła dłoń Holiday, ale w jaskini było niczym w grobie. A potem znów zrobiło się jasno. Rozejrzała się ze zdziwieniem.

Nie były już przy wodospadach. Kylie siedziała na niewygodnym metalowym składanym krzesełku pod jakąś ciemną markizą. Wiatr pachniał deszczem. Był pochmurny dzień i czuła smutek. Morze smutku.

Co się stało ze spokojem wodospadów? Co się w ogóle stało?

Po chwili uświadomiła sobie, że to wizja. Nie wiedziała, co ma tym razem zobaczyć, ale nic ją to nie obchodziło. Nie chciała widzieć.

Próbowała się uwolnić. Chciała wrócić. Tam, gdzie czuła się dobrze, gdzie był spokój, a szum wody działał tak kojąco.

Kiedy to nic nie dało, spróbowała zorientować się, gdzie jest. Zaparło jej dech, gdy ujrzała trumnę. Po policzkach popłynęły jej łzy. Wiedziała, że w trumnie leży ktoś jej bliski.

– Nie – wyszeptała. – Proszę, nie.

Ktoś dotknął jej dłoni. Rozpoznała dotyk Holiday, zanim jeszcze zauważyła, że komendantka siedzi obok niej. Miała na sobie ponury czarny stój, była bez makijażu, a w jej smutnych zielonych oczach lśniły łzy.

A potem ktoś stojący z przodu zaczął coś mówić. Kylie uniosła głowę, a przy trumnie stał Chris, czołowy wampir, ten, który organizował zajęcia z poznawania się współobozowiczów.

– Dziś straciliśmy jednego z naszych. Według naszego obyczaju, gdy umiera wampir...

– Nie – powtórzyła Kylie i nagle uświadomiła sobie, że znów stoi przy wodospadzie. Przepełniający ją smutek był słabszy i mogła już nabrać powietrza, ale mimo to cierpiała.

Spojrzała na Holiday, która siedziała na kamieniu, przyciskając mocno kolana do piersi. Łzy w jej oczach powiedziały Kylie, że Holiday nie tylko była w jej wizji, lecz sama też jej doświadczała. „Ktoś żyje i ktoś umiera". Te słowa zdawały się wydobywać z samych kamieni i odbijać od ścian.

Kylie spojrzała na Holiday.

– Co to oznacza?

Holiday zamrugała, próbując zrobić dobrą minę.

– Cokolwiek się stanie, my jesteśmy bezpieczne.

– My tak – odparła Kylie, walcząc z uczuciem spokoju i skupiając się na smutku. – Ale ktoś tutaj nie będzie bezpieczny. Musimy coś zrobić, by ją albo jego uratować.

Zabrana o zmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz