Twitter; #unstoppablewatt
Wpadajcie pod hasztag, bo uwielbiam wchodzić z wami w interakcję. Zawsze mi miło, gdy się tam udzielacie♡***
POV RAFAEL
Wielu ludzi nie miało z prawem po drodze, dokonując się różnych przewinień. Łamało zasady, popełniali zbrodnie, siedzieli po uszy w tym brudnym świecie. Jednak byli też tacy, których wciągnięto w ten syf, nie pytając o zdanie, a posługując się sztuką manipulacji oraz szantażu. Nie każdy kto wyglądał groźnie był zbrodniarzem. Nie każdy kto się bił pod klubem był najgorszym zbirem. Nie każdy kto łamał zasady, zasługiwał za kratki. Bo w gruncie rzeczy każdy z nas w jakimś stopniu grzeszy. Nadchodzi taki etap w życiu człowieka, iż próbuje nowych przygód, doznań, poznaje drugą stronę medalu. Tę gorszą, mroczniejszą i niewłaściwą. Jednak to nie powinno skreślać go w społeczeństwie.
Bo ile mordercy, mafia i inne jednostki tego pokroju zasługiwali na więzienie, a nawet karę śmierci, to ktoś kto najzwyczajniej się w świecie pogubił, wcale nikogo nie krzywdząc tak na dobrą sprawę, nie powinien stawać się nagle najgorszy w oczach innych. I jemu należała się wolność.
I ja tak cholernie nie rozumiałem tego, że ktoś chciał mnie wkopać. Po prostu nie. Kurwica mnie rozrywała, bo usilnie próbowano wsadzić mnie z powrotem do więzienia. I niech mnie cholera, ale to był ktoś na serio doinformowany, skoro wiedział o wielu rzeczach. Miałem serdecznie dość tego cyrku, aż z chęcią bym coś rozwalił.
Od dawna mijałem się z prawem. Nie byłem grzecznym chłopakiem, to fakt, jednak nigdy nie robiłem nikomu krzywdy. Pojedyncze bójki przed klubem, by załatwić jakieś wspólne porachunki, to nie krwawy atak, a po prostu walka na pięści by rozwiązać konflikt. Gdy wyszedłem z kicia, odciąłem się od tego, a raczej się starałem. Bo później zadarłem z nieodpowiednimi ludźmi... ale co najistotniejsze, założyłem warsztat razem z Simonem. Tylko on zajmował się tą legalną stronę, a ja cóż... nielegalną. Robiłem to tylko dlatego, że doskonale znałem się na podrasowaniu samochodów. Po prostu wyprawiałem z nimi cuda, ale nikt nie mógł wiedzieć, co robię z tymi autami, bo wydałoby się, że biorą one udział w wyścigach. Mimo to nikomu nie sprawiałem problemów, działałem swoje i wyświadczałem innym przysługę.
– Rafael Griffin proszony do przesłuchania – burknął policjant, otwierając kraty, za którymi siedziałem.
Nosiło mnie. Cholernie, jak mam być szczery. Siedząc w tej klitce, się dusiłem. Przypominały mi się te dwa przeklęte lata, które odbyłem w więzieniu oraz słowa, iż skazaniec, na zawsze pozostanie skazańcem. Patrząc na moje kiepskie położenie, cóż za wiele się nie pomylił... Jak mogłem być tak głupi i dać się jakiemuś człowiekowi? I czułam palące wkurwienie, gdyż przeklęta Gabriela miała racje w tym ślepym zaułku. Dobrze mówiła, ostrzegając mnie i chcąc, bym coś z tym zrobił. A ja jak ten ostatni kretyn po prostu na nią nawarczałem.
I wiedziałem, że byłem na przegranej pozycji. Jej złość... należało mi się.
Ale z aresztowaniem to pieprzona przesada! Te prawo było tak absurdalne, że ciężko było udowodnić swoją niewinność, a zwłaszcza osobie, która już wcześniej była karana. Widniałem w aktach jako zbir, moja kartoteka była nieciekawa, stąd też moje zmartwienie dotyczące tego, jak mnie potraktują. Byłem pewny, że niezbyt łagodnie.
Wyszedłem przez kraty nonszalanckim krokiem, znużonym wzrokiem skanując otoczenie. Miałem gdzieś, co sobie o mnie pomyślą. Byłem niewinny.
![](https://img.wattpad.com/cover/230174559-288-k433383.jpg)
CZYTASZ
DIMNESS I
Action❝Byliśmy potępieni wśród śmiertelników, igrając z piekłem, jakbyśmy byli nieśmiertelni❞ Powrót na stare śmieci, ku źródłu najmroczniejszych wspomnień, nie był zamiarem młodej Gabrieli Barker, która swoją przeszłość zakopała w najgłębszym zakamarku u...