2. Z góry zdana na przeznaczenie.

2.7K 167 284
                                    


Twitter; #unstoppablewatt

***

    W życiu wpajano nam istnienie nieba i piekła, do którego trafia się po śmierci zależnie od tego, jakim człowiekiem się było za życia. Uczono nas, iż źli ludzie, grzesznicy zostają skazani na istne potępienie, gdzie płacz i zgrzytanie zębów, a ci dobrzy idą do boskości, gdzie spokój i harmonia gra główną rolę. Więc dlaczego każdy robił wszystko, aby trafić do piekła?

    „Piekło jest puste, a wszystko diabły są tutaj".

    W końcu dobro było przereklamowane, ostatnimi czasy to zło stało na piedestale, zrzucając na nas mrok i obłudę. Anioły stróże już dawno przestały wieść prym na tym świecie zastąpione samym Lucyferem, który obdarł z nas skrzydełka, przyodziewając w różki i podrzucając nam pod nogi ogniste węgielki.

    Pragnęłam upijać się boskością, a wylądowałam w samym środku piekła, bo byłam tylko upadłym aniołem, który w trakcie drogi do nieba zgubił skrzydła i zaliczył wstrząsający upadek z wysokości.

    Wpatrywałam się łzawiące niebo przez szerokie okna w barze, mieląc powoli moją jajecznicę, którą zamówiłam. Siedziałam samotnie, bo moje towarzystwo- babcia, która często przysiadywała do mnie rankiem, gdy przychodziłam na śniadanie, dzisiaj wzięła wolne od pracy, aby pozałatwiać swoje sprawy, jak się okazało. Więc w rezultacie moje plany spotkania jej, wzięły w łeb, ale przynajmniej zjadłam dobry posiłek, który był cudem dla mojego żołądka.

    Westchnęłam ostentacyjnie, opierając dłoń na zwiniętej piąstce, a łokieć na stole, uprzednio odsuwając od siebie pusty talerz. Pogoda była tragiczna, więc nie było szans, abym wyszła na miasto, toteż zostało mi czekać. Ustaliłam z wujkiem, że gdy tylko załatwi swoje sprawy, przyjedzie po mnie. Mi to pasowało, bo miałam czas na porozmawianie z babcią Bell. Cóż, nie wypaliło.

    Więc siedziałam sama, nudząc się cholernie. Z tego wszystkiego to ciekawe wydało mi się obserwowanie tych wszystkich ludzi, którzy przemierzali chodniki z parasolkami albo biegli w ulewie, próbując jak najszybciej dostać się do celu, przy tym nie zmoczyć się do suchej nitki. Zblazowanym wzrokiem pochłaniałam wszystko, na co natrafiłam i szczerze? Nic mnie do tej pory nie zaintrygowało. Zwykły, jednocześnie niezwykły dla mnie dzień, ale w tym momencie tak nudny. Bezsensownie marnowałam swój czas. Nikt się nie kłócił, nikt nie wyznawał sobie miłości, nikt nie robił nic spektakularnego albo chociażby odrobinę ciekawego. Jedyne co jeszcze mnie jakoś zainteresowało to rozmowa tych dwóch dziewczyn o tej bójce. Niestety albo i stety one zniknęły wraz z dalszymi informacjami. Cóż, nie były mi one potrzebne ani do szczęścia, ani do życia, więc nie przejęłam się tym zbytnio. To i tak nie była moja sprawa.

    Niebo płakało nad nami łzami, których mi zabrakło.

    – Gabriela? – Usłyszałam głęboki, męski głos tuż nad sobą przepełniony czystym niedowierzaniem, a wtedy moje serce zamarło, stając na chwilę, żeby po sekundzie porwało się w wir szaleństwa, przyprawiając mnie o zawrót głowy.

    To się nie dzieje.

    Mój wzrok po sekundzie z okna przeskoczył na wysokiego, wysportowanego szatyna, który stał z tacką w dłoni i wzrokiem utkwionym w mojej osobie. Uściślając- zszokowanym wzrokiem, mierzącym każdy skrawek mojej twarzy i ciała. Nie mam pojęcia, kto z naszej dwójki był bardziej zaskoczony tym, kogo zobaczył. Walka wyrównana.

    – Simon – mruknęłam niepewnie, kiwając w jego stronę głową i na siedzenie naprzeciwko mnie, dając mu tym samym do zrozumienia, aby się dosiadł.

DIMNESS IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz