Alkohol nigdy nie był sprzymierzeńcem człowieka, gdy płynął w twoich żyłach i pchał cię w iście diabelskie, totalnie nieodpowiednie decyzje, których skrycie chciałaś, ale które były zbyt złe, aby odważyć się je zrobić na trzeźwo. Procenty nie sprzyjały mądrości, a jedynie zapijały ją, ogłupiając organizm i wywierając znaczny wpływ na naszych wyborach. A po wszystkim, gdy ten stan upojenia alkoholowego mijał, przychodziła cierpka świadomość czynów, jakich się dopuściłeś. Ponoć nie powinno żałować się czegoś, co choć przez chwilę dało ci szczęście.
Ale co jeśli jednocześnie to, co było przez chwilę piękne, ostatecznie cię zniszczyło?
Po alkoholu wszystko wydawało się prostsze. Trudne rzeczy przychodziły najłatwiej, a ciężkie wyznania przestały mieć tak wielkie znaczenie, zwiedzione ludzką głupotą. Podatność na wpływy innych osób, kiedy nie miało się świadomości własnych czynów, ani kontroli nad głową. Czyny wtedy nie miały swych konsekwencji, a te dopiero przychodziły na drugi dzień, będąc surowym katem, wymierzającym karę za dopuszczone grzechy. A to właśnie on był moim największym grzechem.
Gdyby nie fakt, że byłam już wystarczająco rozluźniona, to z pewnością nie udałabym się na pomost, na którym siedziała ta najbardziej wrażliwa i podatna na krzywdę dziewczyna, która zdecydowanie nie znała umiaru jeśli chodziło o topienie smutków w alkoholu. Tak też było i tym razem. Jej załzawione oczy mówiły wszystko, a ja wiedziałam, że właśnie ktoś brutalnie złamał jej serce. Kiedyś płakałabym razem z nią, ale teraz jedynie miałam ochotę znaleźć tego, kto ją skrzywdził i skręcić mu kark. Każdy kto zabijał moich bliskich, mógł iść na wojnę ze mną. A wojna ze mną, to jak starcie z samym diabłem. Wkrótce każdy miał się o tym przekonać.
Przysiadłam na drewnie zaraz obok Dodie Wilson, której nogi zwisały wprost do wody, ale nie dotykały tafli. Pomiędzy jej nogami widniała duża butelka wina, którą obejmowała swoimi drobnymi dłońmi. Swój wzrok wbijała w alkohol i zajęło jej kilkanaście sekund, zanim zorientowała się, że ktoś się do niej przysiadł. Skanowałam ją niepewnym spojrzeniem, gdy ona pociągnęła nosem i uniosła na mnie swoją głowę, tym samym spotykając się swoimi dużymi, niebieskimi oczami z moimi brązowymi. Wtedy jej załzawione tęczówki rozbłysły dziwnym błyskiem, a ona natychmiast poderwała się, aby wstać, czego się oczywiście spodziewałam, dlatego też szybko chwyciłam ją za dłoń, przykuwając ją do pomostu. Dodie wylądowała z powrotem na swoim miejscu, grymasząc twarz w niezadowoleniu, ale ja nie miałam zamiaru teraz puścić jej wolno. Westchnęłam głośno i przeniosłam wzrok na spokojne jezioro, w którym bawiło się kilku młodych chłopaków, chlapiąc w najlepsze wszystko dookoła.
– Proszę, zostań – mruknęłam ledwie słyszalnie, ale dziewczyna nie miała problemu ze zrozumieniem mnie, bo wyczuwalnie się spięła. Jednak po chwili odpuściła, bo zgarbiła się, a więc ja zabrałam swoją dłoń, podpierając się nią o kładkę. Odchrząknęłam, zastanawiając się, czy poruszyć jakiś temat, ale stwierdziłam, że cóż, nie miałam już nic do stracenia. – Kim jest ten, przez którego płaczesz?
Gdy jeszcze wszyscy byliśmy przyjaciółmi, dziewczyna nie miała szczęścia w miłości. Z kim nie próbowała, okazywali się kompletnymi frajerami, którzy tylko łamali jej biedne serduszko, aż wreszcie blondynka odpuściła i stwierdziła, że widocznie to nie jej czas na miłość. Jednak przez te dwa lata mogło zmienić się wszystko, ale nie to, że mnie dalej widok jej smutnej bolał i nie mogłam pozwolić na to, aby ona tak samotnie siedziała na tej kładce. Może nie mieliśmy tego, co kiedyś, ale ona wciąż dla mnie była bliska i gdy ona cierpiała, automatycznie robiło mi się przykro, a mój humor przepadał.
– Teraz cię to obchodzi? – Parsknęła cichutkim głosem i szybko przetarła dłonią swój policzek. – Nie było cię tyle czasu, a teraz zjawiasz się i myślisz, że wszystko będzie dobrze? Gaby, kurczę, nigdy tak nie będzie – jęknęła smutno i wzięła kolejnego łyka swojego wina.

CZYTASZ
DIMNESS I
Acción❝Byliśmy potępieni wśród śmiertelników, igrając z piekłem, jakbyśmy byli nieśmiertelni❞ Powrót na stare śmieci, ku źródłu najmroczniejszych wspomnień, nie był zamiarem młodej Gabrieli Barker, która swoją przeszłość zakopała w najgłębszym zakamarku u...