Rozdział 2

3.2K 61 0
                                    

Pov. Lexy
Wzięłam list i klucze do mieszkania, a następnie udałam się do Marcina. Nie weszłam do jego domu, nie chciałam. Wrzuciłam zabrane przedmioty do skrzynki na listy i wsiadłam z powrotem do samochodu. Podjechałam na lotnisko, cały czas myśląc o nim. Nie mogłam przestać, choć bardzo się starałam. W mojej głowie i w sercu cały czas był on i tylko on. Wspomnienia, te najlepsze, ale też te gorsze. Nikogo jeszcze nigdy nie obdarzyłam takim uczuciem, jak jego. Byłam przekonana, że czuje to samo. Jednak się pomyliłam. Nie kochał mnie.
Im więcej tych wspomnień powracało, tym bardziej pogrążałam się w coraz głębszym i głębszym smutku. Los nie oszczędził mi paskudnych przeżyć i sytuacji związanych z Marcinem, a mimo tego ja nie przestaje go kochać. Z każdą sekundą kocham go coraz bardziej. Moje serce cierpi, wiedząc, że już prawdopodobnie się nie zobaczymy. Ale gdzieś tam jest nadzieja. Nadzieja, że przyjedzie i przytuli mnie tak, jak kiedyś. Powtarzam się. Moje myśli się powtarzają, ale nie umiem inaczej. Jestem roztrzęsiona.
Przestałam rozmyślać, gdy zobaczyłam ludzi wsiadających do samolotu. Poszłam za nimi. Lot, mimo że długi, minął bardzo spokojnie. Spokojnie w rzeczywistości, bo we mnie gotowało się od przeróżnych uczuć, zaczynając od radości i ekscytacji z nowego miejsca zamieszkania i podróży do Stanów, a kończąc na żalu po rozstaniu z ukochanym, chociaż tak naprawdę nigdy oficjalnie nie byliśmy parą.
Samolot wylądował na lotnisku w Los Angeles. Wszyscy wysiedli z niego i poszliśmy po swoje walizki. Wzięłam moje 4 walizki, a następnie poszłam odebrać wypożyczony samochód. Zapakowałam wszystkie rzeczy do bagażnika i ruszyłam w stronę mojego przyszłego domu. Tam czekała już na mnie pani Alice, od której kupiłam ten dom. Przekazała mi klucze, oprowadziła po domu i pojechała. Zostałam sama. Chciałam żeby był tu Marcin. Godziny w Polsce były zupełnie inne. Tutaj było po północy, kiedy w naszym kraju była dziewiąta, więc nie chciało mi się spać. Chciałam coś zjeść, ale wszystkie sklepy w okolicy były zamknięte, więc nie było takiej możliwości. Z nudów usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać jakiś film. Nie zorientowałam się nawet, gdy około ósmej rano zasnęłam.

꧁𝙻𝚎𝚡𝚢 𝚒 𝙼𝚊𝚛𝚌𝚒𝚗 - 𝚉𝚊𝚌𝚣𝚗𝚒𝚓𝚖𝚢 𝚘𝚍 𝚗𝚘𝚠𝚊꧂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz