Łzy nie przestawały wydobywać się z moich oczu, co sprawiło, że nie widziałam praktycznie nic, przez co wpadłam na kogoś. Ta osoba wytarła moje łzy i wtedy zobaczyłam, że był to Jaden. Przytulił mnie i powiedział:
J - Co się stało kochana? Dlaczego płaczesz?
E - Zerwałam z nim. Boli...
J - O jej biedna, zerwania czasami bolą.
E - Nie. Boli mnie ręka, bo jak mu przywaliłam w ryj to źle się zamachnęłam. - gdy to powiedziałam chłopak się zaśmiał i złapał za moją dłoń, a ja syknęłam z bólu.
J - Nie wygląda to najlepiej. Może pojedziemy do szpitala? - powiedział z troską w glosie.
E - Jaden nie ma potrzeby. Nic mi nie jest. - powiedziałam to tylko dlatego by znowu nie spotkać Matt'a.
J - Jak nic ci nie jest? Przecież przed chwilą mówiłaś, że cię boli. Idziemy do szpitala i nie ma żadnych wymówek.
E - Ale Jaden... - powiedziałam jak jakieś obrażone dziecko i skrzyżowałam ręce na piersi, a chłopak się zaśmiał i poczochrał mi włosy.
J - Idziemy. - powiedział i mnie podniósł i przerzucił przez ramię, a ja pisnęłam. Nagle koło nas pojawił się Josh. Popatrzył na nas, a szczególnie na mnie i zaczął się śmiać.
Jo - Co wy odpierdalacie?
E - Josh pomóż mi, on mnie porywa!
J - Wcale jej nie porywam. - Josh patrzył na nas i nie przestawał się śmiać.
Jo - Dobra, ja nie wnikam co wy tam robicie, ale miłej zabawy dzieci. - powiedział i odszedł, a Jaden wyniósł mnie z domu. Cały czas przed wyjściem próbowałam go przekonać, żeby nie wychodził, ale on się uparł. A jak on już się uprze, to nie odpuści dopóki nie osiągnie tego co zaplanował.
I tak jak myślałam przed wejściem nadal stał Matt. Popatrzył na nas i było po nim widać, że się mocno wkurzył. Jaden chyba też, bo jak go zobaczył, to się cały spiął.
Ma - Czyli szmato to dlatego ze mną zerwałaś, tak?! Bo znalazłaś sobie innego?! I ty myślisz, że on jest lepszy ode mnie?! Przecież widać, że to ciota. - Jaden mnie postawił i już miał się na niego rzucić, ale go powstrzymałam.
Matt przegiął. Może mnie wyzywać, ale nie pozwolę mu żeby wyzywał moich przyjaciół.
E - Lepszy od ciebie? Ty serio pytasz? Przecież odpowiedź jest prosta! Tak! Jest i to o wiele! On przynajmniej nie jest kłamcą, bez serca, który rani nie wiadomo ile osób naraz. Może i jest ciotą, ale przynajmniej się o mnie martwi i mi pomaga. Nieważne czy jest dzień, czy noc, on zawsze do mnie przyjdzie. Potrafi wysłuchać i pocieszyć, a kiedy tego potrzebuję to nawet rozśmieszyć. A ty?! Ty tylko sprawiłeś, że moje życie się zjebało! I nie, to nie przez Jaden'a z tobą zerwałam. To przez ciebie i twoją bezmyślność ten jebany związek się zakończył! Szczerze mówiąc przez jeden dzień spędzony z Jaden'em, byłam bardziej szczęśliwa niż z tobą przez jebany miesiąc! Więc kurwa mogę stwierdzić, że każdy był by od ciebie lepszy, a szczególnie on. Bo on mnie kocha, nie to co ty... - gdy skończyłam swój jakże długi monolog, złapałam Jaden'a za rękę i poszliśmy do jego auta. Matt coś krzyczał, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Ale usłyszałam tylko jedno zdanie. Zdanie, które mogło zwiastować nadciagające problemy:
Ma - Pożałujesz szmato, twój chłoptaś tak samo!
Gdy wsiedliśmy do samochodu Jaden ruszył. Popatrzył na mnie i po chwili wrócił wzrokiem na jezdnię.
J - Czyli to dlatego nie chciałaś jechać do szpitala? - jedynie pokiwałam głową.
J - Dlaczego nie powiedziałaś? Przecież bym zrozumiał. Poczekalibyśmy aż pójdzie, albo Bryce by go wygonił.
CZYTASZ
I think I love you // Jaden Hossler
FanfictionI część trylogii "Love" OSTRZEŻENIE! TA KSIĄŻKA TO JEDEN WIELKI CRINGE, ALE SPOKOJNIE BĘDZIE ONA PISANA NA NOWO (MNIEJ CRINGOWYM JĘZYKIEM) Emilly Moon to prawie osiemnastoletnia dziewczyna, której życie pewnego dnia zmieniło się o 180°. Przeprowadza...