Ku wielkiemu zadowoleniu Draco, Harry dotrzymał obietnicy i ich spotkania sam na sam stały się częstsze. Wciąż nie mogli się spotykać na widoku, ale wyjścia do niepopularnych kawiarni i sesje nauki w pustych szkolnych salach były całkiem przyjemne.
Pansy dogryzała mu za to niemiłosiernie. Draco był pewien, że jest zła o to, że nie tylko ona może się chwalić uroczymi randkami. Nie żeby te Draco były randkami.
Jedna rzecz wciąż go niepokoi. Pomimo ciągłego spędzania czasu z Harrym jako przyjaciele, bez żadnych podtekstów czy oczekiwań, Draco wciąż łapał się na patrzeniu na jego usta, dłużej niż przyjaciel powinien, czy sporadycznym odruchu łapania go za rękę. No i jego sny wróciły. Te, po których budził się mokry bynajmniej nie z powodu strachu.
Myślał, że jeśli do jego mózgu dotrze wreszcie, że on i Harry to tylko przyjaciele to te uczucia znikną. Eliksir przestał działać ponad tydzień temu. Możliwe, że wciąż jego podświadomość była zbyt przyzwyczajona do więcej niż przyjaznych uczuć, ale powinno to zacząć mijać. A jakby na przekór jego uczucia nie tylko stawały się mocniejsze, ale i bardziej skomplikowane.
-Pansy wydaje mi się dostaje deliri-powiedział w końcu, patrząc na nią z miejsca leżącego na kanapie.
Dziewczyna zerknęła na niego przelotnie znad książki.
-Ta? Wiesz, że to cię nie zwalnia z eseju na Transmutacje?-powiedziała sucho, po raz kolejny czytając te samą stronę i nie rozumiejąc ani słowa.
-Jeśli wyląduje w świętym Mungu to z automatu mam wolne, a tak się stanie jeśli nie posłuchasz mnie chociaż przez chwilę-warknął.
Pansy w końcu odłożyła podręcznik, nie omieszkając westchnąć ze zirytowaniem.
-Wiesz, zawsze uważałam, że to zabawne, gdy traktujesz mnie jako twojego osobistego psychologa, słuchasz moich wykładów, a potem kompletnie ignorujesz wszystko, co ci powiedziałam. Czy to ci w jakiś sposób pomaga? Wkurzanie mnie tylko po to, by mnie wyprowadzić z równowagi?
-No nie powiem, że nie poprawia mi to humoru, ale tym razem naprawdę potrzebuje twojej porady.
Ślizgonka przewróciła oczami i założyła ręce na piersi. Jej palce były poplamione tuszem po kilku godzinach pisania eseju.
-W czym tkwi problem tym razem?
-Potter-powiedział z automatu.
-Mogłam się domyślić.
-Wydaje mi się, że moje ciało wciąż jest zmieszane po tym eliksirze i wciąż oczekuje, że...
-Że go przelecisz? To jest twój problem? Że staje ci na jego widok? Najwidoczniej nic się nie zmieniło od czasu gdy przeszedłeś okres dojrzewania. Zawsze ten sam jeden problem.
-Możesz być poważna przez chwilę?
-Kotek przyszło ci może do głowy, że jesteś w nim po prostu zakochany? Trochę żałosne nie powiem, ale nie ma w tym nic złego. Nie będę cię o to dręczyć. Za bardzo. Może zaproś go po prostu na randkę?
Draco poczuł, jak jego policzki palą.
-Albo po prostu się z nim przeliż-dodała widząc jego reakcje.
-A co jeśli...
Pansy przerwała mu, gestykulując rękoma.
-To wszystko, czego możesz ode mnie oczekiwać w tej sprawie. Mam ten esej do skończenia, a na jutro jest jeszcze wypracowanie na Eliksiry, którego nie zredagowałam.
Draco przewrócił oczami.
-Za dużo czasu spędzasz z Granger.
-Idź do własnego Gryfona zazdrosna suko-rzuciła, nie podnosząc wzroku znad książki.
CZYTASZ
Nie wiem co robię-Drarry
FanficHarry nie może spać przez dręczące go koszmary, więc udaje się do sali eliksirów, wykraść eliksir nasenny. Niespodziewanie spotyka tam Malfoy'a i jak to zwykle bywa, kończą rzucając się sobie do gardeł, lecz tym razem ich bójka ma większe konsekwenc...