Draco przez chwilę próbował przetworzyć, to co się stało, gdy za Pansy zamknęły się drzwi.
Wcześniej, gdy wyszła, był tak zmęczony, a nudności nie dawały mu spokoju, że postanowił uciąć sobie drzemkę, a później został brutalnie obudzony przez rzucone na niego ciało. Oczywiście Draco wiedział czyje, bo całe jego złe samopoczucie nagle odeszło w niepamięć.
Nie umknął mu też zapach alkoholu, który nagle wypełnił pokój.
Draco podejrzewał, że to może właśnie dlatego Potter nie przyszedł do niego, ani nie odbierał od Pansy i nie miał mu w sumie za złe.
To sobie miał za złe. Bo gdy większa część jego umysłu myślała, że Potter ma dość tej szopki i po prostu go zostawił, co byłoby całkiem zrozumiałe, Draco poczuł niewyobrażalny żal. Bezgranicznie ufał w gryfońskość Potter'a i że to nie pozwoli mu zostawić Draco, by cierpiał. A zaufanie to bardzo niebezpieczna rzecz.
Nie miał problemu z zaufaniem w ludzką chciwość, czy strach, ale ideały? To zwykle było knuta warte. Ale jakoś w przypadku Potter'a nie miał wątpliwości co do tego, jak by postąpił, gdyby Draco poprosił o pomoc. Czego Draco nawet nie zrobił per se, to Potter uznał, że jest potrzebny i żadna siła nie odciągnie go od udzielenia pomocy.
Draco westchnął i ścisnął palcami nasadę nosa.
Ciężko mu to było przyznać, ale poniekąd ufał Potter'owi.
Powoli otworzył oczy i spojrzał na nieprzytomną twarz Gryfona, wciśniętą połowicznie w pościel, przez co wbijała mu okulary w nos.
Draco powoli sięgnął do jego twarzy i ściągnął mu okulary, przez co chłopak westchnął lekko i wtulił się bardziej w pościel. Draco odłożył okulary bezpiecznie na stolik i wrócił do gapienia się na towarzysza.
Nie trzeba było być geniuszem, by wiedzieć, jak pijany jest. Jego włosy odstawały bardziej niż zazwyczaj, a policzki miał zaróżowione. Oddech miał dość płytki i cały czas coś mruczał pod nosem, kręcąc się na różne strony. W końcu przekrzywił głowę i odsłonił całkowicie swoją szyję, a Draco nie mógł oderwać od niej oczu. Zastanawiał się, jakby to było się na niej zassać i zostawić ślady, jakby to było wbić mu paznokcie w ramiona, ciągnąć za włosy, przejechać językiem do jego ust-
Draco spanikowany zauważył, jak jego członek również zaczął wyrażać zainteresowanie tymi myślami. Zajęczał zirytowany i schował twarz w dłoniach. Co Pansy sobie myślała, gdy go to zostawiała...nieważne, wiedział co myślała.
Niemal podskoczył, gdy poczuł rękę Potter'a na swoim udzie. Choć wciąż był nieprzytomny, to nie mógł sobie odmówić dręczenia go, pomyślał gorzko Draco.
Blondyn przełknął głośno ślinę i zrzucił z siebie pościel, przybliżając się do Potter'a. Nie miał na sobie szaty, którą pewnie zdjął jeszcze przez pierwszym kieliszkiem, nie miał też na sobie krawata, ale reszta ubrań była na miejscu.
Draco skrzywił się, widząc jego workowate spodnie i buty, które dotykały jego pościeli. Zirytowany ściągnął je z nóg Gryfona, na co ten jedynie jęknął niewyraźnie.
Pewnie niewygodnie mu będzie spać w tych spodniach, pomyślał. Może powinienem...
Draco niepewnie podwinął jego bluzę i odpiął mu pasek. Przełknął głośno ślinę, gdy złapał za krawędzie i pociągnął spodnie w dół. Z zaskoczeniem zauważył, jak płaski i blady brzuch ma Potter. Rozkojarzony sięgnął i przejechał dłonią po jasnej skórze, za co otrzymał cichy gardłowy jęk. Szybko zabrał rękę, jakby skóra Potter'a go sparzyła. A może rzeczywiście tak było, bo czuł, jakby płonął. Zaczął oddychać płytko, a jego erekcja zaczęła napierać mocno na spodnie.
Nagle przyszło mu coś do głowy. Gdyby teraz zrobił to z Potter'em, wtedy eliksir nie byłby taki uciążliwy, nie musieliby się już widywać, Draco nie chodziłby obolały, wszystko wróciłoby do normy, no względnie. Potter by nawet tego nie pamiętał, może nawet nie miałby za złe Draco, w końcu miałby go z głowy. Draco mógłby mu nawet powiedzieć, że mu na to pozwolił, a Gryfon i tak by nic nie pamiętał.
Poza tym tak czy siak to nie tak, że Draco miałby się, jak powstrzymać, nawet gdyby chciał.
Zawahał się, gdy znów złapał za krawędzie jego spodni, ale wątpliwości go opuściły, gdy usłyszał kolejny jęk ze strony Potter'a. Ściągnął z niego spodnie i rzucił je na podłogę. Wsunął ręce pod jego bluzę i przejechał po jego płaskim brzuchu i żebrach. Potter odchylił głowę, a Draco nie mogąc się powstrzymać, przejechał językiem po jego wyeksponowanej szyi, aż do ucha.
-Ah-pisnął Potter cicho, odchylając bardziej głowę.
Na ten dźwięk członek Draco niemal rozerwał mu spodnie. Zaczął gryźć i lizać ucho Potter'a a ten wił się pod nim, łapiąc go za koszulę i przyciągając bliżej siebie.
Ręce Draco zawędrowały dalej w głąb bluzy Potter'a, by po chwili ściągnąć ją przez jego głowę. Zafascynowany przejechał ręką po jego klatce piersiowej, ładnie wyrzeźbionej od ciągłych treningów Quidditch'a. Zahaczył palcem o jeden z jego sutków, co wywołało cichy syk. Uśmiechnął się i pochylił, przejeżdżając językiem po nim, ściskając w palcach drugi sutek. Potter, choć nie do końca przytomny, wydawał głośne i zachęcające dźwięki. Wrażliwa skóra twardniała między jego wargami. Nie mógł się powstrzymać i ugryzł mocniej, przez co Potter wygiął się w łuk.
Draco dysząc, ściągnął z siebie górną część ubioru i rzucił ją w kąt, nie przejmując się jej późniejszym stanem.
Spojrzał z góry na piękny obraz, jakim był prawie nagi Potter ze skórą lśniącą od potu i włosami rozrzuconymi na wszystkie strony. Złapał za nie i pociągnął jego głowę w górę, przejeżdżając językiem przez gardło, na klatkę piersiową, aż do podbrzusza. Potter wyrzucił biodrami do góry, a jego ciężki oddech był wszystkim, co Draco słyszał. Przez cienką warstwę bokserek Draco czuł gorący, powoli twardniejący członek Potter'a
Sięgnął do jego bokserek, chcą je zsunąć z jego nóg, zostawiając go całkowicie nagim, ale przez tym spojrzał na twarz Potter'a i zauważył, że jego oczy są lekko otwarte. Nieskupione, zdezorientowane, nieobecne oczy, przez które Draco natychmiast usiadł prosto, zabierając rękę z bielizny Gryfona.
Nie mógł tego zrobić, nie kiedy Potter nie miał najmniejszej szansy, by zaprotestować, nie kiedy nie miał pojęcia, co się dzieje. To po prostu nie było w porządku, Draco nie był bezmyślnym zwierzęciem, choć czasami tak się czuł, gdy jego myśli były filtrowane przez ten nieszczęsny eliksir, ale obiecał sobie, że nie da się zdegradować do kategorii psa z jego powodu.
Westchnął głośno i przeklął swoją bolącą erekcję i resztką sił udał się do łazienki. Dojście zajęło mu dosłownie paręnaście sekund, co było okropnie żenujące, ale był zbyt zmęczony, by to mogło stanowić jakiś znaczący problem.
Gdy wszedł do pokoju, ułożył Potter'a w bardziej cywilizowanej pozycji na łóżku i sam wszedł pod pościel.
Zanim zasnął, pozwolił sobie, oprzeć się na Potterze. Przez chwilę słuchał stabilnego bicia jego serca i zapadł w sen z myślą, że zachował się jak pieprzony Gryfon i że Pansy urwie mu jaja jak się dowie.
1111 słów
***
Ale was rozpieszczam, nawet tydzień nie minął, a ja wam już daje nowy rozdział. Nie, żebym narzekała, myślę, że pisanie gej fików to moje życiowe powołanie, bo jak na razie, to jedyna rzecz, która mi wychodzi haha *patrzy ze łzami w oczach na oceny końcowe* I'm sorry mother.
W każdym bądź razie jak mi poszło? To pierwszy raz, gdy piszę smuta, więc chce wiedzieć, czy robię to dobrze i przygotować się na THE smut.
Ps.Nie wiem jakie decyzje doprowadziły mnie do tego momentu w życiu, w którym próbuje wymyślać synonimy do słowa lizać i erekcja, ale jestem szczęśliwa, że je podjęłam.
CZYTASZ
Nie wiem co robię-Drarry
FanfictionHarry nie może spać przez dręczące go koszmary, więc udaje się do sali eliksirów, wykraść eliksir nasenny. Niespodziewanie spotyka tam Malfoy'a i jak to zwykle bywa, kończą rzucając się sobie do gardeł, lecz tym razem ich bójka ma większe konsekwenc...