Rozdział 57

6.5K 482 270
                                    

Ku zirytowaniu Draco jego przyjaźń z Harrym nie zmieniła wiele. Wiedział oczywiście, że Harry w ostatnim czasie miał sporo na głowie ze względu na Weasley'ównę i jej dziewczynę, ale nie mógł nic poradzić na swoje rozgoryczenie.

Już nawet Pansy spędza z nim więcej czasu! Lesbijska krowa.

Od kiedy tylko Weasley wyszła z szafy, Pansy przejęła rolę jej najlepszej przyjaciółki. Siostry, które zamiast więzów krwi łączy miłość do cycków. Draco nie był zazdrosny o to, że zadaje się nią czy z Lovegood, ale razem z tym szedł szereg przywilejów. Jak towarzystwo Harry'ego, sesje nauki z Harry'm, przerwy spędzone obok Harry'ego i jakim prawem ona na to zasłużyła przyklejając swoją osobę do boku Weasley'ówny.

Co fakt faktem było sporą niedogodnością, ale najwidoczniej nie dla Pansy. Nawet Wiewióra przestał na nią warczeć. Ale to tylko dlatego, że jej manipulatorski zadek potrafi przekonać Granger do wypadów na picie, za co Weasley musi być wdzięczny.

A gdzie w tym wszystkim jest Draco? Obok Blaise'a słuchając, kogo ostatnio dymał. Życie jest niesprawiedliwe.

-Mówię ci, jej uda były szersze niż, bele, a kiedy mnie nimi objęła...-kontynuował, nie zwracając uwagi, na obrzydzoną minę Draco.

-Blaise jeszcze jedno słowo o tej twojej gryfońskiej dziwce, a zwymiotuje-powiedział w końcu szorstko.

Blaise prychnął i uśmiechnął się złośliwie.

-Zazdrosny?

Zaśmiał się, gdy Draco dał mu kuksańca w bok.

-Bez Pansy stajesz się jeszcze bardziej drażliwy. Odkąd uciekła ze swoimi nowymi przyjaciółmi srać tęczą w gryfońskim towarzystwie, jedyne co robisz, to syczysz na wszystkich. Samotność ci szkodzi-powiedział z udawanym żalem.

Draco nic nie odpowiedział, wciąż na niego łypiąc.

-Czemu nie wykorzystasz tego? Mógłbyś poprzez Pansy dołączyć się do ich wypadów i oblepiać Potter'a jak suka w rui. Wątpię, żeby ktoś zauważył, w ich kręgu adoracji tylko on nie ma drugiej połówki, by się z nią obłapiać cały czas. Możesz to oczywiście zmienić.

Ten mentalny obraz w głowie Draco wyglądał zaiste bardzo zachęcająco. Szybko przegonił tę myśl.

-Świetny plan, zapomniałeś tylko o jednym szkopule. Weasley próbowałby mnie przekląć, gdybym, chociaż zbliżył się do nich na odległość pięciu metrów.

-Pansy dała radę. A jest jeszcze większą suką niż ty.

-Ale ona nie próbowała codziennie od kilku lat wysłać Potter'a i jego przyjaciół do skrzydła szpitalnego-podkreślił ponuro.

-To akurat całkowicie twoja wina-podkreślił nieprzejęty.

-Wiem przecież-warknął.

-Czy Potter przypadkiem sam nie zaproponował ci przyjaźni? Dlaczego po prostu go nie zapytasz o wyjście?

-To nie takie proste.

Blaise wywrócił oczami.

-Gadasz jak pieprzony Puchon. Po prostu chwyć go za jaja i zaciągnij do schowka. Jestem pewien, że by nie oponował.

Draco zarumienił się wściekle.

-Ja nie- O czym ty-

-Wyglądasz żałośnie uroczo-skomentował-To również żałośnie urocze, jeśli myślisz, że twój crush na Potterze wielkości Zjednoczonego Królestwa jest niezauważalny.

Draco czuł, jak również jego uszy zaczynają się wściekle rumienić.

-Wcale mi się nie podoba. Jestem tylko trochę... skonfundowany po tym eliksirze. Jeśli spędzę z nim więcej czasu, to dotrze to do mojego mózgu.

Nie wiem co robię-DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz