Około godziny dwudziestej Ron zaczął zbierać się na imprezę. Był dumny, że udało mu się zmusić siostrę do wyjścia z nimi. Zwykle nie lubił, gdy chodziła na imprezy, bo zwyczajnie się o nią martwił, ale w ostatnim czasie chodziła jakby struta. Odzywała się tylko czasem do Harry'ego, ale on też zachowywał się jak zombie.
Ron pokręcił głową, poprawiając koszulę.
Niestety nie udało mu się przekonać Dean'a i Seamus'a do wyjścia. A użył bardzo dobrych argumentów, tu trzeba nadmienić. Głównym była słynna krukońska whiskey. Ci Krukoni to dopiero byli zdrowo rąbnięci. Ale trzeba im przyznać pomysłowość.
Ale nawet to nie przekonało chłopców do wyjścia. Ron nawet nie mógł pogadać z nimi jednocześnie, bo unikali się jak ognia. Nie wiedział, o co chodzi, bo skłóceni wrócili już po przerwie. Może chodziło o dziewczynę? Ginny wspominała coś, że Seamus podobno znalazł sobie jakąś. Może podobała się też Dean'owi?
Ahh w takich chwilach dziękował, że ułożyło mu się z Mioną. Ta dziewczyna była istnym skarbem. Może czasem zbyt apodyktyczną, ale nawet gdy wrzeszczała na nich, by odrobili lekcje, wyglądała wspaniale. I strasznie.
Gryfon zanucił pod nosem podekscytowany na miłą zabawę i wszedł do ich wspólnej sypialni. Seamus leżał na swoim łóżku, miętosząc nerwowo poduszkę. Tak Ron go zastał po lekcjach i tak też został. Pokręcił głową i podszedł do łóżka Harry'ego. Nie widział go od kilku godzin i zastanawiał się, gdzie się podział i czy przynajmniej się ubrał na wyjście.
Nie był zbyt zaskoczony, gdy zastał go z głową w poduszce, wciąż ubranego w szkolne szaty.
-Harry?-zapytał.
Chłopak się nie odezwał. Ron widział za to, jak ręce zaciskają mu się na poduszce.
Dobra, jeśli zamierza być suką, niech mu będzie.
Ron wskoczył na łóżko i patrzył, jak Harry odbija się od materaca, omal nie spadając na ziemię, ledwo łapiąc się pościeli.
-Świetnie, jeśli już wstałeś, możemy iść na imprezę.
Harry popatrzył na niego zrezygnowany.
-Ron, nie mam ochoty.
-Przejdzie ci, jak się napijesz.
-Naprawdę, nie chce iść.
Ron wyrzucił ręce w górę.
-Stary od kilku dni nic ci się nie chce. Siedzisz tylko smętny. Czy twoja tajemnicza panna dała ci kosza?
Harry wzdrygnął się lekko i odwrócił szybko wzrok. A więc jednak. Ron westchnął pod nosem i zarzucił mu rękę na ramiona.
-Słuchaj bracie. To świetna okazja, by o niej zapomnieć. Nie wiem jakim cudem mogła nie chcieć ciebie, jej strata. Ale nie wiem, czemu ma służyć twoje powolne zatapianie się w rozpaczy. Zabaw się. Poznaj kogoś nowego. Nie myśl o niej.
-A co jeśli się tam zobaczymy?-zapytał smutno.
-Tym lepiej! Pokaż jej, co straciła. Pokaż, że cię już nie obchodzi.
-Ale to nie prawda.
-Ale ona tego nie musi wiedzieć. No-Klepnął go w plecy i wstał-Teraz wstawaj, wytrzyj łzy, wybierz najlepsze ciuchy i idziemy się bawić.
Na to Harry się uśmiechnął.
-Zachowujesz się, jakbym był laską po zerwaniu, a ty przyjaciółką, która chce mnie upić.
Ron uśmiechnął się do niego.
-Mam młodszą siostrę. Przerabiałem to kilka razy. Może bez tej części z piciem.
CZYTASZ
Nie wiem co robię-Drarry
Fiksi PenggemarHarry nie może spać przez dręczące go koszmary, więc udaje się do sali eliksirów, wykraść eliksir nasenny. Niespodziewanie spotyka tam Malfoy'a i jak to zwykle bywa, kończą rzucając się sobie do gardeł, lecz tym razem ich bójka ma większe konsekwenc...