14 luty 2018r.
Piątek 18:15- Co masz na myśli? - zapytał po chwili, opanowując się.
- Opisałeś dokładnie to co ja sama czuję. Nie wymieniłeś kilku rzeczy, ale większość się zgadza. - nie miałam wyjścia i musiałam mu to wyznać.
Nie miałam zamiaru wdrażać go w szczegóły, dlatego powiedziałam tylko, że większość się zgadza i kilku rzeczy nie powiedział. Nie byłam gotowa na wyznanie mu w pełni tego co czuje, także zostawiłam część dla siebie.
- Powiedziałam o tym Grace. Stwierdziła, że nie wierzyła w istnienie bratnich dusz, ale teraz chyba zaczęła wierzyć. - dodałam, by rozluźnić trochę atmosferę, kiedy mężczyzna siedział cicho, analizując moje słowa.
I udało mi się. Brunet się zaśmiał i stwierdził, że może moja przyjaciółka ma rację. W końcu oboje czujemy się podobnie, coś nas do siebie ciągnie.
Zaraz po tym przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy na ten temat, przez co zaczęłam się rozluźniać. Czułam, że naprawdę nie jestem z tym jedyna i nie czułam się już jak dziwadło. Byliśmy w tym bagnie oboje.
Jechaliśmy dobre kilkanaście minut, w tym czasie zdążyłam trochę popisać z Grace, która musiała kończyć, bo Pablo po nią przyjechał z lekkim opóźnieniem. Ostatecznie zatrzymaliśmy się przed jakimś budynkiem, który był mi zupełnie obcy, a to pewnie dlatego, bo znajdowaliśmy się w innym mieście, którego nie znałam.- Gdzie jesteśmy? - spytałam przerywając ciszę, kiedy mężczyzna otworzył mi drzwi.
- Zobaczysz. - odparł tajemniczo i poszedł by otworzyć bagażnik.
- Spakowałaś może osobno ręcznik i bieliznę? - zapytał, a ja spojrzałam na niego jak na kretyna.
- A gdzie niby miałam to schować? Mam tylko torebkę i tą torbę, więc odpowiedz sobie sam. - powiedziałam przyglądając się dużemu budynkowi, dzięki czemu wreszcie dostrzegłam napis oznajmiający, że jest to basen, jak już zdążyłam się domyśleć.
Nie był to typowy kryty basen, a raczej taki dla bogaczy. Przynajmniej takie miałam wrażenie. Budynek był naprawdę nowoczesny i dostrzegłam przez szklane drzwi znajdujące się spory kawałek od nas, że wnętrze także robiło fantastyczne wrażenie.
Kiedy już przestałam się przyglądać, zwróciłam uwagę na Tom'a, który otworzył moją torbę i wyjął z niej dwa ręczniki oraz komplet czerwonej oraz czarnej bielizny, po czym spakował ręczniki do swojej torby i przy okazji szczotkę do włosów, którą znalazł, a bieliznę trzymał w dwóch rękach i ostatecznie wybrał ten czerwony komplet, który tak jak ręczniki wylądował w jego sportowej torbie. Przewróciłam oczami widząc to i przy okazji powstrzymywałam się, by nie parsknąć śmiechem.- Dobra, możemy iść. Torebkę możesz zostawić w aucie, nie będzie Ci potrzebna. - oznajmił.
Posłuchałam go i schowałam torebkę do samochodu, który chwilę później został zamknięty przez mężczyznę. Zostałam pociągnięta w stronę wejścia do budynku.
- Co my tu robimy? - zapytałam, nie mogąc się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.
- Wiesz, są walentynki, więc wydaje mi się, że idziemy na randkę. - wzruszył ramionami rozbawiony moim pytaniem.
Miałam ochotę go walnąć, jednak weszliśmy już do budynku, więc się powstrzymałam. Wnętrze było naprawdę piękne i uważałam, że na to wszystko wydano fortune. Naprawdę. Zanim zdążyłam się dokładnie przyjrzeć, brunet podszedł do lady przy której stał mężczyzna od którego otrzymał jakiś klucz, a następnie pociągnął mnie za sobą do, jak się okazało, szatni.
Idąc jego śladem, zaczęłam zdejmować z siebie ubrania, które schowałam do dużej, pięknej szafki, którą dzieliłam z Thomas'em. Przez chwilę przyglądał mi się z błyszczącymi oczami, a następnie ponownie gdzieś mnie zaciągnął. Wylądowaliśmy w ogromnej hali z basenem, jacuzzi i dostrzegłam gdzieś jeszcze w głębi pomieszczenie, zapewne z sauną. Nikogo poza nami nie było.- Wynająłem to dla nas na kilka godzin. Będziemy tu zupełnie sami, tak więc, to wszystko na ten czas jest nasze. - odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem.
Byłam totalnie w szoku. Uwielbiałam pływać, zresztą powiedziałam mu o tym jak zadawaliśmy sobie pytania i pewnie stąd wziął pomysł na zabranie mnie tam. Czułam, że wydał na to dużą sumę i już chciałam mu powiedzieć, że niepotrzebnie to zrobił i postaram się mu chociaż oddać połowę za wynajęcie tej hali, ale ledwie zaczęłam, a on zamknął moje usta pocałunkiem.
- Przestań i po prostu się tym ciesz. Chodź. - odsunął się i zaprowadził mnie prosto w stronę drabinek.
Zanim weszłam do wody, zastanawiałam się, czy nie lepiej by było spiąć włosy, jednak zrezygnowałam z tego wiedząc, że i tak będą mokre, gdyż miałam zamiar skorzystać z głębokiego basenu i sobie ponurkować. Woda na samym początku była zimna, lecz po chwili przyzwyczaiłam się do tej temperatury i zanurzyłam się cała, po czym wynurzyłam się i odgarnęłam mokre włosy do tyłu.
Poczułam jak Tom obejmuje mnie od tyłu. Czułam jakbym się rozpływała, naprawdę. To było takie przyjemne uczucie, którego nigdy dotąd nie znałam.- Podoba Ci się? - spytał, zapewne z szerokim uśmiechem na twarzy.
- A jak myślisz? Oczywiście, że tak. Jedyne co w tym wszystkim mi się nie podoba, to to, że napewno wydałeś na to sporo pieniędzy. - odwróciłam się do niego i położyłam swoje ręce na jego klatce piersiowej.
- To nic takiego. Naprawdę, nie przejmuj się tym. - poprosił, więc po chwili postanowiłam ustąpić.
Mieliśmy kilka dobrych godzin. Mogłam robić co chciałam, a dodatkowo po jakimś czasie mężczyzna zamówił do nas kolacje, byśmy nie umarli z głodu. Rezerwacja była do dwunastej wieczorem, a po tym brunet miał mnie zabrać w jakieś miejsce, ale jak go zapytałam o nie, nic nie powiedział. Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy tak właśnie wygląda bycie w związku. Doszłam do wniosku, że chyba tak, aczkolwiek my nie byliśmy w nim. Ciekawiło mnie jak to wszystko potoczy się dalej.
Po zjedzeniu, dalej korzystałam z basenu i możliwości nurkowania. Wygłupiałam się z brunetem, śmialiśmy się, żartowaliśmy, przytulaliśmy, doszło nawet do tego, że trochę nas poniosło i oddaliśmy się pożądaniu, jednak tylko raz, gdyż bałam się, że ktoś z obsługi może niespodziewanie wejść i nas nakryć. Myślę, że to nie byłby dla nich niecodzienny widok, gdyż zapewne ludzie którzy przed nami wynajmowali tą hale, także dawali się ponieść. Nie wierzę, że nie. Chociaż... A nawet jeśli byliśmy jedyni to nieważne, trudno.- Będę musiała jutro jechać do mamy. - oznajmiłam jak zrobiliśmy sobie chwilę przerwy.
- Jak to? Po co? - zmarszczył brwi niezadowolony z moich planów.
- Mam u niej sporo rzeczy. Lepiej żebym je wzięła teraz, zanim zdecyduję się ich pozbyć. Nie wiem co jej przyjdzie do głowy. Może postanowi zrobić sobie z mojego pokoju jakiś kącik zabaw czy Bóg wie co. - wzruszyłam ramionami - Mam nadzieję, że już tego nie zrobiła. - mruknęłam.
- W takim razie pojadę z tobą. Mam jutro wolne, więc ci pomogę i przy okazji dopilnuje by nic ci się nie stało. - postanowił zupełnie nie pytając mnie o zdanie.
- Jeśli chcesz, w porządku, ale pod jednym warunkiem. - spojrzałam na niego poważnie - Pójdę tam sama, a ty poczekasz na mnie przed blokiem. Nie chcę żeby znowu zrobiła się awantura. - odparłam mając nadzieję, że mężczyzna tym razem odpuści.
- Nie ma mowy. Albo idę z tobą, albo nigdzie nie idziesz. - teraz to on patrzył na mnie zupełnie poważnie, zdeterminowany.
- Tom, błagam cię. Radziłam sobie sama przez tyle lat to teraz też dam radę. - spojrzałam na niego błagającym wzrokiem, jednak nie ugiął się.
Podeszłam do niego i położyłam na jego klatce piersiowej swoje ręce. Miałam nadzieję, że nasza bliskość jakoś go przekona do tego by zgodzić się na mój układ, lecz ponownie się przeliczyłam. Zaczęłam się zastanawiać, dlatego ja już nie przyzwyczaiłam się do tego, że z nim nie ma co dyskutować, zawsze postawi na swoim.
- Nie. Dokładnie tak jak mówisz, radziłaś sobie, ale teraz nie jesteś sama. Jesteś ze mną i mam zamiar dopilnować byś wyszła cała i zdrowa z tego wszystkiego, także nie dyskutuj. Dobrze wiesz, że i tak będzie po mojemu. - cóż, wychodziło na to, że tym zakończył tą rozmowę.
Westchnęłam sfrustrowana. Czy on naprawdę musiał być taki uparty?
CZYTASZ
LOVE ME
RomanceZanim się pojawił, moim celem w życiu było tylko uwolnienie się od matki i znalezienie szczęścia. Nie prosiłam o miłość, chciałam tylko być wolna i bezpieczna, chciałam żyć pełnią życia. Gdy On pojawił się w moim życiu, zagwarantował mi to wszystko...