24

929 36 0
                                    

15 luty 2018r.
Sobota 16:30

Dzięki pomocy prawnika, Rose mogła zostać z Thomas'em. Złożono odpowiednie papiery, które miały mu zapewnić tymczasowe prawa do opieki nad dziewczyną. Ta sprawa została bardzo szybko rozwiązana.

- Chodź, położysz się. - brunet zaciągnął nastolatkę do sypialni, w której położył jej torby.

Poszedł do swojej garderoby i zabrał z niej jedną ze swoich koszulek, akurat trafiło mu się na niebieską, po czym wyjął z torby nastolatki dolną część bielizny. Poszedł do szatynki i pomógł jej się przebrać oraz kazał jej się położyć, obiecując, że za chwilę wróci. Poskładał jej rzeczy i poszedł do łazienki, w której stanął przed lustrem, w które przez krótką chwilę się wpatrywał. Odkręcił wodę i opłukał nią twarz, by trochę się ocucić. Nie pomogło mu to zbytnio, w końcu po wydarzeniu, które miało miejsce, nie może tak po prostu rozpłynąć się gdzieś w myślach. Nie chcąc dłużej zostawiać Rose samej, wytarł twarz ręcznikiem, rozebrał się zostając tylko w bokserkach, poskładał swoje rzeczy i wrócił do dziewczyny, która leżała skulona. Wciąż była w szoku, jednak cieszyła się w głębi duszy, że jest już w domu i jest przy niej Thomas. Położył się na łóżku i przyciągnął ją do siebie, a ona od razu się w niego wtuliła. Potrzebowała tego i to bardzo. Była załamana tym, że została teraz na świecie sama. Co prawda, ojciec gdzieś tam żył, ale to nie to samo. Tak naprawdę go nie znała, więc została sama, a przynajmniej w pewnym sensie. Nadal miała Thomas'a i Grace.

- Co teraz będzie? - cichutko zapytała.

- Nie wiem skarbie. Zostaniesz u mnie, zaopiekuje się tobą, a resztę zostawimy policji. - odparł uspokajająco głaszcząc ją po głowie.

Wcześniej, zanim ją poznał żył zwyczajnie, jego życie w pewnym sensie było nudne. Kiedy ją poznał nagle nabrało sensu, połączyła ich więź, której nawet nie potrafili opisać. Wreszcie zaczęło mu na kimś zależeć, czuł się przy niej szczęśliwy, a gdy pierwszy raz się ze sobą przespali i później dowiedział się, że był jej pierwszym, był w szoku, ale i również był wniebowzięty. Cieszył się, że wprowadził ją w tą strefę i nie żałował ani trochę. Poczuł także, że ich więź się umocniła. Dogadywali się, częściej ze sobą rozmawiali bez kłótni. Sytuacja z tego dnia wszystko zmieniła. Thomas poczuł coś więcej niż tylko zwykłe pożądanie i więź ich łączącą. Nie potrafił opisać tego uczucia, ale było naprawdę silne, silniejsze od czegokolwiek. Wiedział, że zależy mu na nastolatce, jej bezpieczeństwie oraz szczęściu, dlatego nie zważając na nic wbiegł do sali przesłuchań, gdy jego rozmowa z funkcjonariuszem się zakończyła. Wiedział, że dziewczyna go potrzebuje, musiał być przy niej i nic się dla niego nie liczyło poza tym.

- Kto... Kto mógł jej to zrobić? Dlaczego? - poczuł, że nastolatka zaczęła się trząść i była bliska płaczu.

Nadal nie uspokoiła się po tych wszystkich nowinkach. Cóż się jej dziwić, skoro nie minęła od nich nawet doba, a kilka godzin. Dziewczyna była silna, nawet jeśli o tym nie wiedziała, jednak po tym co zobaczyła, nie potrafiła już utrzymać swojej siły i opuściła swój mur, który chronił ją od wielu lat. Była zupełnie bezbronna, załamana, lecz nie czuła się sama. Wiedziała, że Thomas ją ochroni.

- Chciałbym ci powiedzieć, ale sam tego nie wiem. - westchnął, odczuwając bezsilność - Postaraj się zasnąć. Sen powinien ci pomóc. - poprosił, mocniej ją do siebie przytulając.

Chciał by Rose zasnęła, by odpoczęła i odetchnęła, musiała nabrać sił. Nikt nie wiedział, co przyniesie śledztwo policji. Cokolwiek by to nie było, napewno wstrząśnie nastolatką. Wiedział to.
Szatynka spojrzała zapłakana w oczy mężczyźnie, który przeżywał katusze widząc ją w takim stanie. Nie chciał by cierpiała, ale nie mógł nic zrobić.

- Boje się Tom. Zostałam sama. - z jej oczu wydostały się łzy, które brunet od razu otarł i złożył pocałunek na czole nastolatki.

- Nie jesteś sama. Masz mnie i Grace, pomożemy Ci. Nie zostawimy cię. Obiecuje Ci to. - obiecał pewnym głosem.

Wiedział, że tak właśnie będzie. Nie zostawi jej, będzie przy niej choćby nie wiadomo co. Nie miał zamiaru się z nią rozstawać. W tamtej chwili zrozumiał swoje uczucia. Kochał ją. Uważał to za niedorzeczne, nie znali się praktycznie w ogóle, ale kochał ją. Czuł to głęboko w sobie. Prawdopodobnie powiedziałby jej o tym, gdyby nie to, że pojął, iż dziewczyna nie potrzebuje teraz takich rewelacji. Najpierw musiała się pozbierać z tego co ją spotkało, a dopiero później przyjdzie czas na takie wyznanie. Teraz nie była jeszcze na to gotowa.
Leżeli tak wtuleni w siebie, aż ostatecznie, pomimo wczesnej pory, zasnęli. Mieli sporo wrażeń za sobą.

...

- O czym ty mówisz? Jak to zamordowana? Gdzie jest Rose?! - jak tylko Grace dowiedziała się o wszystkim, chciała pojechać do przyjaciółki i się nią zaopiekować.

Była wstrząśnięta tym czego dowiedziała się od Pablo, który przyjechał do niej i jej o tym opowiedział. Sam był w podobnym stanie, po tym jak jego przyjaciel poinformował go o zaistniałej sytuacji.

- Jeszcze nic na ten temat nie wiadomo. Rose znalazła ją martwą w sypialni, a później Thomas zadzwonił na policję. Jak na razie wiedzą tylko, że ktoś ją zabił. - zmęczony, przetarł twarz dłonią starając się wytrzymać okropny ból głowy - Rose jest teraz z Tom'em, on się nią zaopiekuje. Lepiej żebyś została tutaj, to jeszcze nie czas na odwiedziny, napewno jest w szoku. - dodał, starając się ją przekonać do zostania w domu.

- Sugerujesz, że będę jej przeszkadzać czy co?! To moja przyjaciółka! - była urażona jego słowami i najchętniej przywaliłaby mu, gdyby mogła.

- Szczerze? Uważam, że teraz na nic się jej nie zdasz. Musi ochłonąć. Domyślam się, że Thomas dopilnował, żeby się przespała i odpoczęła. Ty też powinnaś ochłonąć. - podszedł do niej, widząc jej oburzenie i położył dłonie na jej ramionach, zmuszając ją tym samym do kontaktu wzrokowego - Nie martw się, jest w dobrych rękach. Jestem pewien, że Thomas się z tobą skontaktuje, jak już się jej polepszy, a wtedy pojedziemy do nich razem. - obiecał, czym nieco ją uspokoił.

- Napewno? - dziewczyna miała mętlik w głowie.

Z jednej strony chciała jechać i zaopiekować się swoją przyjaciółką, jednak z drugiej, wiedziała, że Pablo ma rację. Jeśli teraz odpoczywała, powinna zostawić ją w spokoju przynajmniej na chwilę. Czuła się okropnie z tym, że nie było jej przy przyjaciółce, ale wiedziała także, że nic nie może zrobić. Zrezygnowana usiadła na swoim łóżku i schowała twarz w dłoniach. Miejsce obok niej zajął blondyn, który przyciągnął ją do siebie i przytulił. Nie protestowała. Potrzebowała jego bliskości, która dawała jej ukojenie.

- Tak, obiecuje Ci to. Jak tylko Rose poczuje się lepiej, zawiozę cię do niej. Będę Ci mówił o wszystkim na bieżąco. - zapewnił ją i pocałował w czubek głowy.

Rudowłosa miała nadzieję, że cała sprawa zostanie szybko rozwiązana, a osoba odpowiedzialna za zabicie matki jej przyjaciółki poniesie odpowiedzialność za ten czyn. Grace uważała, że kobieta nie była dobra. Dużo razy sprawiała, że Rose cierpiała, wyżywała się na niej, bez przerwy chodziła na imprezy, sprowadzała obcych mężczyzn do domu, którzy czasami przyklejali się do nastolatki, sporo piła, ale nie zasługiwała na śmierć. Zastanawiała się, kto był zdolny do takiego czynu i doszła do wniosku, że to musiał być ktoś nie posiadający serca, ktoś okropny.
Wzięła głęboki oddech i postanowiła zejść na dół poinformować o wszystkim swoją mamę. Musiała wiedzieć, w końcu traktowała Rose jak swoją drugą córkę. Pablo postanowił jej towarzyszyć, by wesprzeć ją w ten sposób. Ten dzień był wyjątkowo długi i tragiczny.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz