11

1K 41 0
                                    

8 luty 2018r.
Czwartek 8:40

Zaraz po tym jak pożegnałam się z Thomas'em pod szkołą, udałam się pod sale lekcyjną, przy której była już Grace. Lekcja miała rozpocząć się dopiero za piętnaście minut, więc mogłam ją na spokojnie wypytać o przebieg randki.

- Hejka! - podbiegła do mnie cała w skowronkach.

- Hej. - przywitałam się z nią przytulasem, po czym usiadłam na ławce, a dziewczyna razem ze mną. - Opowiadaj. - rozsiadłam się wygodnie, by przygotować się na słowotok przyjaciółki.

- A więc byliśmy w restauracji, zresztą pewnie sama już to zauważyłaś. - potwierdziłam skinięciem głowy - No właśnie. Zjedliśmy kolacje, w między czasie rozmawialiśmy i w sumie to pytał o bardzo wiele rzeczy, na przykład, co lubię robić w wolnym czasie, jaki jest mój ulubiony kolor no i tego typu rzeczy. Później poszliśmy na krótki spacer, gdzie też rozmawialiśmy, dowiedziałam się o nim sporo. Podobno pracuje razem z Tom'em. Nie uwierzysz gdzie... - przedłużyła, by wprowadzić napięcie - We Victory Company! Czaisz to?! Przecież to jedna z najsłynniejszych firm w całym kraju, jak i w innych krajach! - tym mnie zszokowała.

Wiedziałam, że mężczyzna ma własną firmę, ale nie wspomniał nic, że chodzi o Victory Company! Matko, przecież w takim razie był on Thomas'em Donovan'em we własnej osobie! Że też się nie domyśliłam. Pisali o nim kilkukrotnie w gazetach, widziałam też kilka artykułów o nim w internecie, ale nie pomyślałam, że jest nim Thomas, którego znam! Jest jednym z najbogatszych ludzi na świecie ze względu na to, że firma bardzo się rozwinęła od kiedy zmieniono prezesa firmy z tego co słyszałam. W Victory Company zajmowano się projektowaniem różnego rodzaju budynków oraz w mniejszej części, zajmowali się także projektowaniem wnętrz. Wiele sławnych osób korzystało z ich usług i z opinii wynikało, że robili niezłą robotę.

- Nie wiedziałam. - tylko to zdołałam z siebie wydusić, przez szok, którego dziewczyna chyba nie zauważyła, bo kontynuowała.

- Na sam koniec odwiózł mnie do domu, ale na pożegnanie się pocałowaliśmy. Boże, jak on nieziemsko całuję! - wzdychała, wspominając te wydarzenia. - Ale kończąc ten temat, lepiej wytłumacz mi, kto cię przywiózł. Widziałam jak wysiadałaś z jakiegoś auta. - przyznała, a mi serce na chwilę stanęło.

Myślałam, że wszystko będę mogła zachować dla siebie, a przynajmniej na jakiś czas, lecz jeśli dziewczyna już widziała jak wysiadam z samochodu Tom'a, musiałam jej o wszystkim powiedzieć, tylko oszczędzając jej szczegółów.

- No to po pierwsze, proszę nie martw się. - spojrzałam na nią oczami kota ze Shreka, mając nadzieję, że mnie posłuchaj, jednak nie miałam zbytnio co na to liczyć, nawet jeśli kiwnęła niepewnie głową - Kiedy od ciebie wracałam, czekałam na przystanku na autobus, ale się spóźniał, więc stwierdziłam, że poczekam jeszcze trochę, a jeśli nie przyjedzie to ostatecznie wezwę taksówkę. Thomas przejeżdżał tamtędy i mnie zauważył, więc się zatrzymał i powiedział, że widział kilka przystanków dalej autobus, który widocznie miał jakąś awarię. Byłam już strasznie wkurzona na to, że spotkałam jego, a dodatkowo autobus miał nie przyjechać. Zaproponował mi, że mnie podwiezie do domu, ale ja się upierałam, że wezwę taksówkę i defacto chciałam to zrobić, ale nie potrafiłam się dodzwonić do nich, więc w końcu udało mu się mnie przekonać, żebym z nim pojechała. Zawiózł mnie pod dom, potem odprowadził mnie prosto pod drzwi mieszkania o co wcześniej się kłóciliśmy, nie chciałam żeby ze mną szedł, bo bałam się, że spotkamy mamę, ale on się uparł i poszedł. Później się pożegnaliśmy, weszłam do domu, który swoją drogą wyglądał jak wysypisko śmieci, a mamy nie było, więc odłożyłam torbę do pokoju i zaczęłam sprzątać, ale w tym czasie mama wróciła pijana razem z kolejnym swoim kolegą, przez co się pokłóciłyśmy i w pewnym momencie złapała za butelkę po winie czy cokolwiek to było, rzuciła nią we mnie i zaczęła się drzeć na pół bloku. Rzucała we mnie kilkoma rzeczami, niekiedy zdarzało jej się we mnie trafić, do momentu, aż nie pojawił się Tom i powstrzymał ją. Musiał usłyszeć nasze krzyki i przyszedł to sprawdzić. Chciał zadzwonić na policję, ale go powstrzymałam, a potem powiedział, że nie zostanę tam z nią i kazał mi spakować kilka najpotrzebniejszych rzeczy i jechać z nim. Nie chciałam, ale po czasie zrozumiałam, że nie ma sensu się z nim kłócić, bo przecież postawi na swoim i tak. Pojechałam z nim i spałam u niego, a dzisiaj mnie odwiózł do szkoły, bo na dziesiątą miał być w firmie. - streściłam wszystko najdokładniej jak mogłam, jednak mimo wszystko opowiadanie tego trochę mi zajęło.

- O mój Boże, tak mi przykro! - nastolatka od razu mnie do siebie przytuliła bardzo mocno - Mogłaś do mnie napisać, od razu bym przyjechała. - odparła z lekką złością w głosie.

- Nie chciałam Ci psuć randki, tym bardziej, że byłam już z Tom'em. Nie chciałam cię też martwić. - wyjaśniłam jej.

- Jesteś dla mnie jedną z najważniejszych osób Rose. Nieważne, że byłam na randce, ważne jest to co się wtedy działo u ciebie. Powinnam być przy tobie, a nie świetnie się bawić. - stwierdziła zmartwiona moją sytuacją.

Odsunęła się lekko ode mnie i widziałam, że chciała już coś powiedzieć. Zapewne chciała, bym jej obiecała, że następnym razem jak będzie taka sytuacja, mam do niej dzwonić od razu oraz chciała mi zaproponować nocleg u siebie. Aczkolwiek zamiast cokolwiek powiedzieć, zesztywniała i patrzyła się na coś na moim ciele.

- O mój Boże! Czy między wami coś...?! - wykrzyknęła i ręką odsłoniła lekko miejsce między moją szyją, a obojczykiem.

Na początku nie rozumiałam, o czym ona mówi, jednak kiedy przyjrzałam się miejscu w lusterku, które natychmiastowo wyjęłam, zorientowałam się niemalże natychmiastowo. Między szyją a obojczykiem znajdowała się cholerna malinka! Brunet musiał mi ją zrobić kiedy doszło do naszego zbliżenia. Jakim cudem do cholery, nie widziałam tego rano w lustrze, kiedy się sobie przeglądałam?! Naprawdę byłam aż tak zaspana żeby jej nie zauważyć? To było bardzo dziwne biorąc pod uwagę, że nie było to małe coś, tylko średniej wielkości bordowo-czerwony ślad zdecydowanie rzucający się w oczy.

- Rose! - przyjaciółka przywróciła mnie do siebie i wpatrywała się we mnie wyczekująco.

- Ja... To znaczy, to nie tak jak myślisz. - typowy tekst, naprawdę? - W sensie, kiedy zjedliśmy kolacje i wypiliśmy kieliszek wina tak jakby coś się stało, nawet nie wiem kiedy... I tak jakby... Można powiedzieć, że... No wiesz... Sprawił mi przyjemność... No wiesz o co chodzi... - kompletnie nie wiedziałam jak jej to normalnie wytłumaczyć, nie robiąc się przy okazji cała czerwona.

- O mój Boże! I jak było?! - zapytała zszokowana tymi newsami.

- Ehh, przyjemnie? Uh, błagam, nie każ mi tego mówić. - poprosiłam zażenowana. - Popełniłam błąd, pozwalając mu na tak wiele, w dodatku przeżyłam z nim swój pierwszy pocałunek... Później się opamiętałam i po prostu to przerwałam, ale nie zmienia to faktu, że nie powinno mieć to miejsca. - dodałam.

- No chyba oszalałaś! Błagam cię, wiem jak ma się twoja sytuacja. Ciągle chodzisz zdenerwowana i często mimo wszystko chodzisz spięta, a teraz... Teraz masz szansę się rozerwać Rose. Nie chcę tutaj rozkazywać ci, że masz iść z Tom'em do łóżka, jednak zastanów się, może warto jest na chwilę opuścić bariery wokół siebie i pozwolić sobie na więcej. Może właśnie powinnaś mu pozwolić na więcej. Sama ostatnio narzekałaś, że masz prawie osiemnaście lat, a z nikim jeszcze nie spałaś ani się nie całowałaś, a tu proszę! Zjawia się Thomas i już wszystko jest możliwe. - starała się mi coś poradzić.

Może miała rację.
Chociaż z drugiej strony było to kompletnie niedorzeczne. Miałabym pójść do łóżka z facetem, którego ledwie znam? Chyba spasuje.
Moje rozmyślania przerwał dzwonek oznaczający rozpoczęcie lekcji, dlatego wstałam i razem z przyjaciółką weszłyśmy do sali, następnie zajmując swoje stałe miejsce.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz