4

1.4K 50 0
                                    

6 luty 2018r.
Wtorek 22:30

- Rose, jak dobrze pamiętam. - zwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem, który doskonale pamiętałam.

- Owszem. - odpowiedziałam, nie starając się nawet na fałszywy uśmiech.

Musiałam przyznać, że nie byłam zadowolona z jego obecności tutaj, tym bardziej, że swoją nieziemskością mógł sprawić, że spadłabym z krzesła na którym siedziałam, w mgnieniu oka. Kompletnie nic w jego wyglądzie od poprzedniego wieczoru się nie zmieniło, poza lekkim zarostem, który tylko dodawał mu uroku. Osobiście nie lubiłam, kiedy mężczyzna miał zarost, jednak w jego wypadku... Uhh, w każdym razie, teraz miał na sobie obcisłe czarne jeansy i białą koszulkę z krótkim rękawkiem, co oznaczało, że zapewne resztę rzeczy schował w szatni.

- Sądząc po twoim zachowaniu, stwierdzam iż nie jestem tu mile widziany. - zaśmiał się, a ja dyskretnie przewróciłam oczami.

W tym samym momencie podszedł do nas jakiś blondyn z niebieskimi oczami, wysportowaną sylwetką, ale nie taką jak miał brunet, oraz metrem osiemdziesiąt sześć wzrostu. Zauważyłam, że jest on znajomym mężczyzny, bądź nawet przyjacielem. Wydawało mi się, że mogli być w podobnym wieku.

- Już myślałem, że cię w tym tłumie nie znajdę. Pewnie bym cię zatłukł, gdyby nie to, że przede mną są dwie śliczne dziewczyny. - uśmiechnął się do nas.

Wydawało mi się, że jest miłym facetem z dużym poczuciem humoru. Sama jego obecność, zdecydowanie bardziej rozluźniła atmosferę jaka panowała.

- Nazywam się Pablo. Miło mi was poznać. - ukłonił się przed nami, jakbyśmy były nie wiadomo kim, ale tym gestem sprawił, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Ja jestem Grace, a to jest Rose. - pierwsza odezwała się moja przyjaciółka, która nas przedstawiła.

Czułam, że blondyn jej się podoba, bo od razu włączył się jej tryb flirt, jak ja to nazywam. Szeroko uśmiechała się do mężczyzny, a on do niej. Od razu było widać, że wpadli sobie w oko. Przez chwilę rozmawialiśmy, aż ku mojemu niezadowoleniu, blondyn zaprosił ją do tańca. Na początku spojrzała na mnie z pytaniem w oczach, czy może mnie zostawić, a ja miałam ochotę jej nie puścić, lecz wiedziałam, że bardzo chciała zatańczyć z mężczyzną zresztą też nie chciałam być samolubna, więc przekazałam jej, że dam sobie radę, dopiero wtedy odeszła. Zostałam więc sama z brunetem, który zajął miejsce rudowłosej, tym samym znajdując się bliżej mnie. Nie wiedziałam co mam robić, więc rozglądałam się wokół siebie z nadzieją, że sobie pójdzie, jednak myliłam się, bo po chwili się odezwał.

- Hmm, zostaliśmy sami. - zauważył wpatrując się we mnie.

- Spostrzegawczy jesteś. - na moje słowa, mężczyzna się roześmiał.

- Wczoraj byłaś zdecydowanie milsza. - odparł, biorąc łyk swojego drinka.

- Taką mam pracę. - wzruszyłam ramionami.

Nie zrozumcie mnie źle, wtedy nie powiedziałam całkowitej prawdy. Na codzień się tak nie zachowuje, jestem przeważnie miła dla wszystkich, ale wtedy było inaczej, sama nie wiedziałam dlaczego.

- Ah tak. - mruknął, tak cicho, że ledwie go usłyszałam, po czym pochylił się do przodu, znajdując się zdecydowanie za blisko, czym wybił mnie kompletnie z rytmu - Czemu wydaje mi się, że kłamiesz? - zapytał z cwaniackim uśmiechem.

Czułam doskonale zapach jego perfum. Jego bliskość i jeszcze te perfumy stanowiły mieszankę wybuchową. Pierwszy raz w życiu, reagowałam tak na kogokolwiek.

- Zaprosiłbym cię do tańca, jednak mam obawy, że na tym ucierpie. - wciąż się we mnie wpatrywał, a ja nie mogłam, nie potrafiłam zerwać kontaktu wzrokowego.

- Wiesz, nie mam w zwyczaju tańczyć z kimś kto nie zdradził mi nawet swojego imienia. - zaskoczyłam siebie i jego.

Siebie ze względu na to, że miałam mu powiedzieć coś, co definitywnie sprawiłoby, że odpuścił by sobie i po prostu odszedł, a jego zapewne dlatego, że w pewnym sensie się zgodziłam na jego propozycje. Miałam przechlapane, czułam to.

- W takim razie, nazywam się Thomas. - przedstawił się, co oznaczało jedno - Czy teraz mogę poprosić cię o taniec? - zapytał wstając i wyciągając do mnie rękę.

Przez chwilę tak siedziałam i wpatrywała się w niego, po czym niedowierzając w to co robię, wstałam i ruszyłam z nim na parkiet. Po drodze zobaczyłam w oddali Grace razem z Pablo, widać było, że świetnie się bawili.
Stanęliśmy gdzieś po środku, a następnie daliśmy się ponieść muzyce. Po czasie zapomniałam już dzięki niej o tym z kim tańczę i nie ograniczałam się, że tak to ujmę. Brunet w pewnej chwili przyciągnął mnie do siebie i trzymał swoje dłonie na mojej talii, a ja położyłam swoje na jego klatce piersiowej. Nie wiem czy dobrym określeniem tego tańca nie byłoby po prostu nazwanie go zwykłym ocieraniem się o siebie.
Po kilkunastu minutach zaczęło się robić już naprawdę gorąco, jego ręce zjechały na moje pośladki, co tak w zasadzie mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, jednak musiałam to przerwać zanim skończyłoby się to wszystko w łazience czy gdzieś indziej. Nie zrozumcie mnie źle, ale jego dotyk i bliskość... Naprawdę, to było coś dziwnego, co wręcz sprawiało, że zapominałam o wszystkim, dosłownie wszystkim. Miałam ochotę zrzucić wszystkie swoje blokady, zasady, wszystko i po prostu pójść za nim na koniec świata. Pociągał mnie i to bardzo. Pragnęłam, żeby mnie dotykał, był tym pierwszym, dlatego musiałam się opanować i odsunąć od niego.
Zapewne pomyślał, że chce odpocząć, więc obydwoje ruszyliśmy w stronę baru i usiedliśmy na poprzednich siedzeniach. Ja zamówiłam sobie jedno kamikaze, a mężczyzna jakiegoś shota.

- Mógłbyś przestać? - w końcu nie wytrzymałam jego wzroku, który dosłownie wypalał już we mnie dziurę.

Spojrzałam na niego ponownie, zirytowana. Nawet nie wiedział, jak na mnie działa. Powinnam była go zgubić gdzieś w tłumie czy coś.

- Nie chcesz tego. Podoba Ci się to. - powiedział to z taką pewnością...

A jednak doskonale sobie zdawał sprawę z tego jak na niego reaguje. No po prostu świetnie! Zgromiłam go wzrokiem, a ten się jedynie zaśmiał. Ja nie widziałam w tym wszystkim nic zabawnego.

- Skarbie - wstał i zbliżył się do mnie bardzo blisko, rozsunął moje nogi, by stanąć między nimi - Obydwoje wiemy, że podoba Ci się to. - odrzucił moje włosy na plecy, odsłaniając tym samym mój obojczyk, po czym zbliżył się jeszcze bardziej - Podnieca cię to. Ciesz się, że jesteśmy tutaj, a nie w ustronnym miejscu, bo zapewniam cię, że z miłą chęcią sprawdziłbym, jak bardzo mokra się zrobiłaś. - szepnął mi do ucha i złożył na mojej szyi pocałunek, po czym odsunął się z chytrym uśmiechem.

To wszystko sprawiło, że cała wrzałam w środku. Działo się ze mną coś złego, coś co nie powinno się raczej zdarzyć. Jakim cudem, mężczyzna stojący przede mną, którego poznałam ledwie dzień wcześniej, o którym tak w zasadzie nic nie wiedziałam, potrafił sprawić, że wariowałam. Jak?!

- Jak tam? - zagubiona w swoich myślach, dopiero po chwili zorientowałam się, że dołączyła do nas Grace razem z blondynem.

- Świetnie się bawimy. Prawda? - brunet się do mnie zwrócił, sprawiając, że miałam ochotę go udusić.

- Oczywiście. - sztucznie się do niego uśmiechnęłam i spojrzałam na przyjaciółkę.

Wyglądała na zadowoloną, ale zauważyłam coś jeszcze. Z jej ust zniknęła czerwona szminka. Czyżby dzisiaj ją poniosło? Miałam zamiar zapytać ją o to, jak tylko zostaniemy same.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz