12 luty 2018r.
Środa 15:09Obudzona przez okropny ból głowy i mdłości, otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku, łapiąc się za głowę. Ledwie przytomna rozejrzałam się wokół siebie i dopiero po około pięciu minutach zorientowałam się, że nie jestem ani u siebie w domu, ani u Grace. Już miałam zamiar panikować, jednak zdałam sobie sprawę z tego, że znam to miejsce. Byłam u Thomas'a. Wstałam z łóżka i niewiele myśląc wyszłam z pokoju i udałam się do salonu, w którym dzięki Bogu, znalazłam bruneta.
- Możesz mi wyjaśnić co ja tutaj robię? - byłam wściekła, miałam ochotę krzyczeć, jednak nie potrafiłam, bo bałam się, że moja głowa tego nie wytrzyma.
- Oh, jasne. Nie ma sprawy, nie dziękuj, to nic takiego wyciągnąć cię prawie że nieprzytomną z klubu. - machnął ręką - Lepiej zanim zaczniesz mieć jeszcze więcej pretensji, idź na górę i się przebierz, a później wróć coś zjeść. - odwrócił się tyłem do mnie i udał się do kuchni.
- Co? - mruknęłam pod nosem nic nie rozumiejąc, po czym spojrzałam na swoje ubranie, a następnie szybko na mężczyznę i jeszcze tak kilka razy, póki nie zdołałam czegoś z siebie wydusić. - Dlaczego? Co ty...? Czy my... - plątałam się, nie wiedziałam nawet o co spytać.
Kompletnie nic nie pamiętałam od momentu, kiedy po raz drugi zaczęliśmy się kłócić, a później już nic. Czułam, że raczej moje przypuszczenia nie były trafne, wątpiłam w to, by mężczyzna przespał się ze mną, gdy byłam w takim stanie, jednak przez to, że byłam tak ubrana, nie widziałam co innego mogę podejrzewać.
- Oczywiście, że nie! - od razu zaprzeczył - Uznałem, że lepiej będzie jeśli będziesz spała w tym, a nie w rzeczach które miałaś na sobie na imprezie. Poza tym, naprawdę myślisz, że mógłbym wykorzystać twój stan w taki sposób? Co to, to nie. Jakbym chciał się z tobą przespać to tylko wtedy kiedy byłabyś w pełni świadoma tego co się dzieje. - wyjaśnił spokojnie, szukając przy okazji czegoś w szafce.
Na jego słowa, odetchnęłam z ulgą. Tak jak myślałam, nie zrobiłby tego. A więc chyba nie miałam się o co martwić w jego towarzystwie, a przynajmniej w pewnym sensie, prawda?
- A chciałbyś? - nie wiem czemu o to zapytałam, może to przez alkohol, który widocznie jeszcze płynął w moich żyłach, a może z innego nieznanego mi powodu.
Momentalnie zaskoczony moim pytaniem, znieruchomiał, ale po chwili się opanował, odłożył na blat talerz po który sięgał i odwrócił się do mnie. To jak na mnie patrzył sprawiło, że miałam ochotę uciec jak najdalej, ale to nie z powodu strachu czy czegoś w tym stylu... Tak po prostu. Kiedy zaczął do mnie podchodzić, prawie spanikowałam i uciekłam na górę, jednak zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, on stał już przy mnie i dwoma palcami uniósł mój podbródek do góry, tak bym patrzyła mu w oczy.
- Owszem, i gdybym mógł pokazałbym Ci jak bardzo. - wyszeptał.
Przełknęłam ślinę starając się nie powiedzieć czegoś, czego bym chwilę później pożałowała. Patrzyliśmy sobie przez kilka dobrych sekund w oczy, póki wzrok mężczyzny nie znalazł się na moich ustach. Uznałam, że lepiej będzie to wszystko przerwać, gdyż bałam się tego co będzie później.
Z trudem zrobiłam krok w tył i poinformowałam bruneta o tym, że muszę iść do pokoju, wziąć prysznic i zaraz wrócę. Nie wiem czy cokolwiek z tego zrozumiał, jednak ja nie zamierzałam się powtarzać i po prostu uciekłam do swojego tymczasowego pokoju. Jak już się w nim znalazłam, rzeczywiście udałam się wziąć szybki prysznic. Kiedy już skończyłam, wyszłam z łazienki i miałam w zamiarze zastanawiać się, co na siebie włożyć, jednak na łóżku leżała moja torba, której wcześniej tam nie było. Wygrzebałam z niej komplet ubrań i ubrałam się, po czym dostrzegłam na szafce nocnej szklankę wody oraz dwie tabletki, które Tom musiał mi zostawić, dlatego od razu rzuciłam się na nie, by pozbyć się bólu głowy. Następnie znalazłam swój telefon i odblokowałam go. Miałam kilka wiadomości od Grace.
CZYTASZ
LOVE ME
RomanceZanim się pojawił, moim celem w życiu było tylko uwolnienie się od matki i znalezienie szczęścia. Nie prosiłam o miłość, chciałam tylko być wolna i bezpieczna, chciałam żyć pełnią życia. Gdy On pojawił się w moim życiu, zagwarantował mi to wszystko...