26

880 36 0
                                    

17 luty 2018r.
Poniedziałek 10:54

Siedziałam już od godziny razem z brunetem w jego gabinecie. Musiałam przyznać, budynek firmy był niesamowity. Wszystko było w nowoczesnym stylu, każdy znał każdego, więc można było poczuć się jak w domu. Pracownicy tworzyli coś na rodzaj rodziny i nie bali się podchodzić i pytać o coś Thomas'a. Służył im pomocą. Można to było zauważyć po tym, że odkąd przyjechaliśmy, jakieś dziesięć osób zdążyło już zapukać i o coś zapytać, a mężczyzna nawet się nie zirytował. To było niezwykłe. Sekretarka Donovan'a od razu jak mnie zauważyła, przytuliła mnie na powitanie i zaproponowała kawę, herbatę i ciasteczka. Była mniej więcej w wieku pani Cooper i byłam niemalże pewna, że obydwie napewno by się dogadały. Stwierdziłam, że jak kiedyś będzie czas, może postaram się je ze sobą zapoznać. W każdym razie, biuro bruneta miało ściany w kolorze ciepłego brązu przypominającego trochę kolor gorącej czekolady, panele były tylko trochę jaśniejsze od ścian, tak samo jak meble. Po prawej stronie od wejścia znajdował się duży regał z różnymi teczkami posegregowanymi alfabetycznie, obok niego znajdowały się drzwi prowadzące do prywatnej łazienki mężczyzny. Na wprost od wejścia do biura znajdowało się duże biurko, na którym stał najnowszy MacBook, drewniany pojemniczek na ołówki, długopisy i tego typu rzeczy, oraz notes. Przy biurku stał duży, czarny, skórzany, obrotowy fotel, który z pewnością był jednym z tych droższych, a ponadto tych wygodniejszych. Na przeciwko stały dwa inne czarne fotele, jednak te nie były obrotowe. Zaraz za biurkiem znajdowała się komoda z dużą ilością szuflad, a po lewej stronie biura znajdowała się ogromna, skórzana, czarna kanapa przy której znajdował się brązowy stolik kawowy, a obok był jeszcze kolejny fotel. W rogu pomieszczenia stał duży kwiat, który ładnie się prezentował i zdecydowanie wyróżniał na tle tych czarnych i brązowych mebli. W pomieszczeniu znajdowało się jedno duże okno ciągnące się od podłogi aż do sufitu, a przy kanapie znajdowała się jedna lampa, która oczywiście nie była jedynym źródłem światła.
Zaraz po tym jak weszliśmy do jego gabinetu, usiadłam niepewnie na kanapie, a mężczyzna przyniósł mi koc oraz poduszkę, które wytrzasnął nie wiadomo skąd, a potem położył na stoliku gorąca czekoladę, którą zrobiła mi jego sekretarka oraz ciasteczka czekoladowe. Przyniósł mi jeszcze laptop ze słuchawkami jakbym chciała obejrzeć jakiś film bądź serial, notes wraz z długopisem, ołówkiem i gumką jakby zachciało mi się pisać albo rysować, a na sam koniec oznajmił, że jakbym była głodna to mam od razu mówić. Cóż mogę rzec, czułam się zaopiekowana w stu procentach. Zaraz po tym, brunet podszedł do regału, z którego wyjął jakąś teczkę, poszedł do pani Sydney, czyli sekretarki, po dokumenty i usiadł przy swoim biurku, po czym zajął się swoją pracą. Ja w tym czasie postanowiłam, że chyba się prześpię, więc położyłam się na kanapie, pod głowę wsadziłam wygodną poduszkę, przykryłam się cieplutkim kocem, który równie dobrze mógł służyć także jako kołdra i tak sobie leżałam starając się zasnąć. O dziwo, udało mi się nie myśleć o mamie, jednak mimo to, nie zasnęłam. Próbowałam przez jakąś godzinę, jednak nic to nie dawało, pomimo, że kanapa była naprawdę wygodna i wystarczająco duża, nie potrafiłam zasnąć.

- Problemy ze snem? - prawie podskoczyłam ze strachu, zaskoczona tym, że mężczyzna się odezwał.

- Niestety. - mruknęłam cicho, jednak byłam pewna, że on i tak mnie usłyszał - Myślisz, że znajdą zabójcę? - wpatrywałam się w sufit, zadając sobie to pytanie.

- Miejmy nadzieję, że tak. Jak na razie ustalili tylko, że nie było to zabójstwo na tle rabunkowym czy tym podobnym. Prawdopodobnie nawet nie było zaplanowane. - oznajmił.

Musieli do niego dzwonić, ponieważ nie wiedziałam o niczym. Pewnie nie chciał mi o tym mówić i nie winiłam go za zachowanie tego w tajemnicy przede mną, w końcu nie odkryli przecież jeszcze mordercy, więc wiadomość o tym co wykluczyli a co nie, była mi raczej zbędna.

- Poza tym ustalili coś jeszcze? - dopytałam, chcąc mieć pewność, że jestem na bieżąco.

- Rozmawiali z kilkoma kochankami twojej mamy. Większość ma alibi i raczej zostali wykluczeni z kręgu podejrzanych. Jak będzie wiadomo coś więcej, zadzwonią. Z tego co mówiła Fiurance, zakładają, że szybko go znajdą, bo jest amatorem, zostawił po sobie mnóstwo śladów i pewnie za kilka dni będzie po wszystkim. - byłam zaskoczona jego słowami.

Czy rzeczywiście za niedługo mogłam się dowiedzieć, kto jest mordercą mamy? Naprawdę? Nie wiedziałam czy to dobrze czy źle. Chyba dobrze, powinnam się z tego cieszyć, na tyle na ile można w tej sytuacji.
Zaraz po tej rozmowie, zapadła długa cisza trwająca dobre kilka godzin. Dzięki Bogu, udało mi się zasnąć chociaż na chwilę i obudziłam się koło piętnastej, zaraz po tym poszłam do łazienki, a kiedy z niej wróciłam, włączyłam sobie serial. W między czasie brunet musiał wyjść na jakieś spotkanie i powiedział, że w razie gdyby coś się działo, mam natychmiast iść do jego sekretarki, która go zawoła. Spędziłam ten czas w samotności oglądając "Kości", więc to była dla mnie w sumie tylko chwila. Thomas wrócił, popracował kilka minut na laptopie, schował dokumenty do teczki, a resztę odniósł do pani Sydney i mogliśmy się powoli zbierać. Poskładałam koc i podałam go razem z poduszką mężczyźnie, który schował to do jednej z szafek, po czym schował również laptop z którego korzystałam, odłożyliśmy brudne naczynia do firmowej kuchni, ubraliśmy się i wyszliśmy. Musiałam przyznać, że nie było wcale tak źle jak mi się na początku wydawało. Może było trochę nudno, ale nie było najgorzej. Miałam przynajmniej czas by zdecydować, że następnego dnia skontaktuje się z Grace, by wiedziała, że żyje i by się nie martwiła. Miałam nadzieję, że nie będzie na mnie tak bardzo zła i mi wybaczy to, że nie chciałam się z nią spotkać.

- Zrobię nam coś do jedzenia jak wezmę prysznic i zrobimy sobie jakiś maraton filmów czy coś. - odparł zaraz po tym jak weszliśmy do domu i zdjeliśmy z siebie płaszcze i buty.

- W porządku. - uśmiechnęłam się do niego lekko, co odwzajemnił.

Oboje poszliśmy do sypialni bruneta. On, by tak jak powiedział, wziąć prysznic, a ja po to, by przebrać się w coś wygodniejszego, tak bym później nie musiała się już męczyć z przebieraniem przed snem. Tak w zasadzie to nawet nie wiem dlaczego moje rzeczy były u bruneta w garderobie. Co prawda, spałam z nim w jego sypialni, ale przecież rzeczy mogły być w pokoju gościnnym, w którym na samym początku naszej znajomości spałam.
Wracając jednak do mojego przebierania się, wygrzebałam z szafy swoje krótkie szare dresowe spodenki oraz zwykłą ciepłą bluzę tego samego koloru. Rzeczy, które z siebie zdjęłam, zaniosłam do łazienki, w której znajdował się kosz na pranie. Chyba zdążyłam się już przyzwyczaić do widoku nagiego Donovan'a, ponieważ nie zrobiłam się czerwona na widok jego biorącego prysznic. To już był jakiś sukces. Wcześniej zazwyczaj odwracałam wzrok z obawy, że będę wyglądać jak burak.

- Chcesz się przyłączyć? - zapytał, kiedy weszłam, wychylając głowę z kabiny prysznicowej.

Rozbawiona pokręciłam głową i na chwilę spuściłam wzrok, po czym spojrzałam mężczyźnie w oczy.

- Może lepiej nie. Mieliśmy robić maraton filmowy, pamiętasz? - przypomniałam mu.

- Filmy nie uciekną. Nie ma jeszcze nawet osiemnastej, mamy czas. Przecież ile można spędzić czasu pod prysznicem? - spytał retorycznie, wpatrując się we mnie.

- Znając ciebie, trochę byśmy tutaj spędzili. - zaśmiałam się i przestąpiłam z nogi na nogę, zastanawiając się jednak nad jego propozycją.

W sumie to miał rację, było jeszcze sporo czasu. Nie było późno, więc nie było ryzyka, że jutro wstaniemy wcześnie rano niewyspani. A poza tym, w samochodzie poinformował mnie, że później będziemy musieli jeszcze porozmawiać. Byłam ciekawa o co chodziło. Analizując wszystkie za i przeciw, zdecydowałam jednak dołączyć do bruneta. Jak się można było domyśleć, trochę czasu tam spędziliśmy. Gdy wyszliśmy, było po osiemnastej. Potem zrobiliśmy sobie planowany maraton filmów i poszliśmy spać trochę po dwudziestej trzeciej, zapominając kompletnie o tym, że mieliśmy pogadać.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz