29

855 31 0
                                    

19 luty 2018r.
Środa 8:10

Zaraz po tym, jak się ocknęłam, pojechaliśmy na komisariat. Brunet postanowił, że weźmie sobie dzień wolny ze względu na to wszystko. Miałam wyrzuty sumienia, że przeze mnie musiał co chwilę brać wolne.
Siedzieliśmy przez dobre piętnaście minut, czekając aż Fiurance wyjdzie i zaprosi nas do pokoju, w którym mieliśmy się wszystkiego dowiedzieć. Gdy już wreszcie zdecydowała się przerwać tą okropną mękę, która spowodowana była czekaniem, ruszyliśmy za kobietą i po niecałej minucie siedzieliśmy już w pokoju, a w zasadzie to chyba jej gabinecie.

- Co się stało? Kto to zrobił? - nie mogłam wytrzymać chwili dłużej i po prostu musiałam zadać te pytania.

- Spokojnie. Powoli. - chyba to miało mnie uspokoić, jednak zadziałało to jak płachta na byka, wściekłam się i pewnie bym zaczęła krzyczeć, gdyby Tom nie złapał mnie za rękę.

Ten gest mnie trochę uspokoił, ale zaraz potem lekko się wystraszyłam, bo złapał mnie za rękę przy Fiurance. Widocznie jednak kobieta uznała ten gest za coś normalnego, gdyż nie zadała żadnego pytania i usiadła naprzeciwko nas gotowa odpowiedzieć na zadane jej pytania.

- Mordercą jest niejaki Devon McLaren. Był kochankiem twojej mamy. - zaczęła, a ja słuchałam jej bardzo uważnie, uznając, że pytania zadam dopiero później, kiedy już opowie nam o wszystkim - Razem pili, imprezowali, nawet brali narkotyki. Wyznał nam, że pewnego razu poszli razem do salonu gier. Twoja matka wygrała sto dolarów, dlatego zachęceni tym, grali dalej. Przychodzili tam praktycznie codziennie, jednak w większości tracili tylko pieniądze. McLaren wziął kredyt, tak samo jak Twoja matka. Oczywiście wszystko bardzo szybko przegrali. On za jej namową znalazł jakiegoś lichwiarza, który dał im ponad trzydzieści tysięcy. Je także stracili. Facet zaczął im grozić, żądał zwrotu pieniędzy i jak można było się spodziewać, z ogromnymi odsetkami. Żadne z nich nie miało pieniędzy, więc zaczęły się robić problemy. Raz złapali McLaren'a i pobili go, zaczęli grozić. Twoja matka chodziła do salonu gier z nadzieją, że uda jej się coś wygrać. Bała się, że po nią także ktoś przyjdzie i tego nie przeżyje. Grała i grała, aż wreszcie udało jej się wygrać sto tysięcy. Spłacili kredyty, pożyczkę od lichwiarza i jeszcze trochę zostało. Tamtego dnia Devon pojawił się w waszym domu i namawiał twoją matkę na grę, ona jednak się mu sprzeciwiła, wiedząc, że to nie skończy się dobrze i straci przez to pieniądze. Pokłócili się. On wziął nóż, zażądał by się zgodziła i poszła z nim do salonu. Nie zgodziła się. Był pijany, nie wiedział co robi, więc ruszył na twoją mamę, która uciekła do sypialni. Złapał ją tam, rzucił na łóżko i zadał kilkanaście ciosów nożem. Potem uciekł razem z pieniędzmi twojej matki, które zabrał. Złapaliśmy go, kiedy późną nocą próbował zwiać z miasta. Miał zamiar ukryć się w Berlinie u swoich znajomych. Wiedział, że prędzej czy później go złapiemy, ale uświadomił to sobie zbyt późno. - kiedy skończyła, w biurze zapanowała grobowa cisza.

Nie miałam pojęcia, że mama grała i dodatkowo wzięła pożyczkę. Miała sporo problemów z alkoholem, imprezami, sprowadzaniem kolesi do domu, nawet z agresją, ale nie podejrzewałam, że może wplątać się w takie bagno. Bóg wie co by było gdyby zadłużyła nas obie. Mogłabym wtedy pomarzyć sobie o wyprowadzce. I jeszcze ten mężczyzna. Jakim trzeba być zwyrodnialcem, żeby zabić człowieka? I to jeszcze w taki sposób.

- Czy... Jesteście pewni, że to on? - zapytałam, by się upewnić.

- Tak. Przyznał się do tego od razu, kiedy został zatrzymany na lotnisku. Wykrzykiwał, że nie chciał tego zrobić, że był to wypadek. - kiedy spojrzałam na kobietę, widziałam w jej oczach ogromne współczucie - Skonfiskowaliśmy pieniądze twojej mamy. Będziesz mogła je odebrać i urządzić pogrzeb. - dodała, zapewne próbując mnie pocieszyć.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz