30

1K 39 0
                                    

13 sierpnia 2018r.
Poniedziałek 20:00

Nastolatka stała przed lustrem w sypialni i czekała aż jej przyjaciółka wyjdzie z łazienki, w której siedziała już dobre kilka minut.

- Ej, pospiesz się, bo za chwilę Tom tutaj wpadnie! Powinnyśmy już dawno być na dole. - poganiała ją, mając nadzieję, że to coś zdziała i w istocie, zadziałało.

Drzwi łazienki się otworzyły i stanęła w nich Grace ubrana w śliczną niebieską sukienkę do kolan, podkreślająca jej talię. Na nogach miała błękitne balerinki. Włosy związała w luźny warkocz opadający jej na lewe ramię. Jej makijaż był idealnie dopasowany do sukienki.

- Gdyby nie to, że masz dzisiaj urodziny, zapewne bym cię walnęła za poganianie mnie. - mruknęła rudowłosa i przyjrzała się Rose.

Dziewczyna miała na sobie białą obcisłą sukienkę do połowy uda i białe szpilki. Włosy zostawiła rozpuszczone i opadały jej swobodnie na plecy. Dzisiaj był dzień jej osiemnastych urodzin. Wreszcie stała się dorosłą osobą i mogła decydować o swoim życiu. Była podekscytowana tą myślą i jeszcze nie do końca wierzyła, że to już ten dzień. Uśmiechnęła się do przyjaciółki, starając się ją jakoś tym udobruchać, po czym chwyciła swój telefon i małą, podręczną torebkę, złapała przyjaciółkę za ramię i pociągnęła ją za sobą. Z okazji urodzin Rose, Grace razem z Tom'em i Pablo postanowili wyciągnąć nastolatkę na miasto do klubu. Zgodziła się tylko dlatego, by nie sprawiać im przykrości i niszczyć atmosfery. Po pogrzebie swojej matki zaczęła od nowa swoje życie. Pozbierała się, znów zaczęła wychodzić do ludzi, spotykać się z Grace, pracować w kawiarni, chodzić do szkoły i odrabiać lekcje. Wszystko się w miarę na nowo ułożyło, jednak mimo to wciąż, gdzieś z tyłu głowy miała te wydarzenia i nie mogła o nich zapomnieć. Na codzień radziła sobie bardzo dobrze, odpychała je od siebie, lecz zdarzały się dni, które były słabsze i właśnie tym dniem były jej urodziny. Z jednej strony cieszyła się, że już jest pełnoletnia, ale z drugiej bała się tego co będzie, wspominała te jedne, jedyne urodziny z dzieciństwa kiedy to jej mama urządziła jej małe przyjęcie i dała jej mały prezent w postaci pluszaka. Niby nic, ale dla niej to było coś. Nie miała humoru na świętowanie pomimo, że była podekscytowana tym dniem mimo wszystko.
Kiedy zeszły na dół do Tom'a i Pablo, uznała, że najlepiej będzie kiedy skupi się na teraźniejszości i odsunie od siebie ponure myśli. W końcu były jej urodziny, musiała się cieszyć, a nie płakać czy smucić.
Gdy wzrok Tom'a wylądował na Rose, jego oczy się zaświeciły. Był nią strasznie zauroczony, a niedawno poczuł coś więcej, o czym nie powiedział jeszcze dziewczynie. Ich próbny związek się układał, nie kłócili się prawie wcale, byli szczęśliwi, chodzili na randki. Obydwoje byli zadowoleni i żadne z nich nie żałowało decyzji, nawet jeśli dopiero co się poznawali. W ciągu tych miesięcy zdążyli się poznać i to tak bardzo, że aż sami się dziwili. Wiedzieli o sobie prawie wszystko, znali swoje nawyki, marzenia, pragnienia, dosłownie wszystko, dlatego nie jedna para mogła im pozazdrościć. To było niesamowite i tylko potwierdzało to, że byli swoimi bratnimi duszami.
Brunet podszedł do nastolatki i pocałował ją krótko, a następnie przytulił.

- Ślicznie wyglądasz. Czy ty przypadkiem nie jesteś aniołem? - szepnął, na co dziewczyna szeroko się uśmiechnęła.

- Niestety, nie jestem. W każdym razie, ty też jesteś niczego sobie. - odparła i odsunęła się od mężczyzny, ale tylko trochę, nadal byli bardzo blisko siebie.

Rose zauważyła, że Pablo i Grace ze sobą flirtują. To już było normą. Teraz tylko trzeba było czekać, aż ogłoszą, że są parą, co było tylko kwestią czasu. Wszyscy, którzy ich widywali, zdawali sobie sprawę, że miłość wisi w powietrzu i nie da się temu zaprzeczyć.
Uśmiechnęła się na ten widok i chrząknęła tak, by zwrócić ich uwagę.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz