8

1.2K 46 0
                                    

7 luty 2018r.
Środa 22:30

Między nami przez chwilę panowała cisza, którą musiałam przerwać.

- Odprowadziłeś mnie, więc teraz możesz już sobie iść. Dzięki za wszystko i w ogóle. Pa. - pożegnałam się z nim mając nadzieję, że po prostu sobie pójdzie.

- No wiesz, nie zaprosisz mnie? - zapytał rozbawiony moją irytacją.

- Raczej nie. - stanowczo zaprzeczyłam i odebrałam od niego swoją torbę, z której wyjęłam klucze do mieszkania. - Pójdziesz już sobie czy będziesz tak stał i się patrzył? - zapytałam kiedy nie ruszył się nawet o milimetr.

- Dobrze, już dobrze. Idę sobie. Napisze jutro. - oznajmił, a kiedy już ruszył do wyjścia, odwróciłam się i ostatni raz na niego spojrzałam.

Potem wszystko działo się szybko. Otworzyłam drzwi i zastałam mieszkanie, które wyglądało jakby ktoś je zdemolował. Oznaczało to, że widocznie nie miałam mieć dzisiaj możliwości spokojnego położenia się do łóżka. Zauważyłam, że mamy nie było. Odłożyłam torbę do swojego pokoju, a w tym samym czasie usłyszałam trzaskanie drzwi. Mama wróciła. Całkowicie pijana ciągnęła ze sobą jakiegoś faceta, ale kiedy mnie zauważyła, na jej twarzy pojawił się grymas wściekłości.

- Co ty tutaj robisz? - zapytała nie odklejając się od mężczyzny będącego jakoś w jej wieku i równie nietrzeźwego co ona.

- Mieszkam? - odparłam - Zamiast się z nim obściskiwać, lepiej połóż się spać. Przypominam, że jutro masz popołudniową zmianę. - spojrzała na mnie jak na idiotkę.

- Jak ty się do mnie odzywasz?! Mieszkasz tu tylko dlatego, bo dają mi na ciebie pieniądze i tutaj sprzątasz, więc lepiej się zamknij i idź do swojego pokoju! Ja się w twoje życie nie wtrącam! - krzyczała.

Była wyraźnie wkurzona na mnie. W sumie nic nowego. Bałam się jednak, że ze względu na późną godzinę, ktoś z sąsiadów może wyjątkowo wezwać policję.

- Może tak ciszej, bo policję ściągniesz. Nic ci przecież nie zrobiłam. Mogłabyś się wreszcie ogarnąć, swoje życie, przestać pić i imprezować. Stać się dla mnie matką. - wyrzuciłam to wreszcie z siebie, jednak na niej nie zrobiło to wrażenia.

- Nie mów mi co mam robić gówniaro! Sama się pewnie puszczasz po kątach, a mi mówisz jak mam żyć?! Już ja ci pokaże, gdzie twoje miejsce! - myślałam, że na mnie nawrzeszczy, lecz to co zrobiła, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Chwyciła butelkę po winie i rzuciła nią we mnie. Tak po prostu! Później sięgnęła po kolejną rzecz i kolejną. Ledwie unikałam lecących w moją stronę przedmiotów.

- Co ty robisz?! Przestań! - krzyczałam przerażona i zasłoniłam rękami twarz.

Poczułam uderzenie szklanej butelki, która się rozbiła. Nie czułam, żeby cokolwiek wbiło mi się w ciało, jednak mimo to, bolało. Wiedziałam, że będę miała po tym siniaki.
Jej zachowanie było zupełnie niecodzienne. Zawsze krzyczała, czasami mnie uderzyła, ale nigdy nie rzucała we mnie rzeczami i to takimi! Czy ona w ogóle pojmowała co robi?
Ponownie uniknęłam zderzenia z jakąś butelką i już szykowałam się na oberwanie wazą, kiedy drzwi mieszkania ponownie się otworzyły i stanął w nich brunet.
Spojrzał najpierw na mnie, a później na mamę i jej znajomego, po czym rzucił się na nią i zabrał jej przedmiot z rąk. Kompletnie nie wiedziałam co on tutaj jeszcze robił. Myślałam, że już dawno odjechał.

- Kobieto, oszalałaś?! Wzywam policję. - kiedy miał pewność, że kobieta nie ma niczego czym mogłaby kogoś skrzywdzić, wyciągnął z kieszeni płaszcza swój telefon.

LOVE MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz