❄︎ Rozdział 27 ❄︎

455 34 2
                                    

Święta, święta i po świętach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Święta, święta i po świętach. Wszystko wróciło do względnej normy. Miałem dziś pierwsze zajęcia na uczelni po przerwie świątecznej, na co się cieszyłem, przynajmniej nie musiałem siedzieć w domu, rozmyślając o Seokjinie.

Jeżeli o nim mowa. Nie chciał wyjść mi z głowy. Dosłownie, siedział w niej cały czas, bez przerwy, przez co było mi się dość trudno skupić. Na szczęście, gdy skupiałem się na czymś, wypadało to, choć na chwilę z mojej głowy, inaczej miałbym duży problem.

Wychodząc z uczelni i ruszając w spacer w drodze powrotnej do domu, zacząłem się zastanawiać nad słowami Yoongiego. Naprawdę to tak z boku wyglądało? Jakbym bał się wykonać jakiś ruch? Byłem nie pewny, to prawda, jednak sądzę, że jest to spowodowane pewnym hmm... strachem? Tak, sądzę, że jest to dobre określenie. Bałem się, że zostanę przyłapany, w efekcie tego stracę pracę, a moja kariera skończy się, za nim jeszcze się na dobre rozpoczęła? Jednak, czy nie zasługiwałem na szczęście? Szczerze, wolałem zaryzykować.

Spojrzałem na park. Jak co roku, rozłożyli "lodowisko", które tak naprawdę nawet nie było lodem, jednak nikogo to nie obchodziło, liczyła się frajda, co nie? I może wpadł mi w tym momencie totalnie spontaniczny plan. I może totalnie spontanicznie postanowiłem go wprowadzić w życie.

Namjoon

Cześć hyung, robisz coś dziś specjalnego?

Jin

Miałem w planach nierobienie niczego. A masz coś do zaoferowania?

Namjoon

Może

Co powiesz na lodowisko dziś, te w parku?

Jin

Chętnie! To możemy się spotkać tam około siedemnastej? Muszę się jeszcze ogarnąć, dopiero co wstałem chwilę temu z łóżka haha

Namjoon

Zapewne dobrze wyglądasz, ale okej

To do 17?

Jin

Do 17

Na moje usta wpłynął szeroki uśmiech, byłem już w moim bloku. Wbiegłem szybko po schodach, następnie wchodząc do mieszkania. Musiałem się jakkolwiek prezentować, prawda? Dlatego pierwsze, co zrobiłem zaraz po ściągnięciu okrycia wierzchnie go i odłożenia mojej teczki, było zadzwonienie do Hoseoka.

- Cześć przyjacielu!- rzucił wesoło chłopak, machając do kamery.- Czego twoja zbłąkana dusza u mnie szuka?

- Pomożesz mi wybrać ubrania?- spytałem, przechodząc z salonu do mojej sypialni.

- Idziesz na randkę? CZEMU JA SIĘ TERAZ DOWIADUJĘ?! Jasne, że ci pomogę, tylko powiedz gdzie i z kim idziesz.

- Chwilę temu wyszło, zaprosiłem Seokjina na łyżwy.

Odpowiedziałem chłopakowi, cicho się śmiejąc. Zachowanie chłopaka było co najmniej urocze. Cieszyłem się, że aż tak bardzo mnie wspiera i pomaga mi.

- No to załóż hmm... Te czarne rurki, ale nie te z przetarciami, tylko te normalne! I może do tego zwykłą białą koszulę, a na to ten sweter, co kupowaliśmy na ostatnich zakupach razem. No właśnie, trzeba znów pójść.- zaczął rozmyślać, ale na szczęście wyłapałem, o co mu chodziło.

Wyciągnąłem je z szafy, dziękując szybko brunetowi za pomoc, następnie się rozłączając. Przebrałem się i spojrzałem w lustro. Nie wyglądałem najgorzej, w końcu w ostatnim czasie więcej sypiałem. Moja cera wciąż była szarawa, pewnie przez to, że praktycznie nie piłem wody.

Przeczesałem włosy i wyszedłem z pomieszczenia, kierując się w stronę przedpokoju. Do ustalonej godziny spotkania miałem jeszcze trochę czasu, jednak wolałem nie ryzykować spóźnieniem się, wolałem być wcześniej. Dlatego ubrałem płaszcz i ruszyłem w stronę parku.

Ktoś by się spytał, jak zareagowałem na propozycje spotkania z Namjoonem? No cóż

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ktoś by się spytał, jak zareagowałem na propozycje spotkania z Namjoonem? No cóż... to, że skakałem na łóżku ze szczęścia, było wystarczające. Byłem niesamowicie szczęśliwi, w końcu osoba, która mi się spodobała, zaprasza mnie na kolejne spotkanie, lepiej być nie może, prawda?

Dlatego cały się zestresowałem. Wyglądałem co najmniej tragicznie. Stojąc przed lustrem, widziałem chłopaka w za dużym, rozciągniętym podkoszulku i kiedyś czarnych dresach. Pod oczami malowały się lekkie wory pod oczami, co było skutkiem nocnego maratonu dram, a włosy były roztrzepane w każdą możliwą stronę świata. Tak, tragicznie było idealnym określeniem.

Dlatego pierwsze co zrobiłem, to popędziłem do szafy, by wyciągnąć jakieś przyzwoite ubrania, w które po chwilę się przebrałem. Minuty mijały o wiele za szybko, a ja stresowałem się coraz bardziej tym, że nie zdążę. Z trudem rozczesałem moje ciemne włosy, stwierdzając, że prostownica dziś jest wymogiem, dlatego ją włączyłem, by mogła się nagrzać. Czekałem tylko na ten cichy dźwięk oznajmiający, że jest już gotowa do użytku. Od razu po nią chwyciłem i zacząłem szybko prostować moje włosy. Ręce trzęsły mi się coraz bardziej, nawet delikatnie opatrzyłem skórę skroni. Jednak nie miałem czasu, by się tym przejmować. Wyłączyłem urządzenie, rzucając je gdzieś tak, by mi nie przeszkadzało. Rzuciłem się na kosmetyczkę, wyrzucając z niej prawie wszystko w poszukiwaniu korektora. Szybko zakryłem nim moje niedoskonałości. Gdy tylko skończyłem tę czynność, rzuciłem się biegiem do korytarza, by wyjść jak najszybciej z domu. Musiało to wyglądać komicznie, bo niemal dwa razy spadłem ze schodów, prawie się przy tym łamiąc. Zostało mi piętnaście minut na dotarcie, a ja zaciągałem w pośpiechu buty. Wiedziałem, że nie zdążę, miałem nadzieję tylko, że Namjoon nie będzie musiał na mnie długo czekać. Skrycie może też liczyłem, że się spóźni. Zarzuciłem kurtkę i po szybkim zobaczeniu siebie w lustrze oraz stwierdzeniu, że nie wyglądam jak z horroru, wybiegłem w domu, kierując się w stronę parku. Usłyszałem w międzyczasie powiadomienie, jednak nie miałem jak go odczytać, bo i tak już byłem spóźniony około dziesięć minut.

Namjoon

Hyung, gdzie jesteś?

Cinnamon heart | NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz