❄︎ Rozdział 30 ❄︎

441 33 7
                                    

Wczorajsze spotkanie z Namjoonem uświadomiło mi, jakimi uczuciami darze go

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wczorajsze spotkanie z Namjoonem uświadomiło mi, jakimi uczuciami darze go. Nie było to zakochanie, nie było nawet o tym mowy, znamy się niecały miesiąc, jednak chłopak zawładnął całkowicie moim sercem, jak i głową.

Każdy jego uśmiech, powodował to samo u mnie. Uroczy śmiech i dołeczki sprawiały, że moje serce dostawało palpitacji, a wzrok pełen dobroci powodował mile ciepło. Może nie był dla większości idealny, koreańskie standardy były w dużym stopniu inne od jego urody. Jednak dla mnie był perfekcyjny w każdym calu, a inni mogli mówić, co chcą, a i tak moje zdanie zostałoby niezmienione.

Miał niesamowitą duszę. Każdy, kto spędził z nim choć chwilę, był w stanie to stwierdzić. Do osób starszych odzywał się z szacunkiem, był skóry do pomocy i uprzejmy. Nie znałem go długo, jednak po naszych kilku spotkaniach byłem w stanie wywnioskować to wszystko, całą jego idealność, pod każdym kątem, czy to wyglądu, czy charakteru.

Po prostu przepadłem. Zauroczyłem się w nim, przez co byłem niczym główny bohater jakiegoś amerykańskiego serialu. Nie wiem, czy można było to nazwać nastoletnim zauroczeniem, raczej nie, jednak tak właśnie się czułem. Za każdym razem, gdy na mnie spojrzał, nawet przelotnie, odczuwałem motyle w brzuchu, a gdy powiedział, nawet najmniejszy komplement, na mojej buzi pojawiały się soczyste rumieńce, których nie sposób było nie zauważyć.

Czy żałowałem tego? Oczywiście, że nie. Pomimo tego, iż szansę na to, że czuje to samo do mnie, praktycznie nie istnieją, nie żałowałem i nie będę niczego żałować. Był tak naprawdę moją pierwszą miłością. Oczywiście, miałem wcześniej obiekty westchnień, lecz tylko na tym się kończyło. Z nim było inaczej, relacja z nim rozwijała się coraz bardziej, tak samo, jak uczucia, którymi go darzyłem.

Dlatego potrzebowałem małej pomocy, ze wszystkim, do czego skołowałem moich dwóch ulubionych dzieciaków. Chyba niepotrzebnie wzniosłem alarm, jednak chciałem, by zjawili się tutaj jak najszybciej. Oczywiście to uczynili, bo w moim domu ukazali się po niecałych piętnastu minutach.

- HYUNG CO SIĘ DZIEJE?!- krzyczał z dołu Jimin.

Nic nie odpowiedziałem, po prostu nie miałem zamiaru zdzierać sobie gardła, tym bardziej że słyszałem, jak wchodzą po schodach, co oznaczało, że za chwilę pojawią się w moim pokoju.

- Hyung?- spytał najmłodszy, powoli wchodząc do pomieszczenia.

- Zauroczyłem się w Namjoonie.- powiedziałem cicho, że ledwo sam byłem w stanie to usłyszeć.

- Co? Możesz głośniej powtórzyć?- dopytywał blondyn.

- Zauroczyłem się w Namjoonie!- wyrzuciłem to wszystko z siebie.

Wcisnąłem tylko twarz w poduszkę, już nawet nie przejmując się pobrudzoną przez podkład pościelą. Pokojem zawładnęła cisza, chyba każdy nie wiedział co powiedzieć. Czułem pewne zażenowanie, z nie wiadomych przyczyn.

Cinnamon heart | NamjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz