Nigdy nie chciałem być nikim szczególnym, jedynie jedną szarą jednostką w tłumie, która niczym nie wyróżnia się wśród innych. Na przekór moim pragnieniom życie postanowiło zrobić mi niezbyt śmieszny żart, umieszczając mnie w jednej z najbogatszych rodzin w Azji wschodniej. Pewnie mało osób mnie zrozumie, bo przecież co w tym złego? Mam wszystko czego zapragnę i pewną przyszłość, o którą pewnie wielu oddałoby swoją duszę diabłu lub innemu bóstwu. Jednak proste stereotypy sprawiają, że ludzie zapominają o tym iż czasami nie jest tak kolorowo, jak z leksza się wydaje. Moja rodzina założyła swój, z początku malutki, biznes - kancelarię prawną. Jednak rozwinęła się ona w zastraszająco szybkim tempie przez co stała się najbardziej znaną w Azji oraz w części Stanów Zjednoczonych. Jako iż jestem jedynym synem w tym również dziedzicem całego majątku, od zawsze musiałem być idealny, nawet za najwyższą cenę. Podczas uczęszczania do wszystkich szkół musiałem mieć najwyższe oceny z każdego przedmiotu, co już wydaje się dziwne. Pomimo tego, że musiałem na to poświęcać prawie cały mój czas, to rodzice zapisywali mnie na wszelakie kursy i zajęcia pozalekcyjne. Jednak kiedyś, zamiast zanieść zgodę na zajęcia z matematyki, zaniosłem ją do kółka kulinarnego. Nie chciałem chodzić na matematykę, która była moim największym koszmarem, a właśnie tylko to kółko było tych samych godzinach. Decyzja była prosta.
Właśnie wtedy poznałem swoją największą pasję. W kuchni mogłem się wyżyć kreatywnie, pokazać się od innej strony niż zazwyczaj, udowadniając, coś poza swoją wiedzą. Brak myślenia o tym, że ktoś mnie skarci mnie za zły wynik lub ocenę było cudownym odczuciem, dlatego za wszelką cenę starałem się ukryć fakt zamiany zajęć, co udawało mi się przez cały rok szkolny. Jednak wraz z końcem szkoły na świadectwie pojawiło się w lubryce zajęć, te, na które moi rodzice nie wyrażali zgodny. Byli niesamowicie tym faktem rozwścieczeni, przez co od tamtej pory sami, osobiście zaczęli zanosić wszelkie dokumenty związane z moją edukacją.
Można by było pomyśleć, że moja kucharska kariera się skończyła, na długo zanim się rozpoczęła, co czysto teoretycznie było prawdą. Jednak od zawsze pomimo tego, w jakiej restrykcji żyłem, lubiłem dążyć do swojego celu. Zacząłem sam gotować, co raz wychodziło lepiej, a raz gorzej jednak nie poddawałem się. W międzyczasie tej nauki skończyłem szkołę, a następnie studia prawne, których szczerze nie cierpiałem. Zacząłem pomagać w kancelarii, oczywiście pod wpływem rodziców. Jednak chciałem mieć też coś swojego, niezależnego od rodziców, więc po prostu złożyłem papiery na studia gastronomiczne, na które jakimś cudem udało mi się dostać. Nie bałem się konsekwencji, chciałem stać się choć trochę sobą, który był tłumiony przez te wszystkie lata.
Co na to rodzice, spytacie. No cóż, nie obchodziło ich to póki brałem czynny udział w rodzinnym biznesie. Było to trochę w pewnym sensie przykre, że nie liczą się ze mną w żadnej innej kwestii niż praca, lecz czego mogłem się po nich spodziewać?❄︎❄︎❄︎
- Jin, co ci szkodzi?- spytał rudowłosy chłopak.
- Nie. Czy ty widziałeś jak mi ostatnio to danie wyszło? Nie umiem w to, nie zrobię tego.
- Człowieku przecież to była wina przeterminowanej śmietany.
- I?
- I to że zakładasz w tym momencie te głupie konto na Instagramie.
- Nie jestem co do tego przekonany. A ja...
- Przymknij się. Ktoś poza mną i profesorką powinien to zobaczyć bo to jest niesamowite!
- Ale...
- Wiesz że jak tego nie zrobisz, to sam wkradnę ci się do twojego telefonu, założę je i będę wstawiać posty.
- No dobra
❄︎❄︎❄︎
- ROBIMY TO!
- Raczej ja to robię a wy się przyglądacie.- westchnąłem z uśmiechem.
- Przepraszam bardzo ale będę nagrywać!- oburzył się Jimin.- Ciesz się że robię ci to za darmo.
- Traktuj to jako przygotowanie do pracy semestralnej.
- A ja będę wyjadać resztki! Będziesz mieć mniej do sprzątania
Chwilę później w pomieszczeniu rozległ się głośny śmiech naszej trójki. Jimin i Jungkook są moimi najbliższymi oraz jednocześnie jedynymi prawdziwymi przyjaciółmi. Ciężko było mi się z kimkolwiek zaprzyjaźnić gdyż większość patrzyła na mnie poprzez pryzmat mojego majątku. Co było strasznie żałosnym zachowaniem gdyż te pieniądze nawet nie są moje, a mojej rodziny. Jimina poznałem, gdy byłem na 3 roku studiów prawniczych. Wszystko to przez to, że wpadłem na, jeszcze wtedy, bruneta przez to że byłem zapatrzony w komórkę. Chłopak wywrócił się, i za nim zdążyłem zareagować, chłopak stał przede mną i krzyczał nie patrząc na to że wszyscy wokół go obgadują. I w ten magiczny sposób się zaprzyjaźniliśmy. Dwa lata później, gdy zaczynałem studia gastronomiczne, na pierwszy rok studiów przyszedł Jungkook, w którym Jimin się zauroczył. Jednak głupek bał się do niego zagadać więc jako dobry przyjaciel wziąłem sprawy w swoje ręce. I tak oto dzięki mnie są już ze sobą prawie trzy lata.
- Czyli co, robimy te świąteczne wyzwanie na Instagramie?- spytał podekscytowany Jungkook.
- Cieszycie się bo macie najmniej do roboty. Tak szczerze, to czemu nie? Czas zacząć zabawę!
❄︎❄︎❄︎
CZYTASZ
Cinnamon heart | Namjin
FanfikceGdzie Seokjin publikuje świąteczne przepisy w formie krótkich filmików na Instagramie, a Namjoon próbuje je nieudolnie odtworzyć.