Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Od zawsze miałem talent do niszczenia wszystkiego, czego dotknąłem. I to nie w zwyczajny sposób – nie chodzi o przypadkowe rozbicie kubka czy stłuczenie talerza. Nie, w moim przypadku destrukcja była niemal gwarantowana. Praktycznie wszystko, co spotkałem na swojej drodze, prędzej czy później ulegało zniszczeniu. Choć zazwyczaj kończyło się to problemami, jeden raz okazało się wyjątkowo przydatne.
Było to pod koniec gimnazjum, w szkolnej bibliotece. Sięgałem po książkę – wielką, ciężką encyklopedię. W pewnym sensie mi się udało, bo książka rzeczywiście zleciała z półki. Problem w tym, że zamiast w moje ręce czy na podłogę, wylądowała na głowie osoby stojącej obok. Encyklopedia miała blisko siedemset stron i twardą okładkę, więc huk był niemały. Bibliotekarka pojawiła się natychmiast, pewnie myśląc, że ktoś urządza sobie żarty. Gdy zobaczyła, co się stało, od razu kazała mi zaprowadzić poszkodowanego do szkolnej pielęgniarki.
Całą drogę przepraszałem go chyba z tysiąc razy. Bałem się podwójnie – po pierwsze, bo to naprawdę była niezręczna sytuacja, a po drugie, bo w tej szkole byłem „obcym". Trafiłem tu jedynie dzięki swoim ocenom jako pierwszy uczeń z zewnątrz w historii tej elitarnej placówki. Cała reszta pochodziła z bogatych rodzin, a większość była, delikatnie mówiąc, nieznośnie rozpieszczona.
Ale on tylko się zaśmiał i powiedział, żebym przestał się przejmować. „To był przecież tylko wypadek" – powiedział. I tak właśnie poznałem Yoongiego, jedynego normalnego człowieka w tej szkole.
Przyjaźń z nim przetrwała resztę gimnazjum, a później poszliśmy do tego samego liceum. Tam, po roku, poznaliśmy Hoseoka – chłopaka z klasy tanecznej, który był w moim wieku. Gdyby nie fakt, że udało mi się ominąć jeden rok nauki, pewnie mielibyśmy razem kilka zajęć. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, a po dwóch latach Yoongi i Hoseok zostali parą.
Nie mogło być jednak tak kolorowo. Gdy przyszedł czas na studia, Yoongi oznajmił rodzicom, że nie zamierza iść na ekonomię, jak sobie wymarzyli. Zamiast tego chciał zostać tatuażystą. Reakcja była brutalna – wyrzucili go z domu tego samego dnia.
Przygarnąłem go do siebie, bo w tym czasie mieszkałem już sam. Yoongi zaczął pracować na czarnym rynku, aby uzbierać pieniądze na kursy tatuażu. Gdy w końcu udało mu się ukończyć szkolenie, z moją i Hoseoka pomocą otworzył własne studio.
Teraz prowadzi świetnie prosperujące miejsce, które cieszy się dużym uznaniem. Hoseok zrealizował swoje marzenie o tańcu i pracuje jako choreograf w jednej z najbardziej prestiżowych wytwórni muzycznych, a ja zostałem wykładowcą filologii angielskiej.
Choć Yoongi i Hoseok zamieszkali razem, a ja wciąż żyję sam, nie czuję się samotny. Często się spotykamy – na wspólne obiady lub wieczory filmowe – i wiem, że zawsze możemy na siebie liczyć. Może nasze życie nie potoczyło się idealnie zgodnie z planem, ale patrząc na to, jak wiele osiągnęliśmy, jestem z nas naprawdę dumny. Odnaleźliśmy swoje miejsce na świecie, a to najważniejsze. ❄︎❄︎❄︎
– Co tym razem zepsułeś? – zapytał Hobi, najwyraźniej słysząc dźwięk tłuczonego przeze mnie talerzyka na ciasto.
– Już się przyzwyczaiłem, że wszystko, czego się dotkniesz, kończy się katastrofą – rzucił Yoongi wywracając oczami.
– Bez przesady. Potrafię zrobić coś bez skutków ubocznych – odpowiedziałem, próbując brzmieć pewnie.
Yoongi uniósł brew. – Jakoś trudno mi w to uwierzyć.
– Udowodnię ci to! Nauczę się... hm... piec!
Yoongi parsknął śmiechem.
– Już to widzę. Ale w sumie jestem ciekawy, co z tego wyjdzie, więc próbuj.
– Trochę wiary w niego, słońce – wtrącił Hobi z rozbawieniem.
Spojrzałem na telefon, który zawibrował w kieszeni. Na ekranie widniało powiadomienie o wiadomości od Hoseoka. Kiedy on zdążył to napisać
Hobi
www.instagram.com/kims.kitchen/
Powodzenia!
Joon
Dzięki! Choć nie sądzę, że wyjdzie cokolwiek z tego. Od kilku lat żyje na zupkach błyskawicznych więc nie spodziewaj się cudów.
Hobi
Trochę więcej wiary w siebie, Joon.
❄︎❄︎❄︎
Nastał wieczór. Chłopacy już dawno wrócili do domu, co nie było zaskoczeniem – w końcu zbliżała się końcówka listopada, a wieczory robiły się coraz zimniejsze. Mimo to przyszli do mnie na piechotę, co teraz, z perspektywy ciepłego mieszkania, wydawało się dość szalone.
Z gotowaniem i pieczeniem nie żartowałem – naprawdę chciałem spróbować. Nie mogłem wiecznie żywić się w knajpach czy opierać swojej diety na zupkach błyskawicznych. Nie mając drugiej połówki, byłem zdany wyłącznie na siebie, więc uznałem, że czas najwyższy wziąć sprawy w swoje ręce.
Otworzyłem telefon i wyszukałem konto, które Hoseok przesłał mi kilka godzin temu. Wpatrywałem się w ekran, wciąż niepewny, czy dobrze robię. Ale z drugiej strony – raz się żyje, prawda?
Kliknąłem w najnowszy post. <><><>
Kim's Kitchen
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Cześć wszystkim!
Moja kuchnia jest już w pełni gotowa na święta tak jak wy, powinniście być gotowi na długo zapowiadaną niespodziankę!
Od 1 do 24 grudnia, każdego dnia, nie licząc weekendów, będę publikować przepisy na świąteczne potrawy i przysmaki, które możecie ze mną każdego dnia odtwarzać! Swoje odtworzenia będziecie mogli wstawiać pod hasztagiem #CHRISTMASwithKK.
Mam nadzieję, że do zobaczenia już pierwszego dnia!
Polubione przez Hobi i 441 624 użytkowników.
Zobacz wszystkie komentarze: 54 673
<><><>
- To chyba jakieś głupie przeznaczenie. Każdy wie, że to nie skończy się dobrze.- westchnąłem, odkładając telefon.
❄︎❄︎❄︎
Witam w drugim poprawionym rozdziale! Kto czyta w 2024? I przede wszystkim jakie wrażenia macie?