Pierwszy grudnia. Jakby był to wyznacznik, że już za chwilę święta, przez co nawet nie wiesz, kiedy w całym mieście zawisają ozdoby. Artyści uliczni zmieniają swój repertuar, przez co przynajmniej kilka razy na dzień można usłyszeć ,,All I Want For Christmas Is You" czy kultowe ,,Last Christmas", a co pięćdziesiąt metrów jest budka, która oferuje kupno kubka gorącej czekolady z piankami.
Przez całą obsesję na tym punkcie, dla wielu straciły one swój urok. Może też przez to, że zwyczajnie dorośli? Nie wiem. Jedną z takich osób jestem ja. Gdy byłem jeszcze dzieckiem i mieszkałem w malutkim miasteczku, miały swój charakterystyczny klimat. Babcia, im bliżej świąt było, tym bardziej szalała jednak w pozytywnym sensie. Tata biegał co chwilę do sklepu, by kupić brakujące składniki. W tym wszystkim była jeszcze moja mama, która robiła wszelkie ozdóbki na choinkę oraz drobne upominki dla każdego. Z każdym dniem można było coraz bardziej odczuwać święta. Na początku zauważało się drobne szczegóły, jak ciastka korzenne czy wyciągnięte czerwone kubki z choinkami (których zresztą moja babcia nienawidziła całym sercem), następnie woń pomarańczy z goździkami, do której po pewnym czasie dołączało jabłko z cynamonem, a na sam koniec wokół, stopniowo pojawiały się ozdoby.
Gdy przeniosłem się do szkoły z internatem, z dala od rodzinnej miejscowości, doznałem niemałego szoku. Wszystko spadało na mnie jak grom z nieba wraz z początkiem grudnia. Z upływem lat już się przyzwyczaiłem, jednak przy okazji utraciłem całą radość ze świąt.
❄︎❄︎❄︎
Rzuciłem moją teczkę w kont przedpokoju, następnie ściągając z siebie okrycie wierzchnie. Było coś blisko trzynastej, a ja wróciłem z wykładów. Uwielbiałem swoją pracę, no może z wyjątkiem dni egzaminów, gdyż miałem bardzo dużo rzeczy na głowie, jednak i pomimo tego była bardzo przyjemna. Cieszyłem się, że mogłem przekazywać komuś wiedzę, tak, jak chciałem, gdy to ja byłem uczniem. Mogłem w ten sposób choć trochę polepszyć studentom humor po strasznie nudnych wykładach, gdzie niemal zasypiali na swoich ławkach.
Wszedłem do kuchni i wstawiłem wodę na herbatę. Nie cierpiałem kawy, bez żadnych najmniejszych wyjątków. Na sam zapach kawy mnie mdliło, a dział z kawowymi słodyczami omijałem szerokim łukiem, jakby miał być tam jakiś potwór, który pragnąłby ze mnie zrobić swoje dzisiejsze śniadanie.
Z rozmyślania wybił mnie dźwięk powiadomienia o wiadomości, w którą nawet bez spojrzenia, od kogo jest, kliknąłem.
Hobi
Przypominam o wyzwaniu, Joon.
Super. Nie za bardzo chciało mi się dziś robić cokolwiek, a na pewno nie bawić się w Masterchefa. Jednak chciałem, nie tylko Yoongiemu, lecz też sobie udowodnić, że umiem coś zrobić bez spowodowania katastrofy.
Włączyłem więc instagrama
<><><>
Kim's Kitchen
CZYTASZ
Cinnamon heart | Namjin
FanfictionGdzie Seokjin publikuje świąteczne przepisy w formie krótkich filmików na Instagramie, a Namjoon próbuje je nieudolnie odtworzyć.