Obudziłem się i pierwsze co odczułem, to niesamowity ból głowy. Jakbym sam wypił co najmniej dwie butelki soju, a na drugi dzień miał kaca. Jednak wszystko pamiętałem i żadnego alkoholu dzień wcześniej nie było. Dobrze wiedziałem, czymu zawdzięczam mój dzisiejszy stan fizyczny. Rzuciłem okiem na zegarek, leżący na szafce nocnej obok mojego łóżka. Wskazywał on godzinę trzynastą, przez co z przerażenia aż wyskoczyłem z łóżka. Od razu tego pożałowałem, gdyż zakręciło mi się w głowie, przez co omal nie upadłem na drewnianą posadzkę mojego pokoju. Moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a na dodatek głośne kichnięcie przekonało mnie o tym, że jestem chory.
Westchnąłem cicho, siadając z powrotem na łóżko, chwytając telefon w moją dłoń. Przeraziłem się, widząc mnóstwo wiadomości i nieodebranych połączeń.
Hobi
Hej Namjoonie, możemy dziś do ciebie wpaść?
Hobi
Czemu nie odbierasz :( Przecież nie powinieneś już spać, nawet w dzień wolny
Hobi
Namjoon no odpisz mi :(
Martwię się
Hobi
Jak nie odpiszesz w ciągu 10 minut, to do ciebie jedziemy w trybie natychmiastowym
Mówię całkiem poważnie
Chciałem mu już odpisać, jednak zauważyłem dwie wiadomości od jego chłopaka.
Yoongi
Namjoon cholero odpisuj, bo mi chłopak ze stresu zejdzie
Właśnie do ciebie jedziemy. Mam nadzieję, że jesteś w tym mieszkaniu, bo nie mam zamiaru czekać pod twoimi drzwiami, dopóki nie wrócisz
Namjoon
Przepraszam, że nie odpisywałem, czuję się fatalnie i dopiero chwilę temu wstałem.
Nie przyjeżdżajcie, jestem chory.
Yoongi
Będziemy za pół godziny
Westchnąłem tylko i rzuciłem telefon gdzieś w bok. Ruszyłem do łazienki, by choć trochę się ogarnąć. Spojrzałem w lustro i się przeraziłem. Sińce pod oczami, pomimo tylu godzin snu były wyraźnie widoczne. Oczy były zaczerwienione i załzawione, a policzki przybrały kolor intensywnego różu.
Przeczesałem szybko włosy szczotką, którą miałem pod ręką i obmyłem twarz zimną wodą, by choć przez chwilę poczuć ulgę od palącej mnie twarzy.
Po tym wszystkim ruszyłem do kuchni. Nalałem do czajnika wody, włączając go. Następnie wyciągnąłem z szafki trzy kubki, by zrobić sobie, oraz przyjaciołom ciepłe napoje.
Każdy z nas był inny pod tym względem. Yoongi pił tylko i wyłącznie czarną kawę, bez grama cukru czy mleka. Za to jego chłopak pił owocowe herbaty z trzema i pół łyżeczkami cukru. Czasami naprawdę się zastanawiałem, czemu nie ma jakiejś cukrzycy. W moim przypadku były to zazwyczaj jakieś zioła, które ewentualnie słodziłem łyżeczką cukru.
Gdy zalewałem nasze napoje wrzątkiem, usłyszałem otwieranie, a później zamykanie drzwi frontowych.
- NAMJOON DO ŁÓŻKA RAZ.- krzyknął Hoseok na cały głos, przez co aż podskoczyłem.
- Nie krzycz tak, o mało co wrzątku na siebie nie wylałem.- rzuciłem w odpowiedzi do niego.
- Jeszcze na boso po kafelkach, czy tobie już do końca odbiło?!- bulwersował się dalej.
- Nie przesadzaj, nie jest aż tak źle.- chciałem brzmieć jak najbardziej wiarygodnie, jednak po chwili wydałem z siebie okropne kaszlnięcie.
Wiedziałem, że z nim nie wygram, więc ruszyłem do pokoju. Nie miałem jednak zamiaru w nim zostać, wziąłem więc kołdrę i poduszkę, udając się z nią do salonu. Ułożyłem je na kanapie, na której po chwili leżałem.
Po niedługiej chwili w moim pokoju pojawiła się dwójka moich gości. Yoongi trzymał w rękach kubki, a jego partner jakąś zupę.
- Kupiliśmy ci ramen po drodze, podobno jest dobry na przeziębienie. Leki wziąłem z domu, bo wiedziałem, że ich nie masz.- postawił wszystko na stoliku kawowym.
W całym pomieszczeniu czuć było zapach zupy. Wstałem do siadu, biorąc miskę z pałeczkami do siebie. Zacząłem zajadać się daniem, które niesamowicie mnie rozgrzewało.
- No to mów jak się tak załatwiłeś.- rzucił z cichym śmiechem białowłosy. A to wredota.
- Była wczoraj śnieżyca, zresztą sami pewnie widzieliście, tyle na temacie.- skłamałem, zajadając się dalej ramenem, którego było coraz mniej.
- Jesteś aż takim idiotą, że szedłeś w taką pogodę do domu?- ciągnął dalej, intensywnie wpatrując się we mnie, jakby chciał wyczytać z moich ruchów, co się wczoraj stało.
- No nie do końca...
- Coś grubszego jest na rzeczy, opowiadaj!- klasnął z podekscytowania Hoseok, na co mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Wszedłem do losowej kawiarni i był tam ten chłopak ze sklepu, nic ważnego.- powiedziałem szybko i zapewne niezbyt zrozumiale.
- Nic ważnego? Nic ważnego?! Masz mi się tu spowiadać w tym momencie, inaczej zabiorę ci ten cholerny ramen.- zagroził mi, przez co ja przyciągnąłem miskę z daniem bliżej siebie.
- Sio od mojego jedzenia. No zamówiłem sobie herbatę i gdy chciałem usiąść, zauważyłem, go i że jest wolne miejsce przy jego stoliku. Więc podszedłem, no i się spytałem go, czy mogę się dosiąść, na co się zgodził. Było na początku niezręcznie, ale później wszystko minęło i gadaliśmy ponad cztery godziny! Jakbyśmy się od dawna znali, naprawdę.- rozmarzyłem się, wspominając o chłopaku.
- O mój boże, powiedz, że masz jego numer.- chłopaka naprawdę dziś rozpierała energia, bardziej niż zazwyczaj, choć myślałem, że to niemożliwe.
- No cóż...- spuściłem wzrok, patrząc w już pustą miskę po ramenie.
- Może jeszcze nie spytałeś go o imię.- powiedział sarkastycznie Yoongi.
W pomieszczeniu zapanowała grobowa cisza.
- Japierdole jaki debil.- zaczął się śmiać, na co dostał w potylice od swojego chłopaka.
- Słownictwo.- powiedział niesamowicie poważnie.- Namjoon, jesteś taki głupi.
- Dzięki?- rzuciłem obrażony w jego stronę.
- Pocieszę cię, musi mieszkać w okolicy, bo spotkałeś go w miejscach blisko siebie.- próbował mnie choć trochę pocieszyć białowłosy.
- To jak szukanie igły w stogu siana, jak nie gorzej.- było mi naprawdę przykro, bo chłopak naprawdę mi się spodobał.
- Jeszcze nie wiem jak, ale go znajdziesz, uwierz mi.- powiedział Hoseok, uśmiechając się pokrzepiająco do mnie.
CZYTASZ
Cinnamon heart | Namjin
FanfictionGdzie Seokjin publikuje świąteczne przepisy w formie krótkich filmików na Instagramie, a Namjoon próbuje je nieudolnie odtworzyć.