제5장

213 22 10
                                    

- Co ja z wami mam...

Dziewczyna wzięła do ręki telefon. Przewróciła nim parę razy. Odpaliła go, jednak szybko zgasiła, twierdząc, że nie ma co na nim robić. Nagle wpadła na genialny , przynajmniej jej zdaniem, pomysł.

- Chciałabym cię narysować. - powiedziała, licząc, że Yunho ją słyszy. Tak było.

- Co?

- No wiesz... narysowałam już kilka twarzy, miałam coś nawet ostatnio w planach... ale chyba ciebie chciałabym narysować najbardziej.

Żebym jak kiedyś , nie daj Boże, znikniesz, pamiętała tą twoją radosną twarz, ze zranioną i osamotnioną duszą.

- No... skoro chcesz...

- Dobrze, to poczekaj. - Hana podeszła do biurka i wyciągnęła ołówki. Wzięła kartkę z szuflady i postawiła obok biurka mały taborecik. Potem wyjęła kartkę i usiadła. - Usiądź tutaj, proszę.

Chłopak zrobił to, co dziewczyna chciała. Hana zaczęła rozprowadzać ołówek po powierzchni kartki.

*

- I co? Jak myślisz? - dziewczyna pokazała mu rysunek, uśmiechając się lekko.

- O woow... - otworzył usta i przysunął się do kartki. - Kurde, idealne.

- Mówisz?

- Noo... - zaczął przyglądać się każdemu elementowi twarzy. Nie miał do czego się przyczepić. Było pięknie.

- Mogę to powiesić? - zapytała, pokazując na swoją tablicę korkową.

- Pewnie, ale co zrobisz jak ktoś cię zapyta, kto to?

- Powiem, że to mój przyjaciel. - odpowiedziała , trochę ciszej.

Yunho posłał jej szczery uśmiech.

- Widzisz? To już dwudziesta pierwsza. Twój tata pewnie wrócił do domu, a ty się nie przywitałaś.

- O Boże, masz rację... muszę iść na chwilę na dół.

Choi szybko wyszła z pokoju i zbiegła po schodach. Skierowała się do salonu i zobaczyła swoich rodziców, oglądających jakąś komedię romantyczną.

- Cześć tato. Jak było w pracy?

- Oh, cześć słoneczko. Wszystko dobrze, jak zwykle. Czemu nie przyszłaś chwilę szybciej? Dałbym ci trochę ciasta, które zrobiła mama. A teraz już go nie ma. Zjadłem.

- Ah, tato, wiesz... słuchałam muzyki na słuchawkach i rysowałam... tak jakoś się zatraciłam w tym wszystkim.

- No niech będzie.

*

- Telefon ci padł i budzik cię nie obudził. Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły. - usłyszała szept.

Otworzyła oczy i ujrzała ducha. Jednak Yunho nie był sam. Za nim stał jakiś stwór, ubrany na czarno. Trzymał mocno chłopaka za ręce, zawijając je boleśnie za plecami. Zdezorientowana dziewczyna podniosła się z łóżka.

- Zostaw. - warknęła, machając w stronę stwora. - Zostaw go! - podniosła głos. Na szczęście rodzice są już w pracy.

- Spokojnie, jest ok. - powiedział Yunho, patrząc na Hanę z lekkim, choć smutnym uśmiechem.

Taki często widniał na jego twarzy.

- Idź do szkoły. - szepnął czule. Dziewczyna spojrzała na niego, nie rozumiejąc co się dzieje.

❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz