- Co ja z wami mam...
Dziewczyna wzięła do ręki telefon. Przewróciła nim parę razy. Odpaliła go, jednak szybko zgasiła, twierdząc, że nie ma co na nim robić. Nagle wpadła na genialny , przynajmniej jej zdaniem, pomysł.
- Chciałabym cię narysować. - powiedziała, licząc, że Yunho ją słyszy. Tak było.
- Co?
- No wiesz... narysowałam już kilka twarzy, miałam coś nawet ostatnio w planach... ale chyba ciebie chciałabym narysować najbardziej.
Żebym jak kiedyś , nie daj Boże, znikniesz, pamiętała tą twoją radosną twarz, ze zranioną i osamotnioną duszą.
- No... skoro chcesz...
- Dobrze, to poczekaj. - Hana podeszła do biurka i wyciągnęła ołówki. Wzięła kartkę z szuflady i postawiła obok biurka mały taborecik. Potem wyjęła kartkę i usiadła. - Usiądź tutaj, proszę.
Chłopak zrobił to, co dziewczyna chciała. Hana zaczęła rozprowadzać ołówek po powierzchni kartki.
*
- I co? Jak myślisz? - dziewczyna pokazała mu rysunek, uśmiechając się lekko.
- O woow... - otworzył usta i przysunął się do kartki. - Kurde, idealne.
- Mówisz?
- Noo... - zaczął przyglądać się każdemu elementowi twarzy. Nie miał do czego się przyczepić. Było pięknie.
- Mogę to powiesić? - zapytała, pokazując na swoją tablicę korkową.
- Pewnie, ale co zrobisz jak ktoś cię zapyta, kto to?
- Powiem, że to mój przyjaciel. - odpowiedziała , trochę ciszej.
Yunho posłał jej szczery uśmiech.
- Widzisz? To już dwudziesta pierwsza. Twój tata pewnie wrócił do domu, a ty się nie przywitałaś.
- O Boże, masz rację... muszę iść na chwilę na dół.
Choi szybko wyszła z pokoju i zbiegła po schodach. Skierowała się do salonu i zobaczyła swoich rodziców, oglądających jakąś komedię romantyczną.
- Cześć tato. Jak było w pracy?
- Oh, cześć słoneczko. Wszystko dobrze, jak zwykle. Czemu nie przyszłaś chwilę szybciej? Dałbym ci trochę ciasta, które zrobiła mama. A teraz już go nie ma. Zjadłem.
- Ah, tato, wiesz... słuchałam muzyki na słuchawkach i rysowałam... tak jakoś się zatraciłam w tym wszystkim.
- No niech będzie.
*
- Telefon ci padł i budzik cię nie obudził. Wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły. - usłyszała szept.
Otworzyła oczy i ujrzała ducha. Jednak Yunho nie był sam. Za nim stał jakiś stwór, ubrany na czarno. Trzymał mocno chłopaka za ręce, zawijając je boleśnie za plecami. Zdezorientowana dziewczyna podniosła się z łóżka.
- Zostaw. - warknęła, machając w stronę stwora. - Zostaw go! - podniosła głos. Na szczęście rodzice są już w pracy.
- Spokojnie, jest ok. - powiedział Yunho, patrząc na Hanę z lekkim, choć smutnym uśmiechem.
Taki często widniał na jego twarzy.
- Idź do szkoły. - szepnął czule. Dziewczyna spojrzała na niego, nie rozumiejąc co się dzieje.
CZYTASZ
❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰
Fanfiction𝗪 𝘁𝗿𝗮𝗸𝗰𝗶𝗲 #♥︎//《¿¡》 {POCZĄTEK SŁABY, NIE ZNIECHĘCAJ SIĘ OD RAZU. BŁĘDY KIEDYŚ ULEGNĄ KOREKCIE} Mądra, dobra i młoda dziewczyna, spotyka go na swojej drodze w dość nietypowy sposób. On stawia sprawę jasno, ona niezbyt rozumie co się dzieje. O...