W końcu chłopak ponownie odwiedził Hanę. Stanął przy niej i przeprosił za całe wcześniejsze zajście, ale podziękował też, że to dla niego zrobiła. Wspomniał, że docenia ten gest.
Dwudziesty trzeci marca. Dla niektórych zwykły dzień. Jednak nie dla niego.
- Wiesz... nie, na pewno nie wiesz. Urodziny mam dzisiaj. - powiedział Jeong, uśmiechając się niewinnie.
- Serio? Czemu wiem dopiero teraz?! - krzyknęła ze śmiechem. - W takim razie, wszystkiego najlepszego... o ile to dobre i poprawne...?
- Tak, oczywiście, że dobre! Dziękuję!
Choi przytuliła go, głaszcząc jednocześnie tył jego głowy.
- Jesteś aniołem. - szepnął, całując jej skroń.
- Nie kracz. - rzuciła, parskając śmiechem.
- Wiesz, cieszę się, że to na ciebie trafiłem.
- Na początku miałam cię za zjawę i bałam się. Ale jak teraz tak o tym myślę, cieszę się z tego wszystkiego. Czasami mnie irytujesz, ale życie bez ciebie teraz... byłoby co najmniej nudne. - powiedziała, uśmiechając się lekko. - Poczekaj tutaj. Idź do mojego pokoju, za dziesięć minut będę.
I faktycznie, minęło dziesięć minut, gdy dziewczyna weszła do pokoju z małym, czekoladowym tortem, śpiewając pieśń urodzinową. Tort ma zapalone świeczki, przez co ich płomyczki odbijały się w jej ciemnych oczach, co Yunho uważał w tym momencie za najpiękniejszą rzecz pod słońcem. Hana usiadła obok chłopaka, kładąc torcik na stoliku nocnym, który zdążyła przysunąć przed Jeong'a.
- Dmuchaj.
- Nie. - rzucił, odwracając głowę. - Jak zdmuchnę, będę stary.
- Nie, nie przesadzaj. Dmuchaj.
Takim oto sposobem, chłopak mógł już dumnie i oficjalnie mówić, że jest o rok starszy niż był.
Co prawda automatycznie w Nowym Roku już dodał mu się do wieku rok, jednak urodziny to coś specjalnego.
Nawet w towarzystwie jednej osoby.
Teraz chociaż ją ma.
Przez ostatnie lata, urodziny nie były dla niego czymś specjalnym. Po prostu sobie były. Teraz jednak towarzystwo dziewczyny przyprawiło to święto o piękne i wesołe barwy oraz cudowny humor całokształtu.
Hana podłączyła swój telefon do głośnika i puściła swoją playlistę, pozwalając swoim ulubionym piosenkom grać w tle.
Dzień zapowiadał się niesamowicie. Takie też były na niego plany.
Hana ukroiła duży kawałek torcika i położyła go na talerzyk Yunho, który miał w prawej dłoni łyżeczkę. Jednak po otrzymaniu słodyczy, odłożył naczynie i ukroił kawałek Hanie.
- Miałaś w planach nie jeść?
- Wiesz, to twój prezent...
- W takim razie, dzielę się z tobą każdym moim prezentem.
Dziewczyna zaśmiała się, wbijając wzrok w talerz. Poczuła, jak jej policzki zaczynają być ciepłe.
Niesamowite jest to, co ten chłopak z nią robi.
Zjedli cały torcik.
Dosłownie, cały. Nic po nim nie zostało - no może talerz, na którym słodycz była umieszczona.
- To teraz co? Gdzie chcesz iść?
- Po prostu na spacer. Trzymając się za rękę, pragnę przejść przez park otaczając się zielenią i czystym powietrzem. - powiedział poetycko, przez co Hana poczuła jak jej kolana robią się miękkie.
CZYTASZ
❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰
Fanfiction𝗪 𝘁𝗿𝗮𝗸𝗰𝗶𝗲 #♥︎//《¿¡》 {POCZĄTEK SŁABY, NIE ZNIECHĘCAJ SIĘ OD RAZU. BŁĘDY KIEDYŚ ULEGNĄ KOREKCIE} Mądra, dobra i młoda dziewczyna, spotyka go na swojej drodze w dość nietypowy sposób. On stawia sprawę jasno, ona niezbyt rozumie co się dzieje. O...