제8장

206 18 7
                                    

Gdzie ją wywiało?

Sama nie wie. Usiadła na chodniku i spojrzała w gwiazdy.

- Boże, pomóż mi. - szepnęła i schowała twarz w dłonie.

Ona się boi, a Yunho mógł tylko patrzeć. Nic nie mógł zrobić, przez blokadę , którą otrzymał.

Bał się.

Bał się, że coś jej się stanie.

Jednak , czy ona o nim myśli?

Czy nie zapomniała?

Odwiedziła jego rodziców, uśpiła brata. Musiała o nim myśleć.

No tak.

Jednak czy myśli w ten sposób?

To nie tak, że chłopak chce, aby dziewczyna go pokochała, on wróciłby do normalnej postaci i zapomniałby o niej.

On chciał być z nią już na zawsze. Po prostu tak i już.

Marzeniem tego ducha było to, aby Choi Hana czuła to samo.

- Yunho, daj spokój. - powiedział czarny duch.

- Aigoo, nie denerwuj mnie. - rzucił, odchylając głowę do tyłu ze zirytowania.

- Możesz powiedzieć jej w myślach, gdzie ma iść, jeśli tak bardzo chcesz.

*

Coś w głowie podpowiadało dziewczynie, gdzie ma skręcić, aby dojść do domu. Dzięki temu teraz siedzi w swoim pokoju, z chipsami, szklanką wypełnioną pepsi, której prawie pełna butelka stała obok jedzenia. Czyta książkę. Kolejny romans.

Marzy o takiej miłości, jak jest opisana w książkach, czy o takiej, jak w Koreańskich Dramach. To jest po prostu piękne.

Z tyłu jej głowy, znajdowało się stwierdzenie, że znalazła miłość. Pewnie nawet tego jeszcze nie odkryła. Nawet jeśli - co jej po tym, skoro na jej miłości jest tyle przeszkód?

Jedną z nich, przy okazji największą, jest to, że chłopak jest duchem.

*

- Joyo, cicho. - mruknęła dziewczyna, chowając głowę w poduszkę. Kot mruczał jej nad uchem. - Słyszysz? Przestań.

Nie miała ochoty podnosić się z łóżka. No w sobotę?

- Czemu mnie budzisz? Nigdy tak nie robisz.

Nagle kot odezwał się. Normalnie, jak człowiek.

- Nie zależy ci na Yunho? - Hana wytrzeszczyła oczy, jakby nie dowierzając.

Może mi się przesłyszało.

- Zależy. - odpowiedziała.

- Na pewno? - zapytał kot i wyszedł z pomieszczenia, miaucząc.

- Co tu się właśnie stało... zwariowałam do reszty. - szepnęła szesnastolatka, podnosząc się do pozycji siedzącej.

Jednak chwilę później wyszła ze swojego pokoju, aby nakarmić swojego zwierzaka. Dała mu jedną z jego saszetek, patrząc na niego podejrzliwie.

- Na pewno. - powiedziała i po nałożeniu jedzenia, skierowała się spowrotem do swojego pokoju.

Pov. Yunho

- Słyszałeś? - zapytał czarny duch, patrząc na Yunho.

- Nie, co się stało? - zapytał, poprawiając czarne spodnie, które miał na sobie.

- Stwierdziła, że jej na tobie zależy.

Chłopakowi odebrało mowę. Nie wiedział, co powiedzieć, ani jak zareagować. Poczuł, jak wypełnia go szczęście i radość.

- Um... ja...

- Trafiłeś na dobrą dziewczynę.

- Mam prośbę. - zaczął, a potwór kiwnął głową, aby Jeong kontynuował. - Zrób coś, żeby nie zapomniała o mnie, kiedy będę mógł wrócić. Żeby było normalnie.

- Przez tydzień nie będziesz mógł z nią się komunikować. Od teraz. - chłopak zmarszczył brwi. - Chcę sprawdzić, czy o tobie nie zapomni. Zgoda?

- Uh, niech będzie.

- Dobrze. Możesz ją widzieć, ale ona nie będzie teraz widzieć i słyszeć ciebie. Poza tym, o ile mnie pamięć nie myli, wyznałeś jej miłość? Czujesz to?

- Nie myli cię pamięć. Tak, czuję. - powiedział, odwracając się plecami do ducha.

- Dobrze. Teraz przez tydzień będziemy sprawdzać, czy z wzajemnością.

- Niech będzie.

*

- Aish! - krzyknęła Hana, widząc, że pod drzwiami stoi SooJi. - Czy ona się nie odczepi? - burknęła, słysząc, jak jej była koleżanka puka kolejny raz.- Aigooo! Idź sobie! - krzyknęła, przysuwając się do drzwi wejściowych.

- Hana, otwórz mi.

- NIE!

- Proszę, daj mi to wyjaśnić.

- Może ja już nie chcę z tobą rozmawiać? - powiedziała w odpowiedniej głośności, aby SooJi ją usłyszała. Nie oszukujmy się, Choi ma do niej żal. Nie mogła się pogodzić z tym, że niegdyś jej najlepsza przyjaciółka ją tak skrzywdzi.

- Wiem, że cię zraniłam...

- I uderzyłaś, wyśmiewałaś, obrażałaś i wyzywałaś. - powiedziała, zamykając oczy. Jednak otworzyła jej te drzwi. Wpuściła ją do środka, jednak nie odezwała się ani słowem. Za to SooJi spojrzała na dziewczynę.

- Przepraszam. Naprawdę, nie wiem co we mnie wstąpiło. Byłam zirytowana tym, że miałam wrażenie, że nie jestem już dla ciebie ważna. Chciałam się zemścić, przez twojego... chłopaka? Zapomniałaś o mnie całkowicie. O ile w ogóle rozmawiałyśmy, mówiłaś o nim. Czułam, że nasza przyjaźń się rozpada.

- Więc postanowiłaś zniszczyć ją już na sto procent? - rzuciła sarkastycznie Choi, patrząc SooJi w oczy.

- Nie. Chciałam zrobić coś głupiego, żeby potem przyjść do ciebie i z tobą porozmawiać. Normalnie. Jednak poniosło mnie i przyznaję, totalnie przesadziłam. Wybacz mi...

- Yunho, czy ja mam jej wybaczyć... w sumie gdyby nie to, nie zobaczyłabym cię...

Jednak dziewczyna nie uzyskała odpowiedzi. Co w sumie, z perspektywy widza było logiczne. Lecz Hana o niczym nie wiedziała. Zmartwiła się, ale nie pokazała tego.

Chłopak słysząc, co dziewczyna do niego powiedziała, ugryzł się w dłoń. Chciał powstrzymać wszystkie emocje, zrobić coś, aby go usłyszała. Jak to ciężko żyć normalnie, kiedy się do kogoś przywiązałeś i nie masz możliwości porozmawiania z tą osobą. Tutaj nie ma mowy o nawet najmniejszym dotknięciu dłoni, lub o jakimkolwiek kontakcie, nawet wzrokowym.

- Choi Hana. Przepraszam cię, za wszystko, co ci zrobiłam. Że nie wierzyłam ci, kiedy opowiadałaś mi o... um...

- Yunho.

- Kiedy opowiadałaś mi o Yunho, kiedy cię wyśmiałam, kiedy cię po prostu krzywdziłam. Opowiedz mi o nim wszystko.

Dziewczyna spojrzała na swoją torebkę, w której ma zdjęcie Yunho, jakie dostała od jego mamy.

- Niech będzie.

- Serio?

- Tak. Ostatni raz.

- Dziękuję...

- Dobra, więc zdejmij buty. Szybko stąd nie wyjdziesz.





❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz