제6장

210 19 34
                                    

*sporo przekleństw*

- Zostaw mnie! - krzyknęła Hana, szarpiąc się ramieniem. Dziewczyny ciągnęły jej włosy, wysypały wszystkie rzeczy z jej plecaka i bawiły się jej telefonem.

- Oj, kochanie. Moja ciocia jest psychiatrą, mogę ci załatwić wizytę. Pierwsza jest darmowa.

- Raczej tobie się przyda! - uniosła głos Choi.

- Związałam się z psychopatką. - powiedziała SooJi, zanosząc się głupim śmiechem.

- Raczej ja , z dwulicową dziwką! - wrzasnęła Hana.

- Przesadziłaś. - zaśmiała się SooJi, podchodząc bliżej swojej "przyjaciółki"

Uderzyła ją w twarz. Z otwartej ręki, prosto w gładki policzek dziewczyny. Pół twarzy poczerwieniało jej pod wpływem uderzenia.

- Pół czerwonej twarzy wygląda dziwnie. - stwierdziła SooJi i uderzyła dziewczynę w drugi policzek.

Hana nie miała ani możliwości, ani siły na samoobronę. Zamknęła oczy i wzięła oddech. Potem znowu je otworzyła i spojrzała na swoją byłą przyjaciółkę.

- Jesteś gówno wartą idiotką. - powiedziała SooJi. - Na dodatek psychiczną.

- Przestań. - szepnęła Hana, odwracając wzrok.

- Nie. Zawsze byłam szczera.

- We wszystkim, tylko nie w jednym. Kłamałaś, że mnie lubisz. Miałaś frajdę ? Zajebiście. - powiedziała Hana.

- Dobra, dziewczyny, nie warto jej słuchać. - odezwała się jedna z dziewczyn.

- Przypierdolmy jej i niech mdleje.

- Odpierdolcie się ode mnie!

Jednak Hana poczuła tylko kolejne uderzenie, i kolejne. Poczuła też krew w ustach. Potem straciła równowagę, pod wpływem mocnego uderzenia w brzuch. Stwierdziła, że będzie udawać, że zemdlała. Najlepsze rozwiązanie.

Tak też zrobiła.

- Dobra, ostatnie uderzenie dla pewności. - powiedziała SooJi, podchodząc do Hany.

- Zostawcie ją. - można było usłyszeć męski głos, który rozniósł się po damskiej toalecie. - Słyszycie, kurwa? Liczę do trzech... raz...

- Dobra, dobra, już idziemy. Hana nie mówiła, że ma chłopaka. - powiedziała SooJi, ciągnąc za sobą dziewczyny , kierując się do wyjścia z toalety.

- Tobie raczej już nic nie powie, SooJi. - warknął chłopak.

- Ej skąd on zna twoje imię?

- Nie wiem...

- TRZY JUŻ DAWNO BYŁO! - wrzasnął chłopak, wypychając dziewczyny za drzwi. Kiedy się ich pozbył, od razu kucnął obok Hany. - Hana... żyjesz?

Dziewczyna poznała ten głos. Otworzyła szybko oczy i usiadła. Nie uwierzyła nawet swojemu wzrokowi.

- Yu- Yunho? - Choi spojrzała na niego i do oczu napłynęły jej łzy.

- Dobrze się czujesz..?

- Tak... boże... - dziewczyna wysunęła rękę w stronę chłopaka. On złapał jej drobną dłoń. Pierwsza łza poleciała po jej czerwonym policzku. Dziewczyna ścisnęła jego dłoń. - Będziesz już taki cały czas?

- Um... - z twarzy Yunho od razu zniknął uśmiech, który wcześniej kierował do dziewczyny. - Jeszcze tylko pół minuty.

- Oh... - teraz łzy nie ciekły jej z radości, tylko z żalu. Poczuła tylko, jak zaciska się jej gardło. Przytuliła chłopaka. Rozpłakała się, mocząc mu koszulkę.

❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz