제25장 닷새 날 (3)

200 17 13
                                    

- Nie, nie chcę.

- Oh... - spuścił głowę na dół.

- Co jest z tobą nie tak? - zapytała. - Co teraz będę miała zrobić? Odwiedzić twojego brata i powiedzieć mu, że wszystko jest dobrze? Kolejny kit wcisnąć? Przychodzisz tylko, kiedy czegoś chcesz. Nic przyjemnego, kiedy kogoś kochasz, ale widzisz, że ta osoba tylko wiecznie cię wykorzystuje.

- Ja... Hana, nie wykorzystuje cię...

- Tak? Przecież okłamanie twojej mamy było wykorzystaniem, bo ty tego nie możesz zrobić. - położyła palec na jego klatkę piersiową.

- Wracając do tego co powiedziałaś...

- Może nie wracajmy?

- Kochasz mnie?

- Ile razy mam ci to mówić? Chyba to wystarczy, żebyś mógł wrócić do normalnego życia. Dwa dni i już będzie dobrze. Będziesz mógł znaleźć kogoś, kto na serio ci się spodoba... przepraszam, ale jestem z przyjaciółką. Nie mogę dłużej z tobą rozmawiać. Szczególnie teraz. - odwróciła się i zacisnęła usta w wąską linię.

- Odchodzisz...?

- Pomyśl przez chwilę. - rzuciła i usiadła obok przyjaciółki.

Chłopak odszedł. Choi zobaczyła tylko, jak wchodzi do biura szefa kawiarni.

- Czemu nie dasz mu nic powiedzieć? - zapytała SooJi, patrząc na swoją przyjaciółkę.

- Nie wiem.

- Może powinnaś go wysłuchać?

- A co on mi powie?

- Napewno doceni to, że jesteś przy nim i szybko zgodziłaś się mu pomóc, rzucając wszystko na jego los...

- Niby tak, ale...

- Bez "ale", laska. Idź i to napraw, zanim on się podda.

- Ash...

- Choi Hana, czemu nie doceniasz moich starań? - usłyszała głos, dochodzący zza jej pleców.

***

- Dobrze wiem, że coś cię gryzie. - powiedział, trzymając jej dłoń. Stoją teraz przed kawiarnią przy jednym ze ślepych zaułków wokół. - Nie chcę, żebyś czuła się wykorzystywana...

- Yunho, proszę cię. Dobrze wiesz co robisz.

- Ja...

Między nimi pojawiła się chwila ciszy. Tym razem była ona bardzo niezręczna.

W końcu chłopak przysunął się do dziewczyny i musnął jej wargi swoimi, dotykając jej policzek.

Kiedy się odsunął, spojrzał jej w oczy i zniknął.

- Tak, najłatwiej. - westchnęła i weszła spowrotem do kawiarni.

Pov. Duchy

- Dobry jesteś. - powiedział jeden, patrząc na Jeong'a.

- Myślisz?

- No przecież ona na ciebie leci.

- Gratulujemy, stary. W końcu wrócisz do życia.

Chłopak pokiwał twierdząco głową, uśmiechając się lekko.

- Zobacz jakie szczęście, no.

Siedzą teraz przy jednym, wielkim stole, popijając różne napoje.

- Ej, słyszysz? Udało mu się!

- Wypijmy za to! - połowa z obecnych uniosła swoje szklanki.

Potem zrobiła to druga połowa i krzyknęli wymyślone przez siebie hasło i napili się.

Pov. Hana

- Laska, nie zmarnuj tego. Trafił ci się przystojny, mądry, kochany i troskliwy chłopak, więc nie wybrzydzaj. Musisz mu po prostu pomóc i będziecie żyli długo i szczęśliwie. No życie jak z bajki. - powiedziała SooJi, dłubiąc łyżeczką w swojej kawie.

- Mówisz...?

- Jeszcze jak! Będziecie cudowną parą! 

- Nie wybiegaj aż tak daleko...

- Ale to pewne, że będziecie razem.

Hana wzruszyła ramionami i zjadła ostatni kawałek swojego ciasta.

Obie skończyły pić, czy jeść, zapłaciły i wyszły z kawiarni.

- To co, spacer? Musimy spalić te ciasteczka. - zaśmiała się przyjaciółka, obejmując nonszalancko Hanę.

- Proste.

Skierowały się w stronę centralnej części miasta. Postanowiły, że przejdą się po rynku.

- SooJi! SooJi!- usłyszały krzyk, dochodzący zza ich pleców.

Zatrzymały się i odwróciły do tyłu. Zobaczyły Hongjoong'a, który biegł w ich stronę, przytrzymując na swojej głowie beret.

- Hej Słońce. - przywitał się ze swoją dziewczyną i cmoknął ją w usta.

- To ja może was zostawię? I tak muszę nadrobić notatki z dni, w których mnie nie było. - powiedziała Hana i odsunęła się od pary.

- Możesz iść z nami! - powiedział chłopak, uśmiechając się szeroko.

- Niee, dziękuję. Na serio nie trzeba. Do zobaczenia! - rzuciła i odeszła.

- Mam złe przeczucia co do tego chłopaka. - powiedziała SooJi.

- To czemu wmawiasz jej, że będzie pięknie?

- Bo ona jest tak zakochana... może sama nie jest tego pewna, ale widać to po niej...

- Znam go trochę... wydaje mi się, że jej nie skrzywdzi. Chyba nie jest aż tak bez serca...

- Ekhm, Jjoongie, to duch! Jak może mieć serce?

- Przypominam, że w połowie jest człowiekiem. Właśnie dzięki niej, prawda?

- No niby ta...

- Będzie dobrze. Zobaczysz.

❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz