제17장 사흘째날 (3)

201 17 43
                                    

Chłopak cały czas trzymał dziewczynę. Zdjął rękę z jej szyi i odsunął się.

- Przepraszam... - szepnął, jednak jego oczy cały czas były inne.

- Czego się nie domyśliłam?

Za Yunho pojawił się jakiś duch.

- Chcieliśmy ci pogratulować. Co prawda, chcieliśmy ci powiedzieć dopiero w siódmy dzień, ale pomińmy ten szczegół. - powiedział ten z tyłu. - Dałaś się nabrać.

- Co? Na co... Nie rozumiem.

- Może i całowałaś prawdziwego Yunho, ale to jedyne co z nim robiłaś. Jedno ciało, dwie dusze, rozumiesz?

- Nie.

- To zostawiamy cię teraz. Pomyśl sobie. - i oboje zniknęli.

Szesnastolatka nic nie powiedziała. Nie wiedziała co myśleć, ani na co kierować swój umysł.

Ok, czekaj. 'Może i całowałaś prawdziwego Yunho, ale to jedyne co z nim robiłaś'. Dziewczyna usiadła na kanapie. Czyli co? Ten, który całą noc obok niej leżał to nie był on? Czy ten, który śmiał się z niej słodko, kiedy przewróciła się na chodnik, to też nie on? W ogóle, czy te kwiaty były od niego? A kolejny fragment wypowiedzi ducha? 'Jedno ciało, dwie dusze'. Czy chodzi o to, że Jeong był zmuszony podzielić się tymczasowo ciałem?

No właśnie.

Hana kucnęła do swojego kota. Pogłaskała białe zwierzę i wzięła je na ręce. Skierowała się do swojego pokoju.

- Może to i dobrze, że nie szłam dzisiaj do szkoły... - mruknęła pod nosem, czując zakłopotanie.

Joyo przytulił się do jej nogi, ciągnąc lekko nogawkę jej piżamowych spodni. Dziewczyna postanowiła się przebrać w coś codziennego. Podeszła do szafy i wyjęła z niej zwykłą, czarną bluzę i dresy, o tej samej barwie. Przebrała się w to i podeszła do lustra ze szczotką do włosów. Spojrzała na 'to coś' co znajdywało się na jej szyi. Nie była to tylko malinka, ale też odcisk po silnych dłoniach. Pojawiło jej się w głowie jedno pytanie.

- Czy to był prawdziwy Yunho, czy nie?

Szesnastolatka westchnęła, zarzucając swoje włosy na ramiona. Poszła powolnym krokiem do kuchni, skąd wzięła jedzenie dla kota. Włożyła je do miski zwierzaka i skierowała się do salonu. Usiadła na kanapie i spojrzała w zgaszony telewizor. Odrzuciła głowę do tył i westchnęła.

Po godzinie bezsensownego leżenia i myślenia, Choi stwierdziła, że potrzebuje coś zjeść. Zamówiła sobie hamburgera, mając zbyt dużego lenia na zrobienie czegoś samodzielnie. Po paru minutach, dostawca pojawił się, a ona leniwie zabrała się za jedzenie.

***

Dziewczyna zjadła, ogarnęła wszystko i poszła do swojego pokoju. Pierwszy raz od kilku godzin spojrzała na swój telefon. Miała dwadzieścia sześć nieodebranych połączeń od swojej przyjaciółki, sprzed kilku minut. Szesnastolatka zadzwoniła do SooJi.

- Jakby Yunho do was przyszedł, nie otwierajcie. - ostrzegła Hana, mając na myśli drugą osobę, która zajmowała ciało Jeong'a.

- Wiem, wiem. Był już u nas, miał straszne oczy. Chciał nam wcisnąć kit, że go odrzuciłaś. - zaczęła. - Jednak te jego oczy aż tryskały słowami 'Nie ufaj mi, ja kłamię'. Bałam się, wiesz? Akurat wtedy z Joongiem oglądałam swój plan lekcji...

- Nie mów mi o nim teraz. - nagle dziewczynę olśniło. - Słuchaj, ja muszę wykonać ważny telefon. Jeśli chcesz, możesz przyjść, a jak nie, to nie przychodź. Odezwę się później.

Hana rozłączyła się i wybrała numer do mamy chłopaka. Ta odebrała od razu.

- Dzień dobry, proszę pani. Sprawa z pani synem to ciężka sytuacja...

- Domyślam się, dziecko. Jednak co on robił u ciebie? Jak długo się z nim widujesz? Czemu nam nie mówiłaś, że żyje...

- Dzieje się coś, co jest niepojęte dla ludzkiego umysłu. Ja... powiem pani wszystko, kiedy będę pewna na sto procent. Proszę mi wybaczyć za brak informacji, ale niech pani mnie zrozumie... sama nie wiem jeszcze do końca co się dzieje.

- Eh... niech ci będzie, kochanie. Rozumiem o co ci chodzi. Jednak nie dziw mi się. To nasze dziecko...

- Nie dziwię się, proszę pani. Rozumiem panią w stu procentach, ale nie mogę nic powiedzieć, bo nie chcę powodować zagrożenia waszego życia. Muszę kończyć. Do widzenia.

- Do zobaczenia.

I połączenie zakończono. Rozległo się pukanie do drzwi, więc Choi poszła je otworzyć. Stała w nich jej przyjaciółka z plecakiem na plecach, co było znakiem, że właśnie wróciła ze szkoły.

- No opowiadaj co się u ciebie stało. Co ci się stało z szyją?!

- Powiem ci wszystko, ale najpierw usiądź, przyniosę szklanki.

SooJi usiadła na kanapie, a Hana przyniosła dwa szklane naczynia i butelkę słodkiego napoju. Wypełniła nim szklanki i jedną podsunęła przyjaciółce.

- Ktoś chciał cię udusić?

- Szczerze mówiąc, nie wiem. Chyba zabić mnie nie chciał... W każdym razie. Wiesz co? To był - tu zrobiła mały cudzysłów w powietrzu.- Yunho. Ale nie wiem czy w środku to był na pewno on. Za nim pojawił się jakiś inny duch, który powiedział 'Może i całowałaś prawdziwego Yunho, ale to jedyne co z nim robiłaś. Jedno ciało, dwie dusze, rozumiesz?'

- O boże... Nie wiem co myśleć.

***

Przesiedziały razem dużo czasu. Próbowały rozkminić dosłowne znaczenie słów, który rzuciła zjawa. Zostały na tym, że Yunho dzieli z kimś ciało, aby sprawdzić stosunek Hany do niego w nawet najgorszej sytuacji. Jednak żadna nie wiedziała, co jest prawdą. Wybiła północ, kiedy SooJi stwierdziła, że musi wracać. Choi odprowadziła ją z salonu do drzwi i przytuliła starszą na pożegnanie. Hana nudziła się, więc poszła do swojego pokoju i wzięła piżamę. Skierowała się do łazienki w celu wzięcia prysznica.

(*)

Kolejny raz urywek zakończenia i jednoczeście początek nowego , czwartego dnia :))) naura

❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz