제28장 FINAL DAY (ale nie koniec)

225 23 15
                                    

Wyjęła list z koperty i rozłożyła kartkę. Zaczęła czytać.

Hana.
Dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś. Nawet nie wiesz jak doceniam twoje starania. Dzięki tobie jestem w pełni sobą. Jednak moje plany na przyszłość trochę się pozmieniały i nie będę w stanie spędzać czasu z tobą. Jesteś wspaniała i pamiętaj o tym. Nigdy o tobie nie zapomnę. Błagam, abyś ty o mnie zapomniała. Wymaż mnie ze swojej pamięci. Zostawiłem ci mały upominek. Przyjmij go jako pamiątka tych dobrych wspomnień.
                                       Jeong Yunho.

Treść, która mocno ją trafiła. Bardzo mocno.

Odszedł? Po tym wszystkim, co razem przeszli? Zostawił ją. Zagryzła dolną wargę, próbując zahamować nadchodzące łzy.

- Okej, tak. Mogłam się tego spodziewać. - powiedziała sama do siebie i poczuła, jak ciepła ciecz wydostaje się z jej oczu.

Przeczytała list jeszcze raz i spojrzała do środka koperty.

Znajdował się tam również mały kwiatek, tak jakby zalany klejem z brokatem.

Krótko mówiąc, ozdoba do kluczy.

Przyjrzała się drobiazgowi i ujrzała tam ich wspólne zdjęcie.

- Co? I ja mam zapomnieć?! - krzyknęła z rozpaczą, uderzając ręką w biurko. - Dziękuję! Jesteś zajebisty, wiesz?!

Wiedziała, że już jej nie słyszy. W końcu jest już taki, jak ona.

Wzięła kurtkę do ręki i wyszła z domu, nie zwracając na nic uwagi. Poszła do parku. Jak ona niby ma iść dziś do szkoły?

No niestety, jakoś musi sobie poradzić. Nie może zwiać. Nie w tym tygodniu.

***

Udała się do specjalnego w tym momencie miejsca - pomost nad jeziorem, które w lato jest przepełnione ludźmi.

- Planowałam przyszłość. Głupia ja. Czemu się nie zorientowałam? - mówiła sama do siebie, nie kontrolując już łez.

"Zmanipulował mnie" - pomyślała.

Zakochała się, co wydawało się nierealne przez jego tożsamość. Ale czy zawsze musimy kochać standardowe osoby? Czy miłość do tych "wyjątkowych" jest dziwna i nie na miejscu? No chyba nie. Podsumowując, Choi Hana została zraniona. Jej serce rozsypało się na milion małych kawałków. Może być ciężko z pozbieraniem ich i ułożeniem w całość. Zaczęła obkręcać kopertę w dłoni. Łzy nie przestawały lecieć. Szybko nie przestaną.

- Wszystko dobrze? - usłyszała damski głos, dochodzący zza pleców. Wzruszyła ramionami. - Oh, Hana, to ty.

Już poznała ten głos. Pani Jeong.

- Dobry wieczór. - powiedziała grzecznie, pociągając cicho nosem.

- Wieczór? Jest po północy. Co się stało?

- Ah, szkoda gadać... - szepnęła, gdy kobieta usiadła obok niej. 

- Gryzie Cię coś. Widzę to. W końcu jestem psychologiem.

❝𝙬𝙝𝙮 𝙢𝙚?❞ 𝘫𝘦𝘰𝘯𝘨 𝘺𝘶𝘯𝘩𝘰Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz