Tydzień później...
Pov Lexy
Dzisiaj mamy wizytę u ginekologa. Od samego rana chodzę taka zestresowana, że szok. Pół nocy też nie spałam. Z nerwów brzuch mnie boli i cholernie jest mi niedobrze. Niech już będzie po wszystkim, bo się wykończę. Teraz poprosiłam Marcina, żeby zrobił mi herbatę. Poszedł na dół, a ja leżę w łóżku i próbuje nie myśleć o ciąży czy reszcie problemów.Pov Marcin
Kurde, szkoda mi tej mojej dziewczyny. Ona tak bardzo przeżywa tego dzisiejszego lekarza. Ja też jestem zestresowany, ale ona o wiele bardziej. Martwię się o nią, bo wygląda naprawdę słabo. Idę jej zanieść tą herbatę. Może poczuje się lepiej. A bynajmniej mam taką nadzieję.M. - Proszę kochanie. - Podaje dziewczynie kubek z gorącą herbatą.
L. - Dziękuję. - Całuje Marcina, który kładzie się obok niej.
M. - Nie stresuj się już tak. Przecież wszystko będzie dobrze. - Przytula się do ukochanej.
L. - Ja wiem, ale ta sytuacja jest dla mnie taka nowa. Kompletnie nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć.
M. - Może po prostu nie myśl za dużo. Wypij herbatę, bo za niedługo będziemy się zbierać.Jakiś czas później, po wizycie u ginekologa...
Pov Lexy
Przyjechaliśmy dużo za wcześnie, więc musieliśmy trochę posiedzieć w poczekalni. Serce mi tak waliło, że miałam wrażenie jakby miało mi zaraz wyskoczyć. Jedynie trzymałam Marcina za rękę i wpatrywałam się w drzwi gabinetu. Gdy nadszedł czas na nas nie potrafiłam oderwać się od krzesła. Nogi miałam jak z waty. Po chwili ocknęłam się i weszliśmy z Marcinem do środka. Ku moim przeczuciom testy się nie myliły. Tak, jestem w ciąży. Wciąż do końca nie mogę w to uwierzyć. Kiedy usłyszałam słowa lekarki i spojrzałam na ten ekran poleciały mi łzy i to tym razem łzy szczęścia. Widziałam, że Marcin też się wzruszył. Jestem naprawdę przeszczęśliwa!Pov Marcin
Kiedy tylko usłyszałem gratulacje od lekarki myślałem, że nie wytrzymam ze szczęścia. Będę ojcem! Nie spodziewałem się, że tak szybko, ale to nie zmienia faktu, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi! Widać, że Lexy też się cieszy. Niespodziewałem się, że zacznie płakać. Ona chyba też nie. Mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu! Naprawdę nie ma słów, które mogłyby opisać to co aktualnie czuję.M. - Ale zobacz kochanie, że nasze dziecko zostało poczęte w LA. - Mówi z uśmiechem i obejmuje Lexy.
L. - Cholera, rzeczywiście. Ale my spaliśmy wtedy ze sobą? - Pyta, bo nie przypomina sobie takiej sytuacji.
M. - Skoro jest dziecko to pewnie tak.
L. - Trzeba będzie w domu zobaczyć czy to się zgadza z tygodniem ciąży. - Zaczyna sobie przypominać co naprawdę działo się w LA.
M. - To się sprawdzi. Chyba, że to jeszcze zanim wylecieliśmy. Też jest taka możliwość. Ale czy to takie ważne?Pov Lexy
W tym momencie zakuło mnie serce. Gdy Marcin powiedział o tym LA od razu przypomniała mi się noc z Adamem. A jeśli... To dziecko nie jest Marcina? To wszystko wyszło wtedy tak spontanicznie. Ja byłam taka załamana i zdesperowana. Nikt nie myślał wtedy o zabezpieczeniu się. Będę musiała mu o tym powiedzieć, bo nie będę potrafiła go cały czas okłamywać i sama siebie trzymać w niepewności. Ku*wa przecież Marcin mi nie wybaczy jak się okaże, że to nie jego dziecko. Jaka ja byłam wtedy głupia! Nie mam pojęcia jak mu o tym powiedzieć... A prędzej czy później będę musiała, bo skoro obliczymy, że to dziecko rzeczywiście musiało być poczęte na naszych wakacjach, to musimy zrobić jakieś testy na ojcostwo. Ja w ogóle nie wiem jak to ma wyglądać skoro Adam nie żyje. Chociaż... Wystarczy, żeby Marcin zrobił testy. Jeżeli wyjdzie, że on nie jest ojcem to pozostaje tylko Adam. Raczej z nikim innym nie pieprzyłam się w ostatnim czasie.Kilka dni później...
Pov Lexy
Tak jak podejrzewałam... Gdy wtedy wróciliśmy od tego ginekologa zaczęliśmy liczyć te tygodnie. Oczywiście okazało się, że na 100% to dziecko poczęliśmy w USA. Tylko nadal nie mam pewności z kim je spłodziłam... Marcin ma dzisiaj dobry humor. Może to odpowiedni czas, żeby powiedzieć mu o swoich wątpliwościami? Im szybciej to tym chyba lepiej. Ja tak cholernie boję się jego reakcji jak się dowie. Kiedy byliśmy u tego lekarza to ja przysięgam, że nigdy, ale to naprawdę nigdy nie widziałam tak szczęśliwego człowieka jak wtedy Marcin. On naprawdę cieszy się z tego dziecka i to o wiele bardziej niż ja...L. - Marcin, bo ja po prostu muszę Ci o czymś powiedzieć. - Podnosi się z pozycji leżącej i siada na łóżku po turecku.
M. - O co chodzi kochanie? - Pyta jeszcze niczego nie świadomy.
L. - Bo ja nie jestem pewna czy to dziecko, aby na pewno jest twoje. - Ledwo te słowa przechodzą jej przez gardło. Serce wali jej tak mocno, że zaraz dostanie zawału.
M. - Co ty mówisz kotek? Jak nie moje to niby czyje? - Pyta spokojnie wciąż nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji.
L. - Jednej nocy, gdy byliśmy pokłóceni między mną, a Adamem... - Przełyka ślinę. - Doszło do czegoś więcej.
M. - Lexy chcesz mi powiedzieć, że te dziecko może być Adama? Ale ta nasza noc w hotelu... Przecież wtedy też się nie zabezpieczyliśmy. A wychodzi na to, że to właśnie w tamtym czasie musiało być. - Mówi i powoli wszystko zaczyna do niego docierać.
L. - No tak, ale kilka dni później zrobiłam w hotelu to samo z Adamem. Marcin ja nie jestem w stanie określić czyje to jest dziecko. Na każdego z was jest po 50% szans. Tak naprawdę to miałeś się o tym nigdy nie dowiedzieć, ale w takiej sytuacji musiałam Ci powiedzieć...
M. - Nie, ja muszę wyjść. - Gwałtownie wstaje z łóżka, bierze kluczyki i udaje się w stronę drzwi.
L. - Przepraszam Marcin. Ja naprawdę teraz tego żałuję. Przepraszam... - Mówi ze łzami w oczach, a chłopak tylko na nią spojrzał wzrokiem pełnym żalu i bólu po czym wyszedł bez słowa.Pov Lexy
Ku*wa! Ja wiedziałam, że tak będzie. On mnie teraz nienawidzi. Nawet nie wiem gdzie pojechał. Japie*dole, przecież nie mogę być samotną matką. Nie poradzę sobie. Ale musiałam mu to powiedzieć. Nie mogłabym spojrzeć na siebie gdybym przez ten cały czas go okłamywała. A gdyby dowiedział się później to mógłby jeszcze gorzej zareagować. Nie wiem co mam o tym myśleć. Jestem z tym wszystkim całkowicie sama. Nawet moja matka jest przeciwko mnie. Nie mam przy sobie nikogo. Tak cholernie żałuję tamtej nocy. Jak ja mogłam być, aż głupia. No k*rwa! Teraz przez moją głupotę zostałam sama i to na dodatek z dzieckiem. Najgorsze, że ja Marcina naprawdę kocham i dopiero teraz zrozumiałam, że on też mnie kochał. A teraz... A teraz pewnie mnie nienawidzi. Nie mam pojęcia co mam teraz zrobić. Może po prostu powinnam iść do kościoła... Pan Bóg na pewno mnie wysłucha.Pov Marcin
Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon wyjechałem z posiadłości. Nie mogę zrozumieć jak ona mogła mi to zrobić. A Adam? Przecież był moim najlepszym kumplem, a w chwili naszej słabości przeleciał mi dziewczynę. A Lexy... Ja ją tak bardzo kochałem. Nadal ją kocham, tylko teraz nad miłością przeważa nienawiść. Nie jestem w stanie opisać co aktualnie dzieje się w mojej głowie. Mam taki natłok myśli i cholerny żal do nich. Dlaczego oni mi to zrobili...? Teraz jadę na cmentarz do Adama. Może tam dam radę w spokoju wszystko przemyśleć i zrozumieć co nimi wtedy kierowało.Pov Julka
Mam przeczucie, że stało się coś złego. Marcin rzadko trzaska drzwiami, a jestem pewna, że to był on. Tymbardziej, że przed chwilą z prędkością światła wyjechał spod domu X. Może ja powinnam pójść do Lexy i dowiedzieć się co się stało? Dobra, idę. Raz kozie śmierć. Najwyżej nie wypuści mnie do pokoju i tyle... Weszłam na górę i po prostu zapukałam do drzwi od ich wspólnego pokoju. Już miałam odchodzić, ale otworzyła mi zapłakana Lexy po czym rzuciła się na mnie, a ja nie wiedząc coś się dzieję natychmiast ją przytuliłam. Po chwili się ode mnie oderwała i zaczęła opowiadać co się stało. Jestem autentycznie w szoku i nie wiem co powiedzieć..._________________________________________
Witajcie moi mili! To już niestety przedostatni rozdział. Prawdopodobne na dniach pojawi się zakończenie. Nie ukrywam, że przykro mi z powodu końca tej książki, bo fajnie mi się to pisało. 😅🥺 Mam nadzieję, że wytrwaliście do tego momentu i czekacie na ostatni rozdział. 😁❤
CZYTASZ
Lexy i Marcin || Jak to się rozkręciło?
FanfictionJest to opowieść dla fanów shipu Lexy x Marcin. Jak potoczą się losy tej uroczej dwójki? Co będą musieli przeżyć, aby poczuć pełnię szczęścia? Jeżeli jesteście ciekawi, to zapraszam do czytania! //W opowieści większość zdarzeń jest wytworem mojej wy...