Rozdział 14

3.5K 88 13
                                    

Kilka tygodni później...

Pov Lexy
Zostały niecałe dwa tygodnie do naszego wspólnego wyjazdu do LA. Ostatni tydzień był dla mnie bardzo pracowity. Nagrałam odcinki do mnie na kanał i do reszty osób z Teamu. Jeszcze w przyszłym tygodniu mam nagrywki na kanał Stuarta. Dużo czasu spędziliśmy z Adamem i Marcinem na planowaniu atrakcji na wyjeździe. Jeszcze do końca wszystkiego nie ustaliliśmy. Już nie mogę się doczekać dnia naszego wyjazdu. Nadal nie mogę uwierzyć, że lecę do LA z moim chłopakiem i jego przyjacielem. W sumie to naszym przyjacielem, bo bardzo dobrze dogaduję się z Adamem. Jutro jedziemy jeszcze z Marcinem do mojego domu rodzinnego. Muszę odwieźć Sisi i wziąć mój paszport, który jest właśnie tam. Mega się cieszę z tego wyjazdu! W końcu odpoczniemy od tego hałasu i ludzi, a przede wszystkim od Michała... Odzywamy się do siebie tylko na odcinkach, a poza kamerami traktujmy się jak powietrze. Widzę, że inni domownicy też się od niego zaczynają odwracać. Agata, która na początku go uwielbiała, teraz przestała z nim spędzać czas. Wszyscy powoli odwracają się od Gały. Wiem, że to z mojego powodu i przez tą całą sytuację, ale to jest cała prawda o nim. Nawet jeżeli chciałabym zachować to dla siebie, to się nie da. W tym domu nic się nie ukryje.

Pov Marcin
Zostało coraz mniej czasu do naszego wspólnego wyjazdu. Strasznie nie mogę się tego doczekać! Mega się cieszę, że Lexy tak dobrze dogaduje się z Adamem. Bałem się, że go nie polubi. Jednak znowu mnie zaskoczyła, bo widzę jak bardzo go polubiła. Myślę, że to będzie najlepszy wyjazd w moim życiu. W LA z dziewczyną i przyjacielem u boku. Czego chcieć więcej? W końcu nie będę musiał patrzeć na tego pieprzonego Gałę. Nawet kiedy się nie odzywa, to mnie denerwuje. Może jak odpocznę od niego te dwa tygodnie, to nabiorę sił na tolerowanie jego zachowania...

J. - Hej Lexy... - Mówi niepewnie wchodząc do pokoju dziewczyny.
L. - O hej Kostera. Co tam? - Odpowiada  z uśmiechem.
J. - Możemy pogadać? - Pyta stojąc przy drzwiach i czując jak łzy napływają do jej oczu.
L. - Jasne, ale coś się stało? Siadaj Ty koło mnie. - Zaniepokoiło ją zachowanie przyjaciółki.
J. - Wiesz, że w tym domu jesteś jedyną osobą poza Kacprem której ufam... - Mówi powoli.
L. - Wiem, dlatego powiedz o co chodzi. - Lekko się uśmiecha do dziewczyny.
J. - Bo chodzi o Kacpra... - Cały czas próbuje powstrzymać się od płaczu.
L. - Spokojnie. Coś Ci zrobił? - Przytula dziewczynę, aby się uspokoiła.
J. - Nie wiem jak mam ci to powiedzieć... - Po jej policzku spływa jedną łza.
L. - Nie bój się. Przecież możesz mi wszystko powiedzieć.
J. - Ostatnio często jeździmy z Kacprem do jego starego mieszkania, bo tam jest ciszej i możemy na spokojnie razem posiedzieć i... - Wyciera swoje łzy z policzków.
L. - I? - Pyta.
J. - I zazwyczaj na noc wracaliśmy tutaj. Jednak wczoraj Kacper wymyślił, żebyśmy zostali u niego. Zgodziłam się. - Zaczyna bardzo płakać.
L. - I co się stało? Skrzywdził Cię Julka? Powiedz. - Cały czas przytula dziewczynę.
J. - Skoro mieliśmy zostać na noc, to Kacper trochę wypił. Trochę dużo. Później położyliśmy się do łóżka i on wtedy zaczął mnie dotykać po brzuchu i całować po szyi. Nie podobało mi się to. - Opowiada przez łzy.
L. - I co dalej? - Jej twarz bardzo posmutniała.
J. - Zaczął ściągać moją koszulkę. A jego ręce obmacywały moje całe ciało. Nie wiedziałam jak mam mu powiedzieć, że nie chce. Po chwili byłam już w samej bieliźnie. Kiedy chciał ściągnąć moje majtki po prostu uderzyłam go w twarz i krzyknęłam, że nie chcę. Wtedy on powiedział, że jest ze mną tylko po to, by mnie zaliczyć... W tamtym momencie ubrałam się i wybiegłam z domu. - Wyznała.
L. - To straszne kochana. Ale dobrze zrobiłaś. - Obejmuje Kostere.
J. - Ale ja go tak bardzo kochałam. Nadal go kocham. - Płacząc wtula się w Lexy.
L. - Nie przejmuj się. Pamiętaj, żeby nie robić nic, co nie jest zgodne z Tobą. - Tłumaczy przyjaciółce.
M. - Lexy...! - Krzyczy wchodząc do pokoju dziewczyny.
L. - Wyjdź. - Mówi po cichu i wskazuje na drzwi po czym chłopak szybko się wycofuje.
J. - A co jeżeli on już mnie nie chce? Już mnie nie kocha? - Pyta załamującym się głosem.
L. - To nie jest twoja wina. Jeżeli nie jesteś jeszcze na to gotowa, to nie możesz być zmuszana. Miałaś prawo mu odmówić. - Tłumaczy bardzo powoli.
J. - Ale dlaczego to akurat mi musiało się wydarzyć?
L. - Widocznie tak miało być. Jednak spokojnie. Wszystko się ułoży. Wiem, że go kochałaś i wierzę, że on Ciebie też. Za kilka dni na pewno się pogodzicie i wszystko będzie jak dawniej. Jednak jeżeli nie chcesz mu tego wybaczać, to nie rób nic na siłę. Jesteś świetną osobą i zapewne za chwilę znajdziesz lepszego chłopaka. - Uśmiecha się.
J. - Najbardziej zabolało mnie to, jak powiedział, że jest ze mną tylko dla seksu. Zawsze powtarzał mi jak bardzo mnie kocha, a teraz nagle wyjawnia całą prawdę o sobie i o tym kim dla niego rzeczywiście jestem...
L. - A może powiedział to pod wpływem emocji? Do tego był przecież pijany. Powinniście na spokojnie porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.
J. - Nie chcę z nim narazie gadać. Rzygać mi się chcę na jego widok. - Mówi uspokajając się trochę.
L. - Rozumiem... - Zastanawia się jak pocieszyć dziewczynę i wpada na pewien pomysł. - A może pojedziesz ze mną i z Marcinem na weekend do Kościerzyny? - Pyta z entuzjazmem Julkę.
J. - Nie... Nie chcę wam robić problemów.
L. - No przestań! Będzie fajnie. - Próbuje przekonać przyjaciółkę.
J. - A co na to twoja rodzina?
L. - Z pewnością przyjmą Cię z otwartymi ramionami!
J. - Na pewno nie będę dla Was ciężarem? - Pyta nieśmiało.
L. - Oczywiście, że nie. Jesteś moją przyjaciółką i zawsze możesz na mnie liczyć. To co? Jedziesz z nami? - Szczerze się uśmiecha.
J. - No dobra. - Na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
L. - I zaj*biście! A teraz uśmiechnij się, zapomnij o wszystkim co złe i leć się pakować!
J. - Dzięki Lexy, że przy mnie jesteś. - Jeszcze raz przytula dziewczynę.
L. - Nie ma za co Kostera. I nie smuć się już, tylko głowa do góry. Pamiętaj, że wszystko sie ułoży.

Pov Lexy
Strsznie mi szkoda Julki. Nie spodziewałabym się czegoś takiego po Kacprze. Ona jest jeszcze taka młoda, a już takie rzeczy ją spotykają. Nie mogę patrzeć jak cierpi. Musiałam jej zaproponować ten wyjazd do Kościerzyny, bo nie zostawię ją samą w takim stanie. Wiadomo, że prędzej czy później będzie musiała pogadać z Kacprem, ale narazie niech da mu zatęsknić. Muszę iść do Marcina i mu powiedzieć, że jedzie z nami Kostera.

Pov Julka
Musiałam jej to powiedzieć, bo jest moja jedyną przyjaciółką w Warszawie. Oczywiście jak zwykle nie zawiodłam się na niej. Lexy zaskoczyła mnie tym wyjazdem do Kościerzyny. Nie chciałam się im wpieprzać, ale skoro zapewnia mnie, że nie będę przeszkadzać, to zgodziłam się. Może i ten wyjazd dobrze mi zrobi.

L. - Co chciałeś? - Pyta wchodząc do pokoju Dubiela.
M. - Miałem się pytać o której chcesz jutro jechać.
L. - Jakoś w południe. - Odpowiada kładąc się na łóżko.
M. - Ok, a co się stało Kosterze? - Pyta całując dziewczynę w usta.
L. - Mocno pokłóciła się z Błońskim.
M. - No to słabo. - Mówi wpatrując się w oczy Lexy.
L. - No słabo, słabo. Dlatego postawiłam, żeby jutro Julka pojechała z nami, ok?
M. - To twoja decyzja. Mi tam bez różnicy kochanie.

Pov Lexy
Po rozmowie z Marcinem poszłam się spakować. Zajęło mi to zaledwie 10 minut. Wróciłam do chłopaka i pomogłem mu się spakować, a raczej to sama go spakowałam. Wiadomo jak to faceci. Jak mają kobietę, to nagle nie potrafią nic sami zrobić... Aż do wieczora gadaliśmy. W między czasie skoczyliśmy jeszcze do Maca. Przed snem trochę się podroczyliśmy, a jak zwykle skończyło to się namiętnymi pocałunkami. Czyż nie jest to najlpesze zakończenie dnia?

Nazajutrz, godzina 12:40...

L. - Marcin! My już jesteśmy gotowe. Chodź! - Krzyczy do chłopaka, który strasznie się grzebie w kuchni.
M. - No już idę. Kluczyków szukam.
L. - No jak zwykle sieroto.
M. - Może zamiast narzekać, to pomogłabyś mi ich szukać? - Mówi poddenerwowany.
L. - Nie. - Śmieje się.
M. - Kuba, nie widziałeś moich kluczyków?
K.oxo. - A nie ma ich przy lustrze w holu?
M. - Idę sprawdzić. - Odpowiada i idzie do lustra. - Są! - Wykrzykuje. - Dzięki stary. Cześć. - Mówi wychodząc.
K.oxo. - Siema.
L. - Masz je? - Pyta zniecierpliwiona.
M. - Tak. Wsiadaj księżniczko. - Otwiera dziewczynie tylnie drzwi.
J. - Wszystko wzięliście?
L. - Ja wszystko mam, Marcin chyba też. Z resztą to tylko trzy dni. Damy radę. A jak nie, to Marcin będzie się wracał. - Śmieje się.
M. - Ta, na pewno. - Mówi sarkastycznie.
J. - Cieszę się, że z wami jadę. Tak to pewnie bym siedziała w czterech ścianach i się dołowała.
L. - To ja się cieszę, że mogę ci jakoś pomóc w tym wszystkim. Nie ma co się zamartwiać.
M. - Jedziemy? - Pyta dziewczyn.
L. - No tak. - Mówi do chłopaka. - Teraz się wielce śpieszy. - Przewraca oczami do Kostery śmiejąc się z chłopaka.
M. - Słyszałem to!
L. - Ty W szytsko słyszysz, to co nie trzeba. - Żartuje.

Pov Lexy
Jechaliśmy już godzinę. Tak naprawdę to dopiero jesteśmy w centrum Warszawy. Przed nami jeszcze długa droga. Wszyscy teraz śpiewamy, a raczej krzyczymy, bo śpiewem to bym tego nie nazwała. Jednak naszą beztroską zabawę przerwał mój dzwoniący telefon. Dokładnie to dzwonił Kuba.

L. - No halo. Co chcesz? - Mówi odbierając telefon.
K.oxo. - Nie chce Cię martwić, ale czegoś zapomnieliście.
L. - Czego? - Pyta zdziwiona.
K.oxo. - Psa. Sisi została w domu. - Śmieje się.
L. - Japi*rdole. - Krzyczy na cały samochód.
M. - Co się stało?
L. - K*rwa Marcin. Psa zapomnieliśmy. - Mówi załamana.
J. - Japi*rdole.
L. - Dobra, dzięki Kuba, że zadzwoniłeś. Bye! - Kończy rozmowę.
M. - Ja już k*rwa po nią nie wracam. - Śmieje się z dziewczyny.
L. - No jak nie. Zawracaj.
J. - Jak mogłaś o własnym psie zapomnieć? - Dziwi się.
L. - Nie wiem. Jakoś mi z głowy ten pies wypadł.
M. - I już jesteśmy godzinę w plecy.
L. - Dobra, mniejsza o to.
M. - Przecież my tam głównie jedziemy po to, żeby psa odwieść, a Ty o nim zapomniałaś. No japi*rdole Lexy! - Nie może uwierzyć, że dziewczyna zapomniała o Sisi.
L. - Trzeba było mi przypomnieć.
M. - O czym ty myślisz? - Pyta.
L. - O tobie. - Żartuje.
J. - Dobra, przestańcie się kłócić.
M. - Młoda ma rację.
L. - To przestań się kłócić ze mną.
J. - Nie wiem jak ja z wami wytrzymam te trzy dni. - Śmieje się.

_________________________________________
W tym rozdziale przybliżyłam trochę postać Julki. Mam nadzieję, że nie jedynie źli, że trochę mało było w tym wszystkim gorących momentów Lexy i Marcina 🤣🤷🏼‍♀️ Co myślicie o tej sytuacji Julki i Kacpra? Życzę wam dużo zdrowia! 🥰❤

Lexy i Marcin || Jak to się rozkręciło?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz