Pov Lexy
Po otworzeniu małego złotego pudełeczka ukazuje się moim oczom bilet. Bilet na lot do LA! Ja naprawdę w to nie wierzę. Przecież niemożliwe, że Marcin to zrobił. Jestem w ogromnym szoku. A może to żart? Jeżeli nie, to nie wiem jak mu za to dziękować. Ja kupiłam mu tylko zegarek, a on zrobił mi taką niespodziankę. Nigdy bym nie pomyślała, że wpadnie na taki pomysł!L. - Marcin, o co tu chodzi? - Jej mina w tym momencie jest komiczna.
M. - No jak to o co? Lecimy do LA!
L. - Ja i Ty? On jest w ogóle prawdziwy?
M. - Tak, lecimy razem i oczywiście, że jest on prawdziwy. - Uśmiecha się do dziewczyny.
L. - Ale przecież ja nie mogę tego przyjąć. - Po jej policzku spływa jedna łza.
M. - Przestań. Przecież to prezent na święta. - Łapie dziewczynę za rękę.
L. - Ale ja Ci dałam tylko zegarek...
M. - Dobrze wiem ile ten zegarek kosztował. Nie był tani.
L. - Ja nie wiem co mam powiedzieć. - Zaczyna płakać.
M. - Dlaczego płaczesz? - Zdziwiło go zachowanie dziewczyny.
L. - Bo nikt mi nigdy nie zrobił takiej niespodzianki. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
M. - To uwierz, bo lecimy razem do LA!
L. - Dziękuję. - Dziewczyna rzuca mu się na szyję i mocno przytula.
M. - Tylko, że jest mały haczyk.
L. - Jaki? - Patrzy chłopakowi w oczy.
M. - Leci też z nami Adam.
L. - Ok. Lubię go i pewnie będzie z nim jeszcze fajniej. - Uśmiecha się cały czas i wciąż niedowierza.
M. - Tak bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona.
L. - Ja się cieszę, że Ciebie mam. Dziękuję Ci, że jesteś. Kocham Cię Marcin.
M. - Ja też Cię kocham. - Jeszcze raz przytula Lexy.Kilka godzin później, godzina 22:15...
L. - Marcin, zawieziesz mnie na dworzec? - Pyta wchodząc do pokoju chłopaka.
M. - Jasne, a o której?
L. - O 23:15 mam pociąg, więc za jakieś 15 minut chyba musimy wyjechać.
M. - Ok.
L. - Dzięki. - Mówi po czym idzie w stronę drzwi.
M. - Poczekaj. Chodź usiądź tu koło mnie. Porozmawiajmy jeszcze chwilę za nim pojedziesz.
L. - To o co chodzi? - Pyta siadając obok chłopaka.
M. - Tęskniłem za Tobą i to bardzo. - Obejmuje dziewczynę.
L. - Ja też za Tobą tęskniłam.
M. - Nie róbmy już tak więcej, bo kolejnej takiej poważnej kłótni nie przeżyję. - Przytula się do Lexy.
L. - Ja też bym nie przeżyła.
M. - Widziałem, że coś mało dzisiaj gadałaś z Michałem... Czy to przeze mnie? Wiesz, ja nie chcę, żebyście przestali się przyjaźnić... - Patrzy głęboko w oczy dziewczyny.
L. - Ty nie masz z tym nic wspólnego. Po prostu doszłam do wniosku, że rzeczywiście przesadziłam z tym wszystkim i muszę trochę od niego odpocząć. Nie martw się, to nie twoja wina.
M. - Ale pamiętaj, że jakby chciał ci coś zrobić, to masz mi o tym powiedzieć.
L. - Dobrze, ale nie przesadzaj. Michał jest fajny. - Zaśmiała się lekko z założeń Marcina.
M. - Ja tak tylko na wszelki wypadek. - Odpowiada z troską.Pov Marcin
Lexy zapewnia mnie, że Michał jest nieszkodliwy, jednak ja nie byłbym tego taki pewien. Jakoś mu nie ufam. Wydaje mi się, że on robi to wszystko na pokaz. Taki miły, szczery i w ogóle, w ogóle, tylko do rany przyłóż. Nie zamierzam zabraniać Lexy się z nim przyjaźnić, ale będę mieć ich ma oku.Na dworcu...
M. - Pamiętaj, żeby do mnie dzwonić. - Mówi wyciągając walizkę dziewczyny z bagażnika.
L. - Przecież jadę tam tylko na niecały tydzień. - Śmieje się z troskliwego chłopaka.
M. - Nieważne, masz do mnie dzwonić.
L. - Dobrze, będę dzwonić.
M. - Na pewno? - Mówi uśmiechając się.
L. - Na pewno.
M. - Trzymam Cię za słowo.
L. - Ok.
M. - Dojdziesz sama czy Cię odprowadzić? - Mówi zamykając bagażnik.
L. - Poradzę sobie Marcin. Jestem już dużą dziewczynką. - Śmieje się.
M. - Dobrze, ale uważaj na siebie. Odebrać Cię później? - Pyta otwierając drzwi od samochodu.
L. - Jak będziesz mógł, to tak.
M. - Ok. - Jeszcze przytula mocno dziewczynę na pożegnanie.
L. - Pa Marcin.
M. - Pa. - Puszcza dziewczynę i wsiada do auta.Pov Lexy
Śmieszy mnie to jak Marcin się teraz o mnie troszczy. Chociaż z drugiej strony jest to bardzo urocze i naprawdę doceniam jego starania. Trochę mi przykro, że Marcin nie jest przekonany do Michała, ale może myśli, że jest dla niego zagrożeniem. On potrafi być czasami naprawdę zazdrosny. Zobaczymy jak to się potoczy. Mam nadzieję, że w końcu naprawdę polubią się. Teraz przede mną dość długa droga do Kościerzyny. Już nie mogę się doczekać spotkania z rodziną i powiedzenia im o mojej wycieczce do LA!31 grudnia, w domu X...
Pov Lexy
Dwa dni temu wróciłam do Warszawy, ale tym razem nie sama. Zabrałam ze sobą do Domu X moją kochaną psinkę Sisi. Póki co będzie z nami mieszkać. W domu rodzinnym spędziłam fajnie święta. Moje rodzeństwo nie chciało mi uwierzyć, że lecę z Marcinem do LA. Długo myśleli, że ich wkręcam. Szkoda, że nie mogłam zostać z nimi, ale jak gadałam z Dubielem przez telefon, to powiedział, że chce żebyśmy spędzili razem Sylwestra. Oczywiście nie mogłam mu odmówić i o 20:00 idziemy do kina, później do Maca i do Sketcha. Myślę, że to będzie dobry Sylwester.Pov Marcin
Zaprosiłem Lexy do kina, a potem do Sketcha. W końcu będziemy mogli nadrobić ten czas kiedy nie gadaliśmy. Mam tylko nadzieję, że tym razem nie spotkamy Michała z Justyną albo z jakąś kolejną laską.1 stycznia, godzina 05:30...
Pov Lexy
To był najlepszy Sylwester w moim życiu! O 20:20 byliśmy w kinie. Nasz film zaczynał się przecież o 20:00, ale leżeliśmy sobie z Marcinem u niego w łóżku, aż w końcu usnęliśmy i obudziliśmy się o 19:38. Szybko się tylko ubraliśmy i pobiegliśmy do samochodu. Ledwo zdążyliśmy na film. Marcin po drodze oczywiście kilka razy przekroczył prędkość i przejechał na czerwonym świetle, ale najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Później poszliśmy do McDonalda. Kiedy Marcin odbierał zamówienie, jakieś dziecko w niego wbiegło, a on upuścił tacę z naszym jedzeniem. Oczywiście rodzice tego malucha przeprosili i kupili nam nowe jedzenie. Mówiliśmy, że nic się nie stało i nie muszą nam kupować, ale oni się uparli, że kupią. Spotkałam też kilka fanów i porobiliśmy sobie wspólne zdjęcia. Jak wychodziliśmy z Maca, to napotkaliśmy Dannego Ferreri i poszliśmy z nim później do Sketcha. Bawiliśmy się, piliśmy i kilka razy nawet całowałam się z Marcinem. Nawet już nie pamiętam ile razy się z nim całowałam. Na końcu przypomnieliśmy sobie, że przecież jesteśmy samochodem. Marcin i Daniel są pijani, a ja też pijana i na dodatek nie mam prawka. Stwierdziliśmy, że pójdziemy się przespać we trzech w hotelu, bo nie mamy innego wyjścia. Na zewnątrz strasznie padał deszcz, wiał mocno wiatr i było mega zimno. Z jednej strony objął mnie Marcin, a z drugiej Daniel. Szliśmy dobre 20 minut zanim doszliśmy na miejsce. W hotelu wzięliśmy jakiś pokój dwuosobowy z dostawką dla naszego kumpla. Byliśmy tak mokrzy, że woda z nas kapała. Po wejściu do pokoju od razu wszyscy zdjęli mokre ubrania. Chłopaki siedzieli normalnie bez koszulki i w gaciach, ale ja nie zamierzałam tam być w samej bieliźnie. Znalazłam w szafie jakiś hotelowy szlafrok i go założyłam. Wszyscy od razu położyli się do łóżek. Daniel śpi na dostawionym łóżku, a ja z Marcinem. Wtuliłam się w chłopaka, który mnie objął i wszyscy natychmiast zasnęliśmy._________________________________________
Baaardzo długo pisałam ten rozdział. 🤯 To przez to, że skończyłam ferie i mam dużo nauki. 😕 Niestety też przez to teraz nowe rozdziały nie będą się pojawiać tak często jak wcześniej, jednak 1-2 w tygodniu postaram się napisać. 🔥
CZYTASZ
Lexy i Marcin || Jak to się rozkręciło?
FanfictionJest to opowieść dla fanów shipu Lexy x Marcin. Jak potoczą się losy tej uroczej dwójki? Co będą musieli przeżyć, aby poczuć pełnię szczęścia? Jeżeli jesteście ciekawi, to zapraszam do czytania! //W opowieści większość zdarzeń jest wytworem mojej wy...