Wieczorne Rozmowy

1.4K 87 1
                                        

— Idziemy porozmawiać z Julie! — Luke odparł, upierając się przy swoim.

Przewróciłam oczami, nie ruszając się z kanapy.

— Mówię po raz kolejny, nie. Jeśli to zrobisz, nie skończy się dobrze. Szczególnie dla ciebie, a nie wiem, czy chcesz umrzeć drugi raz — odpowiedziałam, bawiąc się paznokciami.

Dźwięk znikania chłopaków utwierdził mnie w tym, że zdecydowali się mnie zignorować i mimo wszystko zrobić po swojemu. Wzdychając ciężko, prostuje kończyny na kanapie, czekając na rozwój wydarzeń.
Jak przypuszczałam, zaledwie po kilku minutach wrócili przerażeni.

— Niech zgadnę, nie skończyło się to dobrze? — odparłam, siadając z wrednym uśmieszkiem.

— Wiesz co, Als... Idź grać na gitarze czy coś — prychnął oburzony Luke.

Zachichotałam na jego próbę zniewagi. Posłałam zwycięski uśmieszek, kiedy przeszłam obok niego. By zrobić mu na złość, zarzuciłam pasek jednej z wielu gitar na ramię i delikatnie przejechałam palcami po strunach.

O tak, tego mi brakowało.

Cała nasza czwórka zaczyna grać, dzięki czemu, choć na chwilę mogłam się poczuć jak za dawnych czasów.
Mój umysł tak bardzo się odprężył, że nie zarejestrował wściekłej Julie wchodzącej do garażu i wrzeszczącej na nas.

— Als! — upominał mnie Luke.

Jego głos wybudził mnie z tego dziwnego stanu i widząc minę mulatki, natychmiast zaprzestałam grać i skupiłam całą uwagę na jej osobie.

— Cała okolica mogła was usłyszeć. Myślałam, że kazałam wam wyjść — warknęła wściekła dziewczyna.

— Czekaj... Czyli ludzie słyszą nas, jak gramy? — zapytałam, pozwalając mojej gitarze opaść luźno przy mojej talii.

— Tak! W tym mój tata i brat!

— Cz-czekaj. Więc tylko ty nas widzisz... — zaczął Alex, wstając od swojego zestawu perkusyjnego.

— Ale wszyscy nas słyszą? — dokończył Luke ze zmarszczonymi brwiami.

— Co z nas za duchy? — podsumował zdezorientowany Alex.

— Kogo to obchodzi? Ludzie mogą nas usłyszeć! — Luke zawołał radośnie.

— Ludzie mogą nas usłyszeć, jak gramy! Ludzie mogą nas usłyszeć! — wrzasnęłam z radości, skacząc dookoła.

— Możemy być martwi, ale nasza muzyka żyje — powiedział Reggie, przybijając sobie żółwia z chłopakami.

— Tato! — odezwała się nagle zszokowana Julie.

Nie wiedząc, co się dzieje, krzyknęłam i schowałam się tym razem za moim bratem.

— Czy mogłabyś przestać krzyczeć? — zapytał poirytowany blondyn.

— Nie moja wina, że nowi ludzie mnie przerażają — rzuciłam oburzona jego zachowaniem.

— Tylko upewniam się, że wszystko w porządku — powiedział spokojnym głosem ojciec Julie.

— Tak, wszystko w porządku. Musiałam tylko wyłączyć tę wieżę — wyjaśniła zdenerwowana dziewczyna, machając rękami.

— Czekaj. Czy to te starocie, które były na strychu? — zapytał ojciec.

Przepraszam bardzo? Starocie? Za kogo on się uważa?

— Starocie? — wypowiedziałam swoje myśli na głos — Stary to jesteś ty.

The Ghost Of Our Past |Luke Patterson ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz