Nie Mamy Czasu

865 72 21
                                        


Siedzimy chwilę, rozmawiając o przypadkowych sprawach i śmiejąc się z najgłupszych dowcipów.

— Hej, siostro — mówi Alex, podchodząc do mnie. — I typie, który lubi moją siostrę — dodaje kwaśno. 

Śmieję się z niego i podskakuję z kanapy, ignorując skargi, które przychodzą od Luke'a.

— Czego dusza pragnie? — pytam, podchodząc do niego. 

Podnosi piłkę do koszykówki i podaje mi ją.

— Zagramy? — pyta, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.

— O, tak — mówię, kradnąc mu piłkę i wybiegając na zewnątrz. 

Zaczynam odbijać piłkę, a Alex przechodzi przez drzwi, by do mnie dołączyć.

— Dawaj, staruszku — drażnię się, wskazując mu ręką do przodu. 

Podchodzi do mnie, a ja obracam się wokół niego, kierując się w stronę obręczy.  Pojawia się przede mną i udaje mu się obronić piłkę.

— To oszustwo! — wykrzykuję.

— Nie ma tego w zasadach — mówi, wzruszając ramionami. 

Parskam z irytacją i natychmiast uśmiecham się widząc Reggie'go.

— Świetnie, Reg, jesteś w mojej drużynie — mówię, podając mu piłkę, którą w efekcie podajemy między sobą. — Co się stało, Alex? Boisz się przegranej? — drażnię. 

Blondyn sapie z irytacją i wchodzi do środka, ciągnąc Luke'a ze sobą.

— Luke jest w mojej drużynie — deklaruje, a ja uśmiecham się wrednie. 

— Dajcie spokój, dzieciaki. Nie macie szans — drażnię się, mrugając do nich. 

A potem gra się rozpoczyna.  Podajemy między sobą, każda drużyna grała agresywnie. 
Gdy zobaczyłam, że Luke i Alex zajęli się Reggie'm szybko skorzystałam z okazji i trafiłam piłką w obręcz.

Rozkładam szeroko ramiona i chodzę w kółko

— No i kto tu jest najlepszy? — pytam, podchodząc do nich. 

Przewracają oczami, a ja się uśmiecham, tańcząc wokół nich. Reggie przejmuje piłkę i już miałam mu pomóc, gdy dopada mnie kolejny wstrząs. W efekcie sapie i potykam się do tyłu, zginając i głośno kaszląc. Upadam, opierając głowę na nogach, gdy czekam, aż ból ustąpi.

— Ally! Wszystko w porządku? — pyta mój brat, podchodząc do mnie. 

Powoli kiwam głową i unoszę rękę.  Bierze ją, a ja podnoszę się, wciąż trzymając się za bok.

— Nic mi nie jest — mamroczę, opierając się o mojego brata jako wsparcie.

— Wydaje się, że powinniśmy świętować dzisiejszy koncert? Co chcecie robić? — mówi Reggie, wrzucając piłkę do Luke'a, ale wszyscy znowu zostajemy uderzeni przez wstrząsy i wszyscy lądujemy na podłodze. 

Kaszlę i jęczę cicho.  Dlaczego dostałam dwa razy?

— Napewno nie to — mruczy mój brat, wstając.

— To nie było jak poprzednie. Jest coraz gorzej — wskazuje Luke, również wstając. 

Pomaga mi wstać, a ja chwytam się boku.

— Dlaczego to się nam przytrafia? — pyta Reggie.

— To dlatego, że weszliście do głębokiego bagna — mówi Willie, wychodząc z żywopłotu.

The Ghost Of Our Past |Luke Patterson ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz