Życie to ryzyko, ale podejmę je.
To zawsze było i zawsze będzie moją życiową mantrą. Ponieważ życie to ryzyko.
Czasami musisz podjąć to ryzyko, wziąć je w swoje ręce i stworzyć własną przyszłość. Stworzyć swój własny styl życia.
Niestety mój został przerwany. I umarłam.
Umieranie to chyba jedna z najbardziej przerażających rzeczy w ludzkim życiu. Ja nie wiedziałam, jak to będzie po drugiej stronie, czy czy nadal będę miała brata, Luke'a lub Reggiego.
Życie pozagrobowe uderzyło w nas tak nagle, tak mocno, że nie mogliśmy nic zrobić, tylko pozwolić, by nas uderzyło. Śmierć nie była moim pierwszym wyborem, ale zniknięcie na zawsze, oddzielenie od moich chłopców i utrata ludzi, których kocham, jest zdecydowanie czymś, czego nigdy nie chciałam.
Niestety, takie rzeczy mogą się przydarzyć ludziom. I przydarzają.
I niestety dla mnie to się dzieje w tym momencie.
~ ~ ~
Wszyscy upadamy na w podłogę garażu, lądując z ciężkim łoskotem.
Co się stało? Dlaczego nie przeszliśmy?
Zagraliśmy w Orpheum, to powinna być nasza niedokończona sprawa!
Rozglądam się, żeby zobaczyć chłopaków, również leżących na ziemi. Padam na kolana, chwytając się fortepianu, żeby się uspokoić.
— Nie — jęczę. — Nie, nie, nie! — powtarzam, a szloch ucieka z moich ust, gdy potykam się do przodu. — To nie miało się wydarzyć. Mieliśmy przejść na drugą stronę. Mieliśmy być wolni od wstrząsów — mówię, a łzy już spływają mi po twarzy. — Nie chcę umierać. Proszę — szepczę do nikogo w szczególności.
Przeszywa mnie silny jak żaden inny wstrząs i krzyczę, przyciskając dłoń do klatki piersiowej, gdy moje nogi odsuwają się spod mnie i upadam na podłogę.
Płaczę, pozwalając łzom płynąć, zwijając się w kłębek, mocno ściskając klatkę piersiową.
— Hej, hej, Als. Będzie dobrze — mówi cicho Luke, siadając, by przyciągnąć mnie bliżej siebie.
Patrzę na niego łzawiącymi oczami i ocieram je kciukiem.
— Ty i ja. Ty i ja do samego końca — mówi, splatając palce i unosząc je, bym mogła je zobaczyć.
Patrzę na nasze splecione ręce, a potem rozglądam się po podłodze studia, aby zobaczyć Alexa i Reggiego leżących na podłodze.
Czy oni...?
— Alex, Reggie? — szepczę, czołgając się do nich.
— Hej, Ally-gator — mamrocze Reggie z miejsca, w którym leży.
Odetchnęłam z ulgą i obejmuję chłopaka, nie chcąc puścić.
— Nie chcę, żebyśmy umarli — powtarzam ponownie, pozwalając mu tylko mnie usłyszeć.
— Nie umrzemy. Jesteśmy rodziną — mówi stanowczo.
Unoszę głowę i kiwam ją, a łzy znów napływają mi do oczu. Alex chwyta mnie za rękę i ściska.
— Tak mi przykro, Ally. Nigdy nie powinniśmy ci tego robić. Powinniśmy byli cię posłuchać — mówi szorstkim, a zarazem smutnym głosem.
— Alex, to nie twoja wina. To nie wasza wina — mówię mu.
— Kocham cię, Asie — mówi.
— Ja też cię kocham — mówię ze łzami w oczach.
Uderza mnie kolejny wstrząs i krzywię się z bólu, kładąc się na plecach obok Luke'a i mojego brata.
CZYTASZ
The Ghost Of Our Past |Luke Patterson ◦ 𝖳𝗋𝖺𝗇𝗌𝗅𝖺𝗍𝗂𝗈𝗇
FanficGdyby ktoś powiedział mi, że wraz z moimi trzema kolegami z zespołu mogę umrzeć z powodu hot dogów, zapewne mogłabym go wyśmiać prosto w twarz. Właśnie. Mogłabym. Nazywam się Ally, Ally Faith. Byłam członkiem zespołu o nazwie Sunset Curve, ale tam...
