Minęło kilka tygodni od czasu walki z Ultronem. Poznałam lepiej Wandę, która tak naprawdę była bardzo miłą i pogodną osobą mimo śmierci brata. Dobrze mi się z Nią spędzało czas. Najczęściej jednak mieliśmy zajęcia w postaci trenowania swoich umiejętności oraz ratowania ludzi, choć to były pomniejsze sprawy. Zdarzały się nawet małe kłótnie, szczególnie jak pojawiała się Clary z Anną, lecz po ostatniej na razie miałam spokój.
O tydzień wcześniej
Perspektywa Clary
- Wow to teraz tu jest Isabella?
- Anna ile razy będziesz się zadziwiać kolejnymi pomieszczeniami?
- A ile razy mogę?
-Czasami żałuję że Cię tu zabrałam.
- Wow ale wielka hala!
- Matko moja jedyna.
Weszłam na halę. Jest duża, ale bez przesady. Młoda co chwile zadziwia się tym co zobaczyła. Co niekiedy doprowadzało mnie do białej gorączki. Ale nic nie poradzę. Często przemierzamy te same kierunki i siedzimy w tym samym miejscu. Codziennie ta sama rutyna. Szkoła, wieża, szkoła, wieża i tak na okrągło. Czasami gdzieś wyjeżdżamy, ale rzadko to bywa. Od śmierci rodziców wolimy nie ryzykować że komuś coś się stanie. I tak wiem, mamy Wujka Iron Man'a co samo to daję duże niebezpieczeństwo. A teraz Siostra dołączyła do grupy Avengers. Zresztą nie miała za dużego wyboru. Po tym co się stało z Nią. A wracając do Isabelli. Akurat stała z kilkoma znajomymi osobami. Ale dwójkę z nie kojarzyłam.
- Isabella!
Anna wołając podbiegła do Niej. Od razu rzuciła się na szyję z szerokim uśmiechem. Było widać że stęskniła się za starszą siostrą. Chyba jak każdy. Chłopaki nie chcą się przyznać do tego, udają twardych, ale tak naprawdę tęsknią tak samo jak młoda.
- Kiedy wrócisz do Nas?
- Nie mogę Ann na razie, ale obiecuję postaram się najszybciej jak to będzie możliwe, dobrze?
- Trzymam Cię za słowo.
Perspektywa Isabelli
Gdy skończyliśmy dzisiejszy trening, i zebraliśmy się by omówić dzisiejszy wieczór pojawiła się Anna i Clary. Ann od razu przybiegła do mnie i się rzuciła na szyję, przytuliłam siostrę. Nie czekała za długo, zadała pytanie na które niestety musiałam odpowiedzieć. Tęskniłam za Nimi, ale musiałam tu pozostać i pomóc. Na tyle ile potrafiłam. A przy okazji skorzystać i samemu czegoś się nauczyć. Nie chcę by moja rodzina musiała się obawiać, że nie zapanuję nad mocą i coś im zrobię.
- Chodźcie pomożecie uszykować mi przekąski na wieczór. A jest tego sporo.
- Hura! Darmowe jedzenie!
- To nie do Nas jedzenie Ann.
- No i po jedzeniu!
- Litości, jeszcze trochę i Ja oszaleje! Jak Ty z Nią wytrzymujesz?
- Clary, Ja musiałam Was wszystkich znosić. A szczególne te Wasze humorki. I jakoś żyję.
- Aż tak źle nie było- skrzyżowała ręce na piersi.
- Ach tak? Jeśli dobrze pamiętam to za dzieciaków poszłyśmy z rodzicami do zoo. Tam mama kazała się zająć Tobą, bo poszła z tatą na chwilkę coś nam kupić do zjedzenia. A mimo to wiedziałaś, że za chwilę będą darłaś się niebogłosy. Tak bardzo krzyczałaś że zwierzęta z pobliskich wybiegów uciekły.
- Phii, to nie moja wina. Chciałam zobaczyć małpy.
- Tak pamiętam, jedynie jaka małpa wtedy była to Ty.
CZYTASZ
Przepowiednia
FanfictionCo by się stało gdyby geniusz, miliarder playboy i filantrop miał dwa lata młodszą siostrę? A Jego siostrzenica miała duży udział w Jego życiu jaki i pozostałych Avengersów. To historia jest młodej geniusz doktor Isabelli Lilianny Stark. #30 steve...