Dziecko

80 5 0
                                    

Po dotarciu na miejsce poszłam odszukać Steve'a. Musiałam z Nim przeprowadzić poważną rozmowę na temat tego co zaszło. Bałam się, że to co się stanie wpłynie na nasz związek. A tym bardziej na drużynę. Brakuje tylko większego zamieszania by wszystko szlak trafił. 

Gdy dowiedziałam się gdzie obecnie przebywa Steve poszłam nie zwłocznie tam by z Nim pomówić. 

Po dotarciu ujrzałam Wujka siedzącego i rozmawiającego ze Steve'm. Nie chcąc im przeszkadzać czekałam spokojnie na koniec rozmowy. Nadszedł zadziwiająco szybko. Tylko niestety nie za ciekawym końcem.  Musieli trochę się pokłócić. Świetnie!  I teraz będąc między młotem a kowadłem wybieraj z kim pierwszym rozmawiać. Poszłam za Steve'm musiałam z Nim pierwszym porozmawiać. 

Stał tam i oglądał na telewizorze rozmowę Zimowego. Weszła do pomieszczenia. Był skupiony na tym co się działo z Bucky'm niż tym że weszłam. Nie chciałam mu przerywać dlatego zamierzałam poczekać do końca. I do tego by agentka Carter i Sam wyszli i zostawili Nas samych. 

Nim  jednak nastąpił koniec rozmowy wysiadł prąd. 

- Pięknie! 

Coś nie grało z tym wszystkim. Od razu Carter  przekazała informację na temat gdzie dokładnie znajduję się Zimowy.  Oboje pobiegli by sprawdzić co się dzieje z Backy'm.  Po ogłoszeniu alarmu pobiegłam wraz z Natashą i Wujkiem tam gdzie znajdował się więzień. 

Pierwszy ruszył  Wujek do ataku, lecz długo nie trwało a leżał na ziemi. Na to ruszyły Natasha jak i Carter. Ja niestety nie mogłam się ruszyć. Zaczęło mi się robić słabo, dostałam mdłości nie wiedząc od czego. Nim zdążyłam się odezwać padłam na ziemię, ostatnie co zobaczyłam to walczące  dziewczyny z Nim. 

Po odzyskaniu świadomości nadal czułam się jak na karuzeli. Kręciło mi się w głowie i mdliło. Nie wiedząc nic co się stało ze mną, a szczególnie ze Steve'm postanowiłam wstać z łóżka.  Gdy to uczyniłam po raz kolejny całowałam się z podłogą. Po chwili wbiegła moja siostra. 

- Hej! Nie powinnaś wstawać. Rany, ale ty jesteś blada. 

Pomogła mi z powrotem usiąść na łóżku. 

- Co się stało? 

- Znaleźli Cię nieprzytomną. 

- Steve! Co z Nim? 

- Zniknęli wraz z Samem i Zimowym. Wykorzystali moment panującego chaosu. Nie martw się. Najważniejsze jest teraz twoje zdrowie. 

- Clary, ja muszę Go znaleźć. 

- Wiem, ale mimo to odpocznij. Proszę. Nie wyglądasz na to by szukać Rogers'a. 

Położyłam się na łóżku. Clary miała rację, muszę odpocząć. Coś się dzieje z moim organizmem, co pierwszy raz mam takie objawy. 

- Jak myślisz? Zatrucie to jest jakieś? 

- Nie wiem, ale powinnaś odpocząć, a przede wszystkim zjeść coś. 

- Ale jeśli to zatrucie? 

- To najwyżej zwymiotujesz. A jeśli nie to szybciej odzyskasz siły.  A teraz idę zrobić Ci coś do zjedzenia. 

- Dziękuję, a jeszcze jedno. Powiedz mi czemu tu jesteś? 

- Wujek musi załatwić parę spraw i nie miał się jak zająć w tym czasie Tobą więc kazał mi przylecieć. 

Po kilku minutach wróciła z talerzem kanapek. Zjadłam je ze smakiem. 

- Faktycznie dobrze mi to zrobiło. Lepiej się czuję. 

- Całe szczęście, a teraz możemy sobie ze spokojem porozmawiać o... tamtej nocy. 

- Clary! Możesz...

Nie dokończyłam, biegiem wybiegłam z pokoju zostawiając zapewne siostrę w szoku. Wbiegłam do łazienki. Gdy tylko znalazła się przy ubikacji zwymiotowałam.  Cały czas ze mnie leciało samymi kanapkami. Po dłuższej chwili przestałam, przepłukałam usta i wyszłam. 

Przed drzwiami stała siostra zmartwiona tym co się stało.

- Może jednak udaj się do lekarza?

- Sama nim jestem! 

- Tak, ale sama w tym stanie nie dasz rady zrobić sobie badań. Wiesz co zadzwonię do lekarza przyjedzie i zbada Cię. 

- Nie trzeba jak to zatrucie pokarmowe dwa dni i mi minie. 

- No nie wiem, może...

- Nie trzeba. 

- Dobra, ale proszę byś coś sprawdziła. 

- Co takiego?

- Zrób test, by mieć pewność, że to zatrucie. 

- Przecież to nie jest...

- Możliwe? A jeśli jednak jest? Musisz mieć pewność. Po za tym jak Ty myślisz? Jeśli jesteś w ciąży to co będzie z dzieckiem!? Co!? Ojca wsadzą do więzienia, a Ty sama będziesz wychowywać dziecko. 

- Nie sama, mam jeszcze Ciebie. Pamiętasz co Ci mówiłam? Porzucać będę Tobie. 

- Ale nadal to nie to samo! Musi mieć ojca! I trzeba działać. Ja idę do apteki, a Ty w ty czasie siedzisz i nie ruszasz się z tego pokoju. Za kilka minut wrócę. 

Po kilku minutach faktycznie wróciła z testem w dłoni.  Dla mnie nadszedł czas by dowiedzieć się czemu tak się czuje. 

Gdy tylko zrobiłam i czekałam na wynik czas leciał tak wolno jakby całą wieczność  siedziała i czekała na to co będzie. Po kilku minutach było wszystko jasne. 

- O mój Boże! To nie...niemożliwe! 

- Aaaaaa! Dziecko! Będę Ciocią! Hura! 

- I z czego się cieszysz!? W takim momencie mnie to spotkało. Za jakie grzechy!?

- Oj tam! Ważne jest tylko teraz to byś się nie denerwowała. 

- Łatwo się mówi. 

- Będzie dobrze, a teraz odpoczywaj. 

Wyszła z pokoju zostawiając mnie samą. Nie byłam pewna tego co będzię dalej, a tym bardziej jak zareaguje Steve.

- Oby nie był zły.  

Leżąc na łóżku usnęłam. 

- Mamo! 

Odwróciłam się, zobaczyłam małego chłopczyka z blond włosami. Uśmiechał się do mnie. 

- Mamusiu, pójdziemy na plac? 

- Mamusiu? Kim Ty jesteś? 

- Mamusiu nie żartuj, proszę. Pójdziemy razem z tatą na plac? Proszę! 

- No... dobrze.

- Hura! Tato! Mama się zgodziła! 

Tak jak wbiegł do środka szybko tak też wybiegł. Pozostawił mnie w małym szoku. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, jakoś brakowało mi weny by pisać dalej. Mam jednak nadzieję, że do końca roku ukończę Przepowiednię. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o rozdziale. Do usłyszenia! 


PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz