Przeczucie

1.1K 27 11
                                    


  Stojąc przed drzwiami pokoju, myśli krążyły mi nieustannie przypominając tamto wydarzenie. Chaotyczny sen odtwarza mi się w głowie. Ręce lekko drżały ze strachu. Przed oczami stanął mi ten mężczyzna z metalową ręką. To nie jest jeszcze koniec. Minęło od tamtego zdarzenia  prawie sześć lat. Nic na razie nie wskazuje na to by owy mężczyzna się pojawił w moim życiu na nowo.

  Ruszyłam w kierunku windy. Nie mogłam ciągle się zamartwiać czy coś mi się stanie, a co gorsza mojemu rodzeństwu. Wiedziałam, że wujek nigdy by do tego nie dopuścił. Jest narcystyczny dosyć często, ale potrafi też pokazać że ma serce i dba o tych co kocha.
  Rozmyślając dotarłam do windy. Nacisnęłam guzik, po kilku sekundach winda się otworzyła. Weszłam do niej. Wcisnęłam guzik. Po trzech minutach byłam na dworze.

 Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była dopiero 4:00. Nigdy nie biegałam o tak wczesnej porze dnia. Trudno... Musiałam trochę odciąć się od tych wszystkich uczuć, które mnie do teraz trzymały.  Lekką rozgrzewkę zrobiłam przed bieganiem. Nie miałam zamiaru by sobie coś nadwerężyć. Po chwili ruszyłam truchtem, kierując się w stronę parku.

Po czterdziestu minutach dotarłam do parku. Poszukałam wzrokiem najbliższej ławki. Była oddalona ode mnie z jakieś 10 metrów. Znajdowała się po mojej lewej. Podeszłam szybko do niej. Usiadłam, opierając się. Muszę trochę odetchnąć. Siedząc, rozglądałam się. Słońce powoli już wstawało. O tej porze park wyglądał magicznie. Delikatne promienie słońca wychylały się zza horyzontu. Promienie słońca powoli wędrowały coraz wyżej. Siedząc tam dłuższą chwilkę widziałam jak promienie słońca padają na drzewa w parku. Lekki czerwono-różowawy kolor otulał park. Zamknęłam oczy. Oddychając równomiernie. Cieszyłam się każdą chwilą spokoju. Chciałam tu zostać jak najdłużej, ale przypomniałam sobie że mam obowiązki. Z niechętnie wstałam z ławki i ruszyłam drogę powrotną do wieży.

    Po 45 minutach dotarłam do wieży. Wychodząc z windy, kierowałam się do pokoju miałam trochę czasu na szybki prysznic. Wzięłam czerwoną bluzkę z długim rękawem i  jasny odcień jeansów. Uszykowany ręcznik wisi na wieszaku. Szybko się rozebrałam i weszłam pod prysznic. Zimny prysznic to najlepsze co mogło mnie spotkać na rozbudzenie. Wyszłam z pod prysznica szybko się ubrałam. Jakiś delikatny makijaż by mi się przydał. Po zrobieniu czynności wyszłam z lekko pomalowanymi oczami i ustami. Nie lubiłam mocnych makijaży. Zawsze miałam mówione, że naturalne piękno jest bardziej wyszukiwane wśród mężczyzn, niż tona tapety na twarzy.

Tak więc po podstawowych czynnościach udałam się do kuchni. Idąc korytarzem usłyszałam głos JARVISA:

-Panienko Stark kawa i śniadanie są przygotowywane. Za chwilkę będą zrobione- krótko powiedział JARVIS.

- Dobrze, za 10 minut będę w kuchni. Muszę jeszcze obudzić rodzeństwo. Pierwszy pokój był mojego młodszego o sześć lat brata.

Wchodząc do pokoju widziałam lekki bałagan. Przywykłam do tego młody często zasypiał, nawet jak go dosłownie chwilę prędzej obudziłam.

- Sebastian, wstawaj! Jest 6:12 - krzyknęłam na Niego.

- Jeszcze z pięć minut mamusiu- odpowiedział mi sennie.

- Nie ma z pięć minut, bo znając Ciebie to znów będzie spóźnienie! Ruchy!- znów krzyknęłam.

- Eh, Siostra nie dasz mi pospać. To że Ty nie śpisz od nie wiadomo, której godziny nie oznacza, że ktoś też nie będzie spał tak jak TY  - obrażony odpowiedział.

- Wstawaj! Ja wiem, że jesteś zmęczony,ale bez przesady.Całe życie przespałbyś- uśmiechem na twarzy odpowiedziałam. Lubiłam się z nim droczyć. A On zawsze wiedział, że mówię prawdę. Straszny z niego leń jest i tyle mogę o Nim powiedzieć.

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz