Powoli otworzyłam oczy. Było ciemno w pomieszczeniu, zamrugałam kilka razy by oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Gdy w końcu to nastąpiło, rozejrzałam się. Jedynie co mogłam zobaczyć to kontury mebli i drzwi. Wstałam powoli i ostrożnie skierowałam się w stronę włącznika światła. Zapaliłam światło, byłam w swoim pokoju. Czyli ktoś mnie musiał przenieść z samolotu. Miałam podejrzenie kto to zrobił. Spojrzałam na swoje ubrania, czysty t-shirt i spodenki. Ktoś mnie przebrał. Na pewno to zrobiła Clary. Zaczęłam rozmyślać, nagle przerwał mi odgłos wydobywający się z mojego żołądka świadczący że jestem głodna. Udałam się więc do kuchni.
Gdy weszłam do kuchni, od razu przystąpiłam do robienia sobie kanapek. Gdy zrobiłam ze smakiem zajadałam je. Od dawna nie mogłam zjeść tego na co miałam ochotę. Pobyt w tej celi nie należał do najprzyjemniejszych. Jedzenia zawsze dostawałam tyle co nic. Porcje służyły do pod trzymania na życiu a nie na tym bym mogła zaspokoić głód. Gdy tam byłam miałam za zadanie opracować serum by wzmocnić fizycznie ciało i dodać kilku ulepszeń. Serum miało być o wiele bardziej silniejsze niż to co zostało użyte na Stevie. Więc ulepszałam póki mogłam, jednocześnie grając na czas by zdobyć jak najwięcej informacji, choć prawdę mówiąc zdobyłam ich tylko tyle co dotyczyło serum. Nie wiedziałam gdzie się znajdowałam i kto tam jeszcze był oprócz Zimowego Żołnierza. Wiedziała jednak że to serum co mama robiła było tylko takie samo jak Erskine opracował, tyle że nie dokończone. Miałam dokończyć podstawy i ulepszyć je by osiągnąć jeszcze wyższy poziom mocy. Wszystko co było zapisane paliłam na bieżąco by nikt inny tego nie wykorzystał. Stworzyłam tylko jedną porcje serum, miała służyć do testu. Zabrakło mi czasu by dopracować, tak by mieć pewność że zadziała na pewno. Sadziłam że do tego czasu ktoś mnie znajdzie. Jednak znaleźli mnie po tym jak zostałam poddana eksperymentowi. Ból jaki wtedy poczułam był tysiąc krotnie większy niż złamana ręka, i za pewne ból porodowy był przy tym tak mały jak skaleczenie się w palec. W tamtej chwili wiedziałam że już po mnie. Rozszyfrował mnie, wiedział że tworząc serum przeciągam tak by zyskać jak najwięcej czasu.
Siedziałam, jedząc kanapki pogrążona myślami nad tym co się stało, nie usłyszałam jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Sprzałam się w stronę drzwi, stała w nich Clary.
-Isabell, wstałaś już?- spytała zmartwionym głosem. Spoglądając na Nią odparłam:
- Tak, jakoś na tyle poczułam się lepiej że wstałam. Choć nadal czuję że jestem obolała i osłabiona.
Podeszła do krzesła i usiadła. Po chwili mnie przytuliła, byłam w lekkim szoku. Nie spodziewałam się że mnie przytuli.
- Nie strasz Nas tak. Bałam się że Cię stracę- powiedziała, tuląc mnie.
- Dobrze, obiecuję że będę na siebie uważać- odparłam, uwalniając się z uścisku.
- Mam nadzieję- posłała w moją stronę szeroki i szczery uśmiech.
-A tak po za tym jak mnie znaleźliście?
Byłam bardzo ciekawa jaki im się to udało.
- Stwierdziłam że może być nagły skok mocy i to duży skok. Więc JARVIS dostał zadanie by Monitorować wysokie skoki mocy, i tak udało się namierzyć- Clary.
- Ale skąd wiedziałaś że może być jakiś skok mocy? Czyżbyś połączyła te same fakty co Ja?- spytałam zaciekawiona.
- Jeśli Twoje fakty to że mama pracowała nad czymś związanym z Kapitanem i to co się kiedyś stało, to trafiłaś w dziesiątkę.
Uśmiechnęłam się, siostra pokazała że potrafi połączyć fakty i dzięki temu tylko żyję. No dobra, żyję nie tylko dzięki siostrze, ale i również dzięki Kapitanowi. Muszę Mu podziękować, jak spotkam Go następnym razem.
CZYTASZ
Przepowiednia
FanfictionCo by się stało gdyby geniusz, miliarder playboy i filantrop miał dwa lata młodszą siostrę? A Jego siostrzenica miała duży udział w Jego życiu jaki i pozostałych Avengersów. To historia jest młodej geniusz doktor Isabelli Lilianny Stark. #30 steve...