Cudowna noc

129 4 0
                                    

Uwaga! Rozdział zawiera scenę nie odpowiednią dla dzieci. Wchodzisz na własne ryzyko. 

Następnego dnia nadzwyczaj dobrze spałam. Zawdzięczałam to Steve'owi. Zresztą On również zawdzięczał mi dobry sen. Sam był zdziwiony tym, że nie nawiedziły Go koszmary związane ze wspomnieniami. Tak też wtuleni w siebie mieliśmy problem ze wstaniem. Na ogół o tej godzinie już trenowaliśmy z resztą, teraz chcieliśmy się nacieszyć sobą. Ale długo taki cudowny stan nie mógł trwać. Po dobrych kilku minutach od przebudzenia ktoś zaczął walić w drzwi.

- Stark, obudź się! Widziałaś może Steve'a!?

No, ładnie Natasha dobijała się do drzwi. Czy nawet chwili spokoju nie można mieć?

- Spokojnie- wyszeptał mi do ucha. Pójdę Ją przegonić, a Ty idź się uszykuj.

Szybko ubrał spodnie, a Ja w tym czasie z niechęcią ruszyłam się do łazienki.

- Stark!

Gdy tylko znajdowałam się w łazience usłyszałam Natashę. Jej głos brzmiał na raczej zmieszany. Czemu się nie dziwie? Poszukują Steve'a i zapewne przeszukali wszystkie miejsca których powinien być oprócz jednego, mojego pokoju.

- Mogliście chociaż coś powiedzieć szczególnie Ty, Rogers.

- Niby o czym?

- O tym, że... no... wiesz.

- O czym, Nat?

- Że sypiacie ze sobą.

Że co!? Dlaczego Ona o tym pomyślała? Szybko wybiegłam z łazienki w połowie uszykowana.

- Natasha to nie tak!

- Dobra, dobra. Widzę swoje.

- Ale to nie tak!

- Nie tłumacz się. Pójdę już przekazać reszcie, że się znaleźliście.

Szybko poszła zostawiając mnie w lekkim szoku i nie tylko mnie.

- To Ja się ogarnę i co.... śniadanie?

- Tak dobry pomysł, pójdę do siebie, do pokoju też się przebrać. Zobaczymy się w kuchni.

Dokończyłam zaczęte czynności i poszłam do kuchni. Nim zdążyłam przekroczyć próg kuchni usłyszałam głos Natashy.

- Czemu nie powiedziałeś, ze nocujesz u Isabelli? Ja wiem, że spędzacie czas ze sobą. Częściej niż kiedyś, ale choć raz byś Jej pozwolił wyjść na te przeklęte zakupy!

- Sama decyduje. 

- Sama decyduje, akurat! Na te śliczne oczka rzuca wszystko! 

- Nie wszystko. Treningi, misje wykonuje. 

- A potem spędza czas z Tobą. 

Weszłam do kuchni. Nie czekając na nic, od razu wypaliłam do Natashy. 

- To co, zjem coś i na zakupy? 

- Na pewno możesz?

Spojrzała na Steve. Nie spoglądając na Rogers'a odparłam.

- Tak, musze parę rzeczy kupić. 

- No, dobra. To Ja reszcie przekaże, że się znalazł. 

- A o co chodziło? 

- Sam Cię szukał, a telefonu nie odbierałeś! 

I wyszła z kuchni. Steve wyciągnął z kieszeni telefon, gdy tylko przeczytał wiadomości schował i szykował się do wyjścia. 

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz