Praca

263 14 1
                                    


Za nim pojechałam do wieży, chciałam odwiedzić moją przyjaciółkę. Musiałam sprawdzić czy wszystko u Niej w porządku. Gdy dotarłam pod dom przyjaciółki. Szybko wysiadłam z auta. Podchodząc pod drzwi, modliłam się by ją zastać w domu.Zapukałam w drzwi. Czekając, aż mi otworzy Anastazja. Gdy już straciłam nadzieje że jest w  domu,drzwi się otworzyły stanęła w nich moja przyjaciółka.Szczupła dziewczyna o blond włosach długich do ramion i piwnych oczach. Wyraz twarzy świadczył o tym że nie spodziewała się mnie.

-Cześć- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.

Patrzyła na mnie jakby nie mogła uwierzyć że jednak stoję przed nią.

-Czy wszystko z Tobą dobrze? Patrzysz się na mnie taki sposób jakbyś zobaczyła ducha- powiedziałam zdziwiona Jej zachowaniem.

-Co? A tak wszystko dobrze tylko nie spodziewałam się Ciebie tutaj. Myślałam że coś się stało i szukałam wiadomości o Tobie. Co się z Tobą działo? A potem zobaczyłam że Ci... no... Avengers uratowali nas i Ciebie też zauważyłam, i stwierdziłam że możliwe że jesteś tam teraz z Nimi. I pewnie wszystko z Tobą porządku- Anastazja spuściła głowę w dół. 

-Tak wszystko w porządku, po za tym wiesz że trochę bronić się umiem?- spytałam się.

- Trochę tak, ale nigdy nie wiadomo jest czy to wystarczy- odpowiedziała, wpuszczając mnie do środka. 

- Jak widzisz wystarczyło- posłałam Jej szeroki uśmiech.

- To siadaj i opowiadaj- Anastazja.

Gdy opowiedziałam Jej w skrócie co się działo pomijając kilka faktów o tym co TARCZA robi za naszymi plecami,  znienacka  skierowała do mnie pytanie.

-Oni są aż tak przystojni na żywo?- spytała, a Jej oczy aż się iskrzyły z ciekawości.

- Ale kto jest przystojny?- speszyłam się tym pytaniem, przypominając sobie oczy Kapitana i Jego uśmiech skierowany w moją stronę.

- No męska część Avengers. A był tam ktoś inny niż Oni?- spytała troszkę oburzona moją odpowiedzią.

- Jak ich widziałaś w tv to tak samo wyglądają- odpowiedziała lekko się rumieniąc i szybko uciekając wzrokiem. Mam nadzieję że nie zauważy tego rumieńca.

-Chwila, czy Ty... nie zdążyła dokończyć.

- A tak właściwie możesz mi doradzić w pewnej sprawie? - szybko spytałam zmieniając temat.

- Nie próbuj zmieniać tematu!- podniosła głos.

- Ale o co Ci chodzi?- spytałam nadal starając się unikać Jej wzroku, który przeszywał mnie na wylot. Bojąc się że może się z orientować że jednak coś przed Nią ukrywam.

-Dobrze wiesz o co? Coś ukrywasz?- spytała, w głosie dało się wyczuć że jest zła na mnie że coś próbuję ukryć.  Łatwiej mi się kłamie o sprawach co nie dotyczą mnie, niż o tym co jednak może się tyczyć.

-To nic takiego- z uśmiechem, który w tej chwili był wymuszony i machając rękami przed sobą starałam się ukryć, że chyba spodobał mi się ktoś z Avengersów.

- Isabella mów!- Wyraz Jej twarzy wskazywał, że jak nie powiem to będę miała duże kłopoty.

-Ok, no więc jak mówiłam uratował mnie Kapitan Ameryka. I.... no .... Zarumieniłam się... On ma no ten... Lekko się zaśmiałam, tylko ten śmiech bardziej był nerwowy.

-No wyduś to z siebie!- chyba nawet moja przyjaciółka nie mogła powstrzymać tej ciekawości która ją zżera od środka.

-Podobają mi się Jego oczy!- wykrzyczałam w końcu.

- Tylko OCZY?- z uśmiechem posłała mi pytanie. Widziałam że chcę się dowiedzieć jak najwięcej.

- Tak- powiedziałam nie pewnie, bo sama nie wiedziałam co tak naprawdę podoba mi się w Nim. Może to oczy, albo ten uśmiech? A może to że jest inny niż reszta mężczyzn XXI wieku?

- Ok. Powiedzmy że Ci wierze. O co chodzi o jaką sprawę chodzi?- spytała, odpuszczając temat. Wiem tylko że w końcu i tak się dowie prawdy.

-Zastanawiam się czy czasami nie iść na staż do szpitala?- powiedziałam.

- Sumie nie wiem po co? Twój Wujek to miliarder! Możesz mieć co sobie zapragniesz, a Ty akurat chcesz pracować?- spytała zdziwiona.

- Ale dzięki temu zdobędę trochę więcej doświadczenia i może kiedyś będę bardziej... no nie wiem... przydatna??- powiedziałam trochę zirytowana postawą przyjaciółki.

-No ok doświadczenie, sumie jest ważne. Dobra praca Ci się przyda chociaż obawiam się o Twoje zdrowie- powiedziała to z lekkim przejęciem.

- Niby dlaczego?- spytałam.

- Masz młodsze rodzeństwo, z tego co pamiętam sama mówiłaś że trochę zawsze czasu Ci zajmuję ogarnięcie tylu rzeczy? -Anastazja.

- Od czegoś ma się młodszą siostrę o cztery lata. Zapomniałaś?- Spytałam z nutka rozbawienia.

-No pamiętam. Nie idzie zapomnieć tej czwórki diabełków.- odpowiedziała.

- Clary ma prawo jazdy może wszystkich porozwozić i potem jechać na uczelnie. A bądźmy szczerzy, JARVIS potrafi pomóc więc ze spokojem dam sobie radę.

- No dobra jeśli wszystko przemyślałaś to powinno się udać- Anastazja.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Siedziałam już od ponad dwóch godzin. Powinnam wracać do zniszczonego Stark Tower.

- Uciekam, muszę im pomóc w odbudowie wieży- powiedziałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Uciekam, muszę im pomóc w odbudowie wieży- powiedziałam.

Wstając i kierując się w stronę wyjścia.

-Ok. Do zobaczenia- Anastazja.

- Wpadnij do kiedyś, z chęcią się spotkam i odpocznę od reszty rodzeństwa oraz Wujka- powiedziałam Jej będąc już na dworze.

-Penie na zakupy możemy się wybrać- odpowiedziała, powoli wchodząc do domu.

Pomachała mi na do widzenia.  Wsiadłam do samochodu. Odpaliłam i ruszyłam w kierunku wieży.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszam wszystkich za tak długą nie obecność. Dopiero dziś odzyskałam wenę i mam nadzieję że zostanie ona na dłużej. Mam nadzieję że spodoba się Wam rozdział i do zobaczenia w kolejnym. :)

PrzepowiedniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz